Rozdział 17

2.5K 130 30
                                    

Piątek, 13 stycznia 1995

Znowu usiadła przy moim pieprzonym stole.

Jest w bibliotece takie jedno miejsce, wystarczająco ukryte, aby zniechęcić ludzi do szukania cię między nieskończonymi rzędami regałów. Stoi tam też idealny stół. Nie drży, nie skrzypi, nie ma na nim wyrytych żadnych irytujących przekleństw.

Z jednego z nielicznych okien na północnej ścianie wpadają promienie słoneczne, które pod idealnym kątem oświetlają strony książek.

To właśnie przez nią nie siedziałem przy tym stole od miesięcy.

Praktycznie zalewają ją tomy leżące dookoła, kiedy siedzi zgarbiona na swoim miejscu i gryzmoli notatki odnośnie jajka Pottera.

Jakby sam Merlin zabronił Potterowi wykonywać jakąkolwiek pracę. Żadnym z pozostałych reprezentantów nie przydzielono sprytnej czarownicy, która mogłaby to za nich rozgryźć.

Znowu marszczę brwi, patrząc na jej profil i obserwując, jak szybko przewraca strony jakiejś opasłej księgi.

Nie zachowała swojej fryzury z Balu Bożonarodzeniowego. Jej puszyste loki powróciły, oplatając głowę niczym jakiś dziwny szalik. I wszystko, co zrobiła ze swoją skórą, by ta wyglądała tak gładko, zniknęło.

Wyciąga ręce nad głowę i odsuwa na bok kałamarz, zamieniając zwykłe pióro na jasnoniebieskie Cukrowe Pióro. Unoszę brew, oceniając jej nieprzyzwoity gust do słodyczy. Jeśli chce lizaka z Miodowego Królestwa, powinna spróbować Malinowych Chrypalców. Tak śmiesznie mrowią w gardle i zmieniają głos na pół godziny. Albo Bomb Czekoladowo-Wiśniowych. Chociaż one są już droższe. Prawdopodobnie jej na nie nie stać.

Odchyla się na krześle, kładzie książkę na kolanach, by oprzeć się o stół, i czyta uważnie, zaciskając usta wokół czubka Cukrowego Pióra.

Będzie mieć od tego niebieskie usta. Idiotka.

Niebieskie usta i niebieski język.

Patrzę, jak powstają lekkie zagłębienia w jej policzkach, gdy ssie pióro, z roztargnieniem wysuwając je z ust, kiedy czyta. Jej oczy rozszerzają się i sięga po pergamin, gryzmoląc kilka słów, podczas gdy jej oczy skanują książkę. Podskakuje, kiedy zdaje sobie sprawę, że próbowała pisać za pomocą Cukrowego Pióra.

Uśmiecham się. Głupia, mała krowa.

Wkłada cukrowe pióro głęboko do ust, trzymając je tam, kiedy chwyta za prawdziwe pióro do pisania.

Jej wargi są zaciśnięte wokół niebieskiego, słodkiego piórka. Zassała je, co tylko uwydatniło jej kości policzkowe.

Mocne usta.

Niebieskie usta.

Nie cienkie jak u Tracey Davis. Albo sprytne i szerokie jak u Pansy. Tylko... niebieskie. I miękkie.

Zastanawiam się nad jej niebieskim językiem i tym, czy też jest tak silny. Jeśli w ogóle wie, jak go używać. Jeśli Krum ją nauczył. Jeśli już pozwoliła mu się pocałować i posmakować tych niebieskich ust.

Może jedyny sposób, w jaki wie, jak powinna całować, pochodzi z doświadczeń dzielonych z Krumem. Niechlujnie, mokro i szorstko. Bez finezji ze strony Bułgara.

Po Krumie będzie musiała się nauczyć, jak lepiej całować. Będzie musiała zmiękczyć swoje niebieskie wargi i pozwolić komuś posmakować jej słodkiego, niebieskiego języka, pozwolić komuś wcisnąć się w nią i musnąć jej małe zęby. I przygryźć jej dolną wargę, wysysając z niej cukier.

[T] Wszystkie niesłuszne wybory | All The Wrong Things | DramioneWhere stories live. Discover now