Be with me this christmas

Zacznij od początku
                                    

Szli dalej przez galerię nie odzywając się wiele. Wooyoung nie miał zbyt wiele do powiedzenia, a Yeosang bał się, że znowu zacznie temat prowadzący do kłótni. Cisza trwała między nimi póki nie przerwały jej torby wypadające z rąk Kanga po wytrąceniu ich przez obcego.

— Oj, przepraszam. – odezwał się nieznajomy, zbierając z ziemii zakupy i podając je Yeosangowi.

— San? – odezwał się niepewnie Wooyoung patrząc na twarz sprawcy tego wypadku. Z początku przybrał zmieszany wyraz twarzy i zmarszczył brwi dopóki nie był pewny, kogo widzi.

— Wooyoung? – odpowiedział zdziwiony chłopak też jakby poznając Junga. Uśmiechnął się i dodał ze śmiechem – Cóż za spotkanie.

— Znacie się? – zapytał zmieszany Yeosang trzymając swoje poszkodowane zakupy.

— Przyjaźniliśmy się jak byliśmy młodsi. Potem jakoś nam się kontakt urwał. Ile to lat...? – zaczął Wooyoung.

— Chyba będzie blisko dziesięć. – zaśmiał się San. — To cud, że mnie poznałeś.

— Daj spokój, nie wydoroślałeś jakoś bardzo. – odpowiedział mu Wooyoung śmiechem. Yeosang patrzył na tą scenę z lekką ulgą. Miał nadzieję, że może San sprawi, że Jung nie będzie w te święta chodząca deszczową chmurą.

— Kang Yeosang. – przywitał się z uśmiechem.

— Choi San. – przedstawił się również czarnowłosy chłopak.

— Muszę was chyba zostawić samych, bo trochę mi się spieszy, ale bawcie się dobrze. – powiedział Yeosang i pożegnał dwóch chłopaków.

— Chciałbyś pogadać? – zapytał Wooyoung. – Jeśli masz czas oczywiście.

— Jasne! Mamy całe dziesięć lat do streszczenia. – odpowiedział San podążając za Wooyoungiem.

 ⁠ꈨຶ

— Nawet nie wiedziałem, że tak to u ciebie wyglądało. – odezwał się z lekkim zawodem San po wysłuchaniu historii z dzieciństwa Wooyounga.

— Nie mogłeś wiedzieć. Przecież byliśmy tylko dziećmi. – Jung skierował wzrok na ściany kawiarni, w której się znajdowali. Zaczął się im uważnie przyglądać czując, że niepotrzebnie zwierzał się tak szczegółowo Sanowi.

— Tak, ale kiedy ja cieszyłem się świętami i spędzałem czas z moją rodziną, ty siedziałeś w swoim pokoju czekając aż one przeminą...

— To już przeszłość. Lepiej zostawić to za sobą. – odparł Wooyoung posępniejąc na przypływ wspomnień.

— A nie chciałbyś spędzić świąt ze mną? Sam mówiłeś, że kiedyś to było twoje marzenie; normalne święta.

— Nie San... Yeosang już wiele razy mnie zapraszał do siebie... Bezskutecznie. Ja po prostu... Już się przyzwyczaiłem.

— Wooyoung proszę. – San popatrzył na niego błagalnie. – Sam spędzam te święta samotnie, więc chętnie przyjmę jakieś towarzystwo. Nie oczekuje od ciebie nic oprócz twojej obecności. To jak?

Wooyoung zastanowił się przez chwilę. Miał wrażenie, że Sanowi naprawdę zależy na tym, by spędzić razem święta. Mimo że on sam nie obchodził ich, nie chciał, żeby San spędzał je samotnie. Jednak trochę bolało go to, że Yeosang zapraszał go przez tyle lat, a on zawahał się teraz kiedy znikąd zjawił się San i zaproponował mu to samo.

Pray | woosan one shot ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz