-leopika-

116 10 6
                                    

Po zaliczeniu egzaminów często zdarzało im się odpoczywać w dobrze znany im sposób. Leorio nie chciał się przed sobą przyznawać, że natłok nauki zostawał nagle zsuwany na dalszy plan przez mocniejszy alkohol. Obiecał sobie jednak, że większe pijaństwo zostawi na poważniejsze okazje. A taka okazja była wtedy.

- Ma ktoś może wodę? - przytłumiony głos wyrwał go z cichego, dzwoniącego, nieustającego dziwęku który rozbrzmiewał w jego głowie od jakichś dwóch godzin. Odpoczywając, zdołał się przyzwyczaić do równomiernego pulsowania czaszki i uczucia zmęczenia. Otworzył oczy i odkrył, że jest wczesny ranek. Podniósł się i świat wokół niego zaczął się formować. Samo myślenie jak bardzo wczoraj wypili przyprawiało go o gorszy ból głowy i mdłości, a więc stwierdził, że jako pierwszy wstanie.
Przeszedł obok Kenny'ego, który leżał na drugiej połowie sofy i skierował się do lodówki.
Zaspokoił pragnienie i rzucił butelkę w stronę swojego drugiego współlokatora - Hiroto.

- Znajdźmy inny sposób na rozrywkę, niż ciągłe zachlewanie mordy - tym razem odezwał się Kenny. Spojrzał na resztę i uniósł brwi - to już robi się nudne.

Paradinight prychnął. Czy rzeczywiście był prostszy sposób na relaks niż wysokoprocentowy alkohol w gronie znajomych?
- Nie wiem - odparł - ale przyznajcie, że po takiej rozrywce lepiej się śpi.

Usłyszał śmiech Kenny'ego, który się podniósł i ożywił:
- To dobre! - obiegł wzrokiem pokój - doktorzy świata, właśnie pan Leorio Paradinight wynalazł środek do odpoczynku absolutnego! Wypij za dużo, a już nigdy nie wstaniesz - ponownie opadł na sofę.

- Ty już nic nie mów, bo bełkoczesz bez sensu, tak samo jak Leorio. Nie wiem jak ty, ale mi nie spało się najlepiej w życiu. Przespałem dzisiaj mniej niż dzień przed egzaminami - Hiroto wstał i skierował się do łazienki.
Leorio w tym czasie włączył czajnik elektryczny z zamiarem zrobienia kawy.
Przeciągnął dłońmi po twarzy i westchnął. Przypominał sobie, jak wczorajszego wieczoru poczuł ogromną ulgę, bo przez następny, dłuższy okres czasu nie będzie musiał ślęczeć nad książkami.
Jednak,  myśl z tyłu głowy zakłóciła jego spokój. Było to kolejne wspomnienie o dobrze znanej mu osobie.
Włączył telefon z nikłą nadzieją, że zobaczy od niego powiadomienie.
Nie mógł się wyzbyć tego uczucia. Taka niepewność i niepokój który zbierał się gdzieś z tyłu, jakby czekając na moment kulminacji. To, że właśnie taki moment nie nadchodził było okropnie flustrujące.
Gdyby tylko ten odbierał od niego telefony, byłoby z górki.

Kenny, jako wnikliwy obserwator, od razu zobaczył zmianę w postawie bruneta. Spojrzał mu w oczy, tamten od razu spuścił wzrok. Kenny westchnął teatralnie i obrócił się na plecy widząc teraz Leorio do góry nogami.

- Nie zbywaj mnie wzrokiem. Jeśli ktoś się nie odzywa, znaczy to, że ma cię dość, a jeśli ma cię dość, to należy go zostawić w spokoju - ostatnie słowa podkreślił dość dosadnie. Bawiły go uczucia jego kolegi. Współczujący aż do przesady, zawsze opiekujący się tymi w potrzebie. Sam robił sobie mętlik w głowie i gubił się w tym.
Wpatrywał się w niego dosadnie i znowu się odezwał:
- Minęło pół roku?

Ponad. Leorio nie mógł sobie wybaczyć, że jego przyjaciel mógł nagle zniknąć. Nie po raz kolejny.
Tym razem jednak, nie było go przy nim co powodowało uczucie wbicia szpilki w serce, a gdy tylko ten przypomniał sobie o tym, drążyła głębiej. Nie bolało tak bardzo jak pierwsze tygodnie nieodebranych połączeń, ale dalej coś gniotło go w tył czaszki.
Czasem zastanawiał się, czemu akurat te uczucia obezwładniały jego myśli. Domyślał się, że niewyleczona rana, rozdrapywana z następnym i następnym wydarzeniem tylko bardziej krwawiła. To był jego słaby punkt: ludzie, na których mu zależało.

Chwilę później spostrzegł Hiroto, który wrócił do nich z uradowaną twarzą. Obaj natychmiastowo nabrali podejrzeń co do jego radości.

- Co ci chodzi po głowie? - dopytał Kenny, wreszcie ruszając się z pozycji siedzącej.

HunterxHunter /// one-shotyWhere stories live. Discover now