ROZDZIAŁ 3

1 0 0
                                    

Jechaliśmy już około godziny, kiedy nagle pośrodku lasu konie stanęły. Zastanawiałam się czy jesteśmy na miejscu, czy mamy postój. Nigdzie jednak w okolicy nie widziałam pałacu, o którym mi mówili.

Na środku drogi zobaczyłam jednak samotną postać i jednocześnie powód naszego przystanku. Po jej stroju wnioskowałam, że to mężczyzna, ale głowę i twarz przysłaniał kaptur. Markon i jakiś inny mężczyzna natychmiast zjawili się u moich boków. Nagle zza drzew wyszły dwie inne osoby i dołączyły do nieznajomego. Wycelowały z łuków w moich strażników.

- Puśćcie ją natychmiast! – mężczyzna zdjął kaptur i właśnie w tym momencie oniemiałam. Wyglądał zupełnie jak... ja. Mam włosy długie, kręcone, ale przede wszystkim w nienaturalnie wyglądającym rudym odcieniu blond. Nigdy jeszcze nie spotkałam osoby, która miałaby chociaż zbliżony kolor do mojego, a tu nagle spotykam męską wersję samej siebie.

- Odejdź! Ona jest władczynią Ognia i pojedzie z nami do Stolicy. Nawet nie próbujcie nas powstrzymać! – Markon brzmiał naprawdę władczo, ale przypomniałam sobie swoje postanowienie o niepomaganiu. Zeszłam z konia i zaczęłam kierować się w stronę chłopaka. Zatrzymałam się metr od niego. Żadna z osób, z którymi jechałam nie odważyła się nawet ruszyć, nie mówiąc już o tym, żeby odciągnąć mnie od przeciwnika.

- Wyglądasz jak ja. Jak to w ogóle możliwe? I kim jesteś? – w tym momencie nie bałam się o swoje bezpieczeństwo. To było dziwne uczucie, ale wiedziałam, że chłopak nie zrobi mi krzywdy. Wiedziałam też, co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, że mogę mu zaufać.

- Cześć Aurelio. Nareszcie możemy się spotkać. Nazywam się Ariel i jestem twoim bratem. Ojciec już na nas czeka. Mamy sporo do nadrobienia z tych dziewiętnastu lat. – chłopak wyciągnął do mnie rękę. Spojrzałam w jego oczy. Miały ten sam odcień zieleni co moje. Nie widziałam w nich ani kłamstwa, ani niebezpieczeństwa. Już wyciągnęłam rękę, żeby chwycić jego dłoń, gdy nagle zostałam pociągnięta do tyłu. Z tego wszystkiego nikt nie zauważył, że Markon zakradł się za moimi plecami. O mało co, a przewróciłabym się na ziemię. Mój ochroniarz podtrzymał mnie jednak i stanął przede mną, zasłaniając mnie przed Arielem.

- Powiedziałem, że nigdzie jej nie zabierzesz!

- Może niech sama zdecyduje, z którym z nas chce iść. Ma do tego prawo. Jest tak samo władczynią Stolicy jak i Metropolii. Doskonale wiesz, że wkrótce zostanie królową. – Ariel nie odpuszczał, a jego słowa zaczęły dudnić mi w głowie. Zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie wszystko to jest prawdą. Musiałam w końcu zabrać głos.

- Stop! Pomyśleliście, że może nie chcę iść z żadnym z was? Jeśli w tym momencie nie przestaniecie, to tak zrobię, pójdę w swoją stronę. – byłam na granicy wytrzymałości - Od kiedy trafiłam w to dziwne miejsce cały czas ktoś decyduje za mnie. Teraz tak. Ty – tu zwróciłam się w stronę Markona – nic o tobie nie wiem. Nie byłeś mi nawet w stanie powiedzieć po co tu jestem. Z drugiej strony – odwróciłam się do Ariela – ty wyglądasz dokładnie jak ja. I pomimo, że jestem w stanie uwierzyć w wiele rzeczy, to myśl, że jesteś moim bratem w tym momencie do mnie nie dociera. – nagle to ja zaczęłam stawiać warunki.

- Dlatego teraz wszystko, ale to dokładnie wszystko mi wyjaśnicie.

- Nie ma problemu siostra. Tylko złap mnie za rękę, proszę. – jego wzrok był tak przekonujący, że się ugięłam. W momencie gdy dotknęłam jego dłoni poczułam mrowienie w całym ciele, a przed oczami zrobiło mi się ciemno. Jeszcze tylko usłyszałam, jak Markon krzyczy, żebym tego nie robiła.

Otworzyłam oczy i po tym jak odzyskałam wzrok zobaczyłam przed sobą ogromny zamek. Zrobiło mi się zimno i pożałowałam, że nie mam na sobie swetra mamy. Dodatkowo przez zawroty głowy prawie upadłam. Podtrzymał mnie Ariel.

- Spokojnie, pierwsza teleportacja jest zawsze nieprzyjemna. Przyzwyczaisz się jak trochę poćwiczysz. – w tym momencie mnie puścił i stanął obok.

- Witaj w Metropolii Aurelio. Witaj w domu. – zdezorientowana wpadłam w panikę. Chłopak wziął mnie za rękę i nagle się uspokoiłam. Już wiedziałam. On naprawdę był moim bratem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 17, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ZmianaWhere stories live. Discover now