6

51 3 4
                                    

Dzisiaj jedziemy do sklepu budowniczego kupić farby i inne rzeczy do pokoju Jerrego. On chciał mieć pokój w białym lub szarym kolorze, ależ one nie dają zbyt dużego pola do wyobraźni, tak jak śnieg mnie urzeka tak tego kolu ściana, wręcz dołuje.

Kolor ścian to ważna sprawa, lecz mój brat tego nie rozumie uważa, że za bardzo się nad tym rozwodzę, chyba spędza za dużo czasu z Marylą.....

Ja osobiście sugeruje Jerremu, jasny niebieski lub zielony kolor ścian. Błękitny jest kolorem, bez chumurnego nieba. Zaś jasna zieleń, to żywy kolor trawy która wyrosła wiosną, ah jak cudownie można byłoby mieć wiosnę w pokoju cały rok.

🥕🌱

Po około 2 godzinach kłócenia się z młodym Francuzem o kolor ścian, wygrał zielony. Po tym kupiliśmy jakieś meble, typu łóżko, szafa, lustro. Chodź Jerry uważa że nie potrzeba mu lustra, ja wręcz nalegam aby je kupił, po pierwsze latałby do mnie aby się przeglądać, a po drugie nie pozwolę aby chodził jak jakiś przychlast.

🥕🌱

Gdy wróciliśmy do domu zaczęliśmy od składania mebli, zwyzywaliśmy się nie zliczoną ilość razy, poobrażalismy się na siebie (czyt. Jerry na mnie), ale w końcu skończyliśmy, wiec zabraliśmy się za malowanie ścian.

Z początku nic nadzwyczajnego po prostu kolorowaliśmy ściany, aż do momentu w którym, chłopak rzucił się na mnie z pędzlem zamoczonym w farbie, nie byłabym sobą gdybym nie oddała ataku. Właśnie tak zaczęła się prawdziwa wojna kolorystyczna.

Ganialiśmy się po pokoju, do momentu w którym, nie wszedł Gilbert.

Popatrzyliśmy się z Jerrym na siebie i krzyknęliśmy jednocześnie.

-Atak na intruza!!- po czym zaczęliśmy malować chłopaka. Blythe szybko chwycił za pędzel, zanurzył go w farbie i dzielnie oddawał każdy nasz cios.

Gdy walczyłam z Gilbertem, poczułam jak Jerry mnie popchnął na niego, teraz leżałam na chłopaku. Wstałam szybko na równe nogi, z całymi czerwonymi policzkami.Dlaczego on mnie tak onieśmiela? I dlaczego gdy patrzyłam na niego poczułam motylki w brzuchu?

Nie będę teraz o tym myśleć, gdy się już otrząsnęłam krzyknęłam na Jerrego
- Zdrajca!- po czym wylałam na niego kubeł farby.

Wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać. Gdy się uspokoiłoby wróciliśmy do pierwotnego zadania czyli malowania ścian, a nie siebie.
Ach jak dobrze że kupiłam 2 puszki farb.

                                      🥕🌱

Po skończeniu mogę z przyjemnością przyznać że wyszło fantastycznie. Jestem z siebie dumna za to że wybrałam ten kolor.

Poszliśmy się wszyscy przebrać i umyć, Jerry pożyczył Gilbertowi ubrania.

Maryla zawołała nas na herbatę i ciasto, które było pyszne jak zwykle.

Rozmawialiśmy razem do późnego wieczoru, Blythe wrócił do domu, a Jerry spał ze mną, ponieważ jego pokój jeszcze nie wysechł.

To był wspaniały dzień.

Droga do szczęścia- Ania nie Anna Where stories live. Discover now