Sunoo widział zmartwienie swojego chłopaka. Był zazdrosny o byłego przyjaciela Sunghoona, jednak wiedział, jak silna jest miłość. Starał się więc pocieszać go, jak tylko umiał, mimo że zdawał sobie sprawę, że uczucia w ich związku są jednostronne. Kiedy o tym myślał, robiło mu się smutno, a nawet stawał się lekko poirytowany tą sytuacją. To on był przy nim, gdy Jake zniknął, on nie ktoś inny. Zawsze go wspierał, kochał, szanował i nigdy nie wystawił. Momentami miał wrażenie, że się narzuca, że robią to na siłę, jednak Sunghoon upierał się, że naprawdę go lubi - oczywiście Jake'a zawsze lubił bardziej.
Rozmyślania o emocjach w swojej głowie zakończyli, stając przy metalowych szafkach, jedna o numerze 235 a druga 237. Trafiły się obok siebie całkiem przypadkiem, co akurat tej dwójce pasowało. Mogli rozmawiać ze sobą, gdy zmieniali buty oraz razem chodzić po książki. Dzisiaj jednak nie rozmawiali, Sunoo cicho otworzył drzwiczki swojej szafki i zaczął upychać do środka kurtkę. Sunghoon natomiast nie zamykał swojej szafki na kluczyk, nie miał w niej nic cennego, chyba że książki do rozszerzenia z matematyki. Robił tak od zawsze, jednak mało kto o tym wiedział.
Zamarł, widząc czarny zeszyt leżący na środku szafki. W pierwszej chwili skojarzył mu się z Death Note, jednak biała karteczka przylepiona taśmą na okładkę nie głosiła nic związanego z tym anime. Było na niej napisane bardzo dobrze znanym Sunghoonowi pismem „Rzeczy, których nigdy ci nie powiem".
- Sunghoon, czemu tak stoisz? - usłyszał głos Sunoo, ale jakby przez bańkę. Nie odpowiedział, czuł, że słowa nie mogą wyjść z jego ust. Wziął do ręki zeszyt, był w kratkę, a litery już na pierwszej stronie były zapisane czarnym długopisem. To było zbyt charakterystyczne dla Jake'a, żeby mogło być przypadkiem.
Zaczął czytać notatki, a łzy zbierały się w jego oczach. Czuł wiele emocji, bardzo skrajnych zresztą. Był zarazem smutny, poirytowany i zły oraz szczęśliwy, wzruszony i wdzięczny. Nie kontaktował ze światem, zaczytując się w lekturze. Sunoo stał i wpatrywał się w lekko uśmiechniętą twarz swojego chłopaka, widząc, jak łzy spływają mu po policzkach. Wiedział od kogo to, nie musiał widzieć treści ani znać nadawcę. Po prostu wiedział po oczach Sunghoona. Iskrzyły się jak gwiazdy, widać było, jak bardzo zależy mu na chłopaku, który zostawił to w jego szafce.
Nagle jednak spoważniał, a jego usta zacisnęły się w wąską linię. Ostatnia notatka. Nie wierzył, że znowu dzieje się to samo, nie mógł go znowu zostawić, nie po takim wyznaniu.
Jego mózg zaczął analizować wiele informacji naraz - złość rodziców za nieobecność, drogę na lotnisko, ewentualne straty finansowe związane z biletem autobusowym. Spojrzał na Sunoo, jakby chciał zobaczyć na jego twarzy odpowiedź. Rozkojarzony chłopak jedynie patrzył się na twarz starszego. Nie chciał go stracić, ale obiecał sobie, że pozwoli być Sunghoonowi szczęśliwym.
- To od niego? - W odpowiedzi dostał jedynie niepewne kiwnięcie głową. - Nie cieszysz się?
- Wyjeżdża - wyszeptał trzęsącym się głosem Sunghoon. - Chcę tam jechać.
- Do Australii? - zażartował blondyn, jednak spoważniał, widząc łzy w oczach swojego chłopaka. - Wiem, że tylko na lotnisko, spokojnie.
- Mogę? - zapytał, niepewnie patrząc na Sunoo. - Nie będziesz zły?
- Kochasz go, prawda? - Sunghoon potrząsnął potwierdzająco głową. - Więc jedź. Tylko pamiętaj, że jeśli coś się stanie, to możesz zawsze do mnie przyjść.
- Dziękuję Sunnie - powiedział Sunghoon, a po jego policzkach poleciały łzy. Przytulił mocno swojego chłopaka, czując, jak dłonie młodszego poklepują go lekko po plecach.
YOU ARE READING
please, don't go; jakehoon
FanfictionSunghoon nie może znowu stracić Jake'a, dlatego po przeczytaniu pamiętnika przyjaciela postanawia go zatrzymać przy sobie. świąteczny specjał do „the things i'll never say" ¡ships! sunsun jakehoon kategoria wiekowa 13+ ///radzę najpierw przeczyta...
please, don't go
Start from the beginning
