Rozdział 2 🖤

28.3K 1.1K 327
                                    

Rose

Znów ten sam sen od wielu miesięcy, a w nim ten sam mężczyzna prześladujący mnie każdej nocy. Nie mogąc spać w nocy postanowiłam przejść się po ogrodzie. Był czerwiec, a za tym szła również piękna letnia pogoda. Choć noce w Miami były o wiele cieplejsze, to nie narzekałam. Cieszyłam się tym co miałam. I mimo wszystko co się działo i miało nadejść byłam szczęśliwa, bo miałam przy sobie wspaniałych przyjaciół i już wkrótce synka.

- Znów nie możesz spać? – usłyszałam za sobą zachrypnięty głos. Odwróciłam się uśmiechając się do Chrisa. Wzruszyłam ramionami siadając na huśtawce.

- Tak, jakoś wyszło – odpowiedziałam. Mężczyzna przysiadł się do mnie nic nie mówiąc.

- Jak się ma mój ulubieniec? – zapytał.

- Bardzo dobrze. – Pogładziłam brzuch.

- Mogę zadać ci pytanie?

- Już to zrobiłeś – zachichotałam. – Ale pytaj.

- Tylko odpowiedź szczerze. Gdybyś teraz go spotkała powiedziałabyś mu, że to jego syn? – jego pytanie zwaliło mnie z nóg. Czy odważyłabym wyznać mu prawdę? To pytanie spędzało mi sen z powiek nie pozwalając przy tym normalnie funkcjonować i myśleć pozytywnie.

- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. To człowiek nie dla mnie, a poza tym szanse, że go kiedyś znów spotkam są równe zeru.

- Nigdy nie mów nigdy. Choć nie wiem kim jest ten człowiek to sądzę, że ma prawo wiedzieć, że ma dziecko.

- Chris nie dowie się, że ma syna, ponieważ nigdy więcej się nie spotkamy. Nie powiedziałam ci kim on jest bo to nie jest ważne. I tak się nie spotkamy.

- To jeśli się nie spotkacie to możesz zdradzić kim jest ten facet, co? – spojrzał na mnie błagalnie. Chris był jak taki starszy brat, który chciał wszystko wiedzieć, a przy cię chronić. – Nigdy nie powiedziałaś kim jest. Wolę wiedzieć na przyszłość komu skopać dupę.

- Rayn Russel, najpotężniejszy gangster w Stanach Zjednoczonych. Uprzedzając twoje pytanie, nie wiedziałam kim jest. Zobaczyłam go dopiero następnego dnia w telewizji.

- Ja pierdole! – krzyknął Chris.

- Tak, tak wiem. I może jest cholernie przystojny ale i cholernie niebezpieczny. Chyba sam wiesz, czym tacy ludzie się zajmują.

- I to bardzo dobrze – mruknął pod nosem. – Dobra koniec rozmów na dziś. Chodź spać, bo jutro wraz z Emily musicie pięknie wyglądać, aby zwalić wszystkich z nóg. A do tego musisz się wyspać porządnie – powiedział na co skinęłam głową. Pomógł mi wstać z drewnianej huśtawki i odprowadził pod samą sypialnie.

- Dziękuje – mruknęłam, otwierając drzwi do sypialni.

- Za co? – zapytał.

- Tak po prostu za wszystko. Że mnie przygarnęliście.

- Oh Rose, jesteś dla mnie jak siostra. Nie dziękuj tylko idź spać. Mam wrażenie, że ten wieczór będzie niezapomniany – odparł intensywnie nad czymś myśląc.

- Dla was na pewno. Już nie mogę doczekać się ślubu.

- Spokojnie, a teraz naprawdę idź spać. Jest późno. Wyśpijcie się, dobranoc Rosie.

Jak powiedział tak zrobiłam. Ułożyłam się do spania i ku zdziwieniu zasnęłam w mgnieniu oka. Byłam ciekawa dzisiejszego już balu. Nigdy na takim nie byłam, więc zapowiada się ciekawie.

W ramionach Diabła - 15.02.2024Where stories live. Discover now