Oczami Wiliam'a
Marzę o dotyku ust Buffy. Chciałbym by mnie pragnęła, bym odwzajemnił jej pragnienia. Ciekawe, jaka jest w łóżku? Angel mi tego nie powie. Słyszę jak ktoś wywarza drzwi.-Pukac nikt nie nauczył?- pytam
- Jestem bardziej wychowany od Ciebie.- rzekł znany mi głos. To był Angel.
- Co cię tu sprowadza Angelusie? Chcesz znowu zniszczyć świat i zranić Buffy? Nie przyłącze się, sory.- mówię
- Zamknij się i posłuchaj. Jeśli zbliżysz się do Buffy albo tkniesz ją, umrzesz w męczarni.- stwierdza Angel
- Oj Angel, nawet nie wiesz jaka dobra jest Buffy. A jak jej usta smakują. A teraz wynocha stąd!- mówię
- Buffy by cię nawet nie dotknęła. To są twoje zboczone myśli i pragnienia. To chore Wiliamie, ona nigdy nie spojrzy na Ciebie tak jak na mnie. Nara!- rzekł Angel i wyszedł.
A ja pogrążałem się w myślach. Angelus miał rację. Poszedłem wyzerować szkodzką która w tym momencie była mi potrzebna...