Rozdział 1

50 4 0
                                    

Piękny, zimowy poranek. 21 grudnia 2021 roku.

Leżałam z delikatnym uśmiechem na ustach zakopana w bordową pościel, śpiąc, a zimowe promienie słońca padały na moją twarz przez odsłonięte rolety okna.
Mruknęłam coś cicho zaspana otwierając delikatnie swoje brązowe oczy, a pierwsze co zobaczyłam to twarz śpiącego chłopaka o blond włosach. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok widząc, że chłopak od dłuższego czasu w końcu zaczął normalnie sypiać. Przysunęłam się bliżej kładąc delikatnie swoją dłoń na jego rozgrzanym policzku, a opuszkami palców zgarnęłam czule kosmyki jego włosów z czoła.
Poczułam jak ten łapie mnie delikatnie swoją ręką za nadgarstek i przysuwa moją dłoń do swoich ust całując jej wierzch. Zaśmiałam się lekko pod nosem, a ten otworzył swoje zaspane oczy. Blask porannego słońca delikatnie odbijał się w brązie jego tęczówek:

-  Długo nie śpisz?  - zapytałam, poprawiając się na poduszce i kładąc z powrotem dłoń na jego policzku, zaczynając je delikatnie gładzić, a ten pokręcił przecząco głową
-  Nie. Obudziłem się jakieś 10 minut temu  -  stwierdził, przymykając swoje oczy, a ja mruknęłam coś, co miało znaczyć, że zrozumiałam.


Przeciągnęłam się zaspana, tym samym zabierając swoją dłoń z policzka chłopaka, po czym podniosłam się z łóżka. Sięgnęłam dłonią na szafkę, zabierając z niej czarną koszulkę chłopaka zakładając ją na siebie.


-  Ejjj...  - mruknął niezadowolony blondyn, patrząc na mnie

-  Gdzie idziesz? Jest ledwo 7:00 rano, a my mamy wolne. Wracaj tutaj  - jęknął głosem przypominający ton małego dziecka, łapiąc mnie od razu za nadgarstek i przyciągając tak że wylądowałam na nim. Zaśmiałam się cicho leżąc na jego torsie po czym pocałowałam go delikatnie w usta na co ten się uśmiechnął
-  To, że mamy wolne nie oznacza, że spędzimy cały dzień w łóżku mój drogi  -  stwierdziłam patrząc na chłopaka
-  Dlaczego?
-  Dlatego iż zaraz są święta pragnę cię uświadomić. Trzeba ogarnąć mieszkanie, zrobić zakupy, kupić choinkę, a sam mówiłeś, że chcecie z chłopcami popracować nad nową choreografią, gdyż macie z nią trudności, a ci wyjeżdżają na święta do swoich rodzin. Rozleniwiłeś się ostatnio kochaniutki  -  odparłam z lekkim śmiechem, pstrykając go delikatnie w nos, na co ten cicho coś mruknął cicho
-  To przez ciebie
-  Przeze mnie? Czemuż to?  -  zapytałam, marszcząc lekko brwi i podnosząc się tak że siedziałam na nim okrakiem
-  Rozpieszczasz mnie  -  stwierdził ze śmiechem, a ja przekręciłam oczami i z niego zeszłam
-  W takim razie koniec dobroci dla zwierząt kochaniutki. Ubieraj się. Robisz śniadanie  -  stwierdziłam i wyszłam z sypialni, na co usłyszałam tylko głośne jęknięcie. Zamknęłam się w łazience z zamiarem ogarnięcia się.

-  Nie spal czasem kuchni!  -  krzyknęłam spod prysznica
-  Nie utop się czasem!  -  odkrzyknął na co zaśmiałam się lekko

Po skończeniu porannej toalety, wyszłam z łazienki ubrana w szare dresy i czerwoną za dużą bluzę, a włosy związałam w luźnego koka. Uśmiechnęłam się czując przyjemny zapach dochodzący z kuchni. Skierowałam się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Oparłam się o framugę drzwi, patrząc na Chan'a krzątającego się przy piecu i śpiewającego pod nosem "24 to 25":

- Zmobilizowałeś się do wyjścia z łóżka? - zapytałam z delikatnym śmiechem chcąc zwrócić uwagę chłopaka na siebie, a ten lekko podskoczył wystraszony.

Zaśmiałam się pod nosem i popatrzyłam na niego gdy do mnie podszedł. Położyłam mu dłonie na szyi dalej opierając się o framugę i patrząc na niego ze śmiechem w oczach

- Ładnie tak straszyć ludzi? - zapytał patrząc na mnie z lekkim uśmiechem
- Wybacz. Wyjątkowo miałam inny zamiar - stwierdziłam z lekkim śmiechem bawiąc się jego loczkami, a ten po prostu się do mnie przytulił. Lekko zdziwiona spojrzałam na chłopaka, ale nic nie powiedziałam. Uśmiechnęłam się czule obejmując chłopaka i mając głowę opartą o jego ramię
- Naleśniki...?- mruknęłam zaczynając kojarzyć rozchodzący się po mieszkaniu zapach.  Wychyliłam głowę lekko w bok chcąc spojrzeć w kierunku kuchenki na co chłopak się zaśmiał
- Naleśniki - stwierdził, odsuwając się i całując mnie w głowę
- Idź się ogarnąć, a ja je dokończę.

My christmas time with you.Where stories live. Discover now