18.12.2021
Eileen obudziła wszystkich koło 9.00, więc ja wraz z Evą i Mathilde poszłyśmy do kuchni na śniadanie. Mieli włączoną gofrownicę i wcześniej przygotowane ciasto na gofry, więc się poczęstowałam :>.
Potem chwilę czasu poświęciłam na robienie zadań z chemii - termin się zbliża, po czym wsiadłam do samochodu Eileen i pojechaliśmy do Sam's Club na małe zakupy. Droga minęła bardzo przyjemnie, zwłaszcza, że praktycznie zaprzyjaźniłam się już z Mathilde - mamy sporo podobieństw. Po zakupach ruszyłyśmy do Bella Vista gdzie dziadkowie mieszkają. Na miejscu spotkaliśmy pozostałych członków naszej ekipy oraz wujka Roba z rodziną (ciocię Mary, kuzynkę Isabellę i kuzyna Aidena). Wzięłam ze sobą laptopa w razie czego gdyby był czas na rozszerzoną chemię, ale nie było ani chwilki.
Najpierw przywitaliśmy się z dziadkami i chcieli, żebym opowiedziała im co u mnie słychać, a potem wszyscy razem gotowaliśmy obiad. Po jedzeniu babcia musiała się zdrzemnąć, więc posprzątaliśmy w jadalni, poszliśmy na mały spacer i poszliśmy do salonu grać w karty, a gdy tylko wróciła, rozpoczęło się przyjęcie Świąteczne! Ktoś włączył palący się kominek na telewizorze i wszyscy usiedliśmy dookoła choinki. Najmłodsi (Isabella i Aiden) rozdawali prezenty, które głównie przekazali babci i dziadkowi, bo oni wyjadą gdy my będziemy mieli kalendarzowe Święta. Ja prezentu jako tako nie dostałam, bo od około pół roku babcia miewa demencję i zapomniała dla kogo kupiła jeden z prezentów, więc oddała go na wolontariat, ale nic się nie stało, bo Eileen mnie za to przeprosiła i dostałam skarpetę pełną słodyczy i drobiazgów tak jak wszyscy inni - z resztą od początku niczego nie oczekiwałam.
Na koniec podarowałam babci i dziadkowi zawieszkę na choinkę w kształcie aniołka, którą przywiozłam jako pamiątkę z mojego miasteczka i posprzątaliśmy cały powstały bałagan. Potem zebraliśmy się do wyjścia, pożegnaliśmy wszystkich i w dwa samochody ruszyliśmy w drogę powrotną, ale prędko okazało się, że Eileen zapomniała swojego telefonu, a skoro już mieliśmy wracać, to zaproponowała rodzinne zdjęcia, które moim zdaniem wyszły przeuroczo!
Następnie opuściliśmy dom dziadków na dobre i pojechaliśmy do kawiarenki po gorącą czekoladę, po czym udaliśmy się w miejsce gdzie mieli wystawę lampek świątecznych, ale ku naszemu zaskoczeniu sprzedawali bilety za wstęp i jednogłośnie stwierdziliśmy, że $7 za osobę i $49 za nas wszystkich to za dużo, więc jedynie pospacerowaliśmy dookoła i zrobiliśmy zdjęcia.
Po powrocie do domu zjedliśmy kolację i rozeszliśmy się do swoich pokojów. Ja zostałam do późna na nogach, bo musiałam zrobić jak najwięcej zadań z rozszerzonej chemii ile byłam w stanie.
Dzień był bardzo udany!
आप पढ़ रहे हैं
Dziewczyna z Amerykańskiego Akademika
कथेतर साहित्यAlternatywny tytuł: „Dziennik Uczennicy z Wymiany cz. 2". Cześć wszystkim! Nazywam się Wiktoria, w momencie publikowania pierwszych rozdziałów mam 17 lat i już po raz drugi opowiem swoją historię jako polskiego ucznia wyjeżdżającego na naukę do Stan...