Rozdział 2/Tajemnicze miejsce

8 0 0
                                    

-Tak, zgadzam się.-Chłopak momentalnie zaczął całować moje usta. Oddawałam każdy pocałunek, chociaż byłam w lekkim szoku. Nie sądziłam, że tak bardzo mu na tym zależy. Gdy o tym mówił brzmiał dosyć obojętnie.
-Cieszę się.-Odpowiedział odsuwając się lekko ode mnie.-Dzięki temu cały czas będziemy razem.-Dodał i uśmiechnął się szczerze.
-No dobrze, ja też się cieszę, ale kiedy mamy ruszać w drogę?-Był to chyba najważniejszy aspekt, a totalnie wyleciał mi z głowy.
-Czym szybciej tym lepiej, myślę, że za dwa-trzy dni. Musimy mieć trochę czasu żeby się spakować.-Zauważył chłopak.
-Dwa-trzy dni? A co ja powiem rodzicą?-Drugie pytanie zadałam bardziej do siebie niż do niego.
-Możesz powiedzieć, że jedziesz na wakacje albo że znalazłaś prace za granicą i się wyprowadzasz. Jesteś dorosła więc to nie będzie aż takie dziwne.-Podpowiedział mi, na co pokiwałam głową. W sumie pewnie i tak nie będzie ich to szczególnie obchodzić, więc chyba nie powinnam się tym martwić. Sami nie raz mówili że mogłabym się usamodzielnić. Nie mogą mi teraz tego zabronić, a przecież nie muszą znać szczegółów mojego usamodzielnienia się.
-Chyba nie widzę większych przeciwskazań co do tego pomysłu.-Stwierdziłam w końcu i podeszłam do Nicka-Ale musisz mi coś obiecać.-Dodałam. Miałam do niego taką małą prośbę.
-Co takiego?-Spytał chwytając moją dłoń i całują jej wierzch.
-Będziesz na siebie bardzo uważał przez cały ten czas, gdy będziemy zbierać łupy. Będziesz skupiony na swoich ruchach i na całym sobie. Nie wybaczę sobie jeśli coś ci się stanie. -Powiedziałam patrząc w jego oczy. Zależało mi na nim jak na nikim innym, a ta praca nie była bezpieczna.
-Obiecuje.-Potwierdził moje słowa i pocałował mnie w czoło. -A teraz chodź to cię oprowadzę. Nie widziałaś jeszcze piętra.-Pociągnął mnie w stronę schodów. Chodziliśmy od pokoju do pokoju. Na dole, jak i na górze była łazienka. Dom był naprawdę sporych rozmiarów i miał dużo pomieszczeń. Jestem pewna, że utrzymanie takiego domu kosztuje fortunę. Nie będę ukrywać, że osobiście wolałam mniejsze domki lub większe mieszkania. Wydawało mi się to bardziej praktyczne, łatwiejsze w sprzątaniu, ocieplaniu i przede wszystkim tańsze w utrzymaniu. Wystarczyła by mi połowa z tego domu, a miejsca i tak byłoby za dużo. Jednym z moich marzeń było posiadanie takiej idealnej rodzinki. To może wydawać się dziwne skoro nie chciałam pracować ani się uczyć i uważałam że ludzie ciągle się gdzieś spieszą, robią to samo dzień w dzień i nie chciałabym żyć jak oni. Nigdy za dziecka nie chciałam być też księżniczką jak większość dziewczynek. Śmiało można powiedzieć, że byłam i jestem inna. Trochę tak jakbym żyła w swoim świecie, ale to właśnie Nick nim był. Był moim światem.
-I co sądzisz?-Zapytał gdy obeszliśmy wszystkie pokoje.
-O dziwo jest całkiem ładnie, ale przez jego wielkość nie czuje tej przytulności. Mógłby tu mieszkać 3 rodziny.- Odpowiedziałam.-Chociaż ten różowy pokój jest śliczny.-Dodałam. Jeden z pokoi u góry był jasno różowy i wyglądał najładniej ze wszystkich. Pewnie mieszkała tu kiedyś jakaś młoda dziewczyna.
-Kiedyś możemy kupić taki dom.-Powiedział chłopak. On też marzy o rodzinie i spokoju.
-Napewno nie taki wielki. Wiesz ile to roboty?-Zaśmiałam się lekko.
-Fakt, sprzątanie przed świętami zajęłoby wieki.-Przyznał mi racje. Zresztą trudno się chyba nie zgodzić.- A i póki pamiętam to mam coś dla ciebie.-Dodał więc spojrzałam na niego zaciekawiona. Zdarzało się, że robiliśmy sobie jakieś drobne prezenty, tak bez okazji. Zazwyczaj gdy wracaliśmy z jakiejś wycieczki albo coś w sklepie skojarzyło nam się z nami.
-Co takiego?-Spytałam zaciekawiona.
-Chcę ci pokazać jeszcze jedno miejsce i tam ci to dać.-Stwierdził Nick, na co przytaknęłam.
-A więc chodź, chcesz iść na nogach czy jechać autem? - Zapytałam biorąc torebkę z krzesła przy stole.
-To blisko, zrobimy sobie spacer.-Podjął szybko decyzje i ruszyliśmy. Szliśmy wzdłuż ulicy a lasu, gdyż za miastem nie było ładnych chodników. Na szczęście praktycznie żadne auta tu nie jeździły, więc było spokojnie i bezpiecznie. Słońce przyjemnie świeciło, ale nie oślepiało nas.
-Skręcamy.-Nick pociągnął mnie w bok. Była to jakaś mała droga wzdłuż dwóch lasów. Nie miałam oporu przed wejściem do lasu. Nie uważałam lasów za szczególnie straszne miejsca. Może po ciemku, zimą, samemu są przerażajace, ale nie w środku dnia w wakacje. Wyglądają wtedy ładnie i nawet zachęcająco. Drzewa w końcu wytwarzają dużo tlenu i lekki wiatr, to dobre miejsce na spacery. Szliśmy tą drogą do samego końca i zauważyliśmy schody w dół. Widać było że chłopak zna drogę, ja szłam w to miejsce pierwszy raz. Zeszliśmy po schodach i przeszliśmy przez kawałek łąki. Spojrzałam do przodu, a przede mną był pomost i jakieś jezioro, dookoła małej plaży było pełno drzew, na środku stała ławeczka, a z boku plaży jakaś altanka. Widok był naprawdę ładny.
-Pięknie- Wyszeptałam cicho, bardziej do siebie niż do kogoś.
-Niedawno odkryłem to miejsce i teraz ciągle tu przychodzę. Wiedziałem, że ci się spodoba.-Nick chwycił moją dłoń i pociągnął mnie na piach. Chwile później staliśmy przy samej wodzie. Chłopak stanął za mną i przytulił się do mojego ciała. Uśmiechnęłam się na ten gest.
-Kocham cię.-Wyszeptał do mojego ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Chłopak sięgnął do spodni i wyjął z nich jakiś mały kartonik. Podał mi go i powiedziałam żebym otworzyła. Ściągnęłam wieczko, a moim oczom ukazał się naszyjnik. Był ładny, delikatny i bardzo dziewczęcy. Miał w sobie coś ciekawego.
-Dziękuje- Powiedziałam i stanęłam na palcach by cmoknąć policzek starszego chłopaka. Wyjęłam wisiorek i próbowałam go założyć, niestety włosy mi przeszkadzały, a nie widziałam co robię z tylu. Nick zaśmiał się i wziął ode mnie łańcuszek. Chwile później wisiał już na mojej szyi.
-Przepięknie, wiedziałem że będzie ci pasować.-Stwierdził dumny ze swojego zakupu. Uśmiechnęłam się tylko. -Chcesz wracać?-Zapytał.
-Dopiero przyszliśmy, posiedźmy trochę.-Zaproponowałam i ruszyłam w stronę ławki. Chłopak podążył za mną. Zajęliśmy miejsca obok siebie i patrzyliśmy na spokojną wodę. Nie wiem ile minęło czasu ale poczułam, że jestem podnoszona.
-Ściągniesz spódnice czy chcesz mieć ją mokrą?-Nick uśmiecham się do mnie trzymając mnie na rękach. Byłam wyrwana z rozmyśleń wiec nie za bardzo wiedziałam co się dzieje.
-Co? Nie będę nic ściągać.-Nie rozumiałam o co chodzi. Chłopak nie miał na sobie koszulki. Ruszył prawie biegiem w stronę wody dalej trzymając mnie na rękach. Wszedł do wody, a ja starałam się lekko podnieść by ciecz mnie nie dosięgała. Nick wszedł dalej, a ja poczułam chłodną wodę na nogach. Nie dużo brakowało bym zamoczyła spódniczkę. Dobrze, że gdy usiadłam na ławce to ściągłam swoje buty, bo byłoby po nich.
-Proszę cię, ja nie mam nic na zmianę.-Zauważyłam. Dzisiaj wcale nie była pogoda na kompanię, a co dopiero na chodzenie w mokrych ciuchach.
-Powiedźmy że się zgodzę i zaraz stąd wyjdziemy, co będę miał w zamian.-Chłopak robił sobie ze mnie żarty i dobrze o tym wiedziałam.
-Co zechcesz.-Pisnęłam gdy woda była jeszcze bliżej moich ubrań.
-W takim razie, weź głęboki oddech i wstrzymaj powietrze.-Powiedział, więc na wszelki wypadek wzięłam oddech i wstrzymałam. Chłopak szybko zanurzył nas całych pod wodą i zaczął całować. Oddałam pocałunek mimo, że byłam na niego zła. Nick wynurzył nas z pod wody, a ja łapczywie wzięłam oddech. Przetarłam twarz dłonią, ale nic to nie dało bo ta była mokra. Chłopak wyniósł mnie z wody, a ja poczułam jak ciężkie zrobiły się moje ciuchy. Poczułam jego dłoń z czymś miękkim na twarzy, wytarł mi ją bym mogła na spokojnie otworzyć oczy. Zrobiłam to i zauważyłam że to zwykle chusteczki.
-Czyś ty oszalał?-Spytałam patrząc na moje ciuchy. Nie ma szans, że wrócę tak do domu.
-Ciągle szaleje, na twoim punkcie.- Puścił mi oczko rozbawiony, ale mi nie było do śmiechu.
-Nick!-Oburzyłam się.
-No już już, złość piękności szkodzi.-Rzucił kolejnym żartem.-Chodź do tej altanki. Przyniosłem tu nasze suche ubrania, gdy zaplanowałem że cię tu zabiorę.-Wyjawił, aha, czyli miał to w planach. Sprytnie, punkt dla niego. Uspokoiłam się i pokiwałam głową idąc za chłopkiem w wspomniane miejsce. Chwile później przebrałam się w suche ubrania. Były to zwykle czarne dresy i jeden z moich kolorowych topów który kiedyś zostawiłam u chłopaka. W jego domu znajdowało się sporo moich ubrań, gdyż dużo czasu tam przesiadywałam, a nie chciałam za każdym razem ich nosić. Nick był kochany i udostępnił mi miejsce w szafie.
-Już zadowolona?-Spytał, gdy wyszliśmy spowrotem na  powietrze.
-Oczywiście skarbie-Odpowiedziałam lekko przewracając oczami.
-W takim razie wracajmy, trochę tu posiedzieliśmy.-Stwierdził zaglądając w telefon.  Wzięliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w drogę do tego opuszczonego domu. Droga zleciała szybciej niż w tamtą stronę. Weszliśmy, więc do domu i chłopak puścił moją dłoń.
Usiadłam na krześle przy stole w kuchni. Z jakiegoś powodu byłam zmęczona i głodna, a przecież wcale nie było tak późno.
-Głodna jestem.-Powiedziałam z nadzieją że chłopak zaproponuje mi podróż na jakieś jedzonko.
-Tu nic nie ma.-Stwierdził rozglądając się.-A wiec mogę zaproponować ci jakiś pobliski fastfood.-Dodał, a ja przytaknęłam ochoczo.
-No to co? Odpocznij chwilkę i pojedziemy czegoś poszukać.-Uśmiechnął się i usiadł obok.
Gadaliśmy chwile o jakiś mało znaczących pierdołach i ruszyliśmy do auta. Nick włączył radio i ruszył.
-W sumie możemy wrócić do miasta i tam gdzieś iść, nie ma po co jechać spowrotem do tego opuszczonego domu.-Spojrzał na mnie pytająco, bo pomimo że nie było to pytanie, chciał poznać moje zdanie.
-No nie, nie, nie będziemy tan wracać bo to bez sensu, więc może być miasto.-Odpowiedziałam patrząc przez okno na mijane drzewa i łąki. Ten dzień był pełen wrażeń. Niby nie miałam czym się zmęczyć, ale dużo się działo. Zgodziłam się na ten szalony plan mojego chłopaka i chwila moment, a moje życie będzie wyglądać zupełnie inaczej. Nie mogę powiedzieć że nie jestem ciekawa i podekscytowana, bo bym skłamała. Nie wiedziałam jednak, że to co się dzieje teraz wcale nie jest aż takie szalone jak mogłoby się wydawać i że sytuacja dopiero nabierze tempa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 06, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jesteśmy jak nowoczesna wersja Bonnie i Clyde Where stories live. Discover now