3.

145 8 2
                                    

-Możesz mi wytłumaczyć, co ci strzeliło do głowy? -gdy tylko wsiedliśmy do samochodu Adama, zaczęłam mu robić wyrzuty. Było mi naprawdę głupio po tym, co odstawiliśmy przed moją siostrą i jej znajomymi.

-Daj spokój Carolyn. To nic takiego, zwykła zabawa. -westchnął, po czym zwrócił wzrok ku drodze.

-Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mogłam się stamtąd wyrwać. Perrie mnie nienawidzi. -spuściłam wzrok na swoje paznokcie. Faktem jest, że Adam spadł mi z nieba. Blondynka mnie nie znosi, a ja nie chciałam spędzić całego czasu wolnego w domu. Za kilka dni zaczynam szkołę i strasznie się stresuję. Nie mam tutaj nikogo, oprócz tego zakręconego bruneta obok. Czuję się okropnie, oraz nadal mam ogromny żal do moich rodziców, że zachowali się w taki podły sposób. Jeszcze bardziej stracili tylko w moich oczach, ale cóż, to ich sprawa.. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumieją, jak się czułam, gdy za każdym razem chcieli mnie kontrolować.

-Perrie nie może być taka zła.. Nie znasz jej, a ona wyciąga pochopne wnioski. -westchnął. -Inaczej... Jakbyś się zachowała w stosunku dla dziewczyny, gdybyś wiedziała, że to ona była jednym z powodów dlaczego twój ojciec opuścił ciebie jak i twoją matkę? Zapewne nie skakałabyś ze szczęścia. -może i miał rację. Nigdy nie chciałabym się znaleźć się w podobnej sytuacji, a nigdy nie patrzyłam na tą sprawę z takiego punktu widzenia.

-Gdzie jedziemy, J? -zmieniłam temat. Wiedziałam, że dla Adama to nic takiego, ale to ja będę się czuła niekomfortowo.

Może zachowuje się trochę jak szara myszka, ale pierwszy raz jestem w sytuacji, gdzie nie mam pojęcia, jak się zachować. Zrozumcie mnie. Nie widziałam Perrie od... w sumie, to nigdy jej nie widziałam. Jest mi przykro z powodu tego wszystkiego, w końcu to moja przyrodnia siostra.

-Zobaczysz. -uśmiechnął się.

***

-Po co my tutaj przyjechaliśmy? -pytam, gdy widzę przed sobą nazwę sklepu z artykułami papierniczymi.

-Za kilka dni zaczynasz szkołę, trzeba się zaopatrzyć na kolejne dziesięć miesięcy, mała. -posłał w moją stronę uśmiech, po czym ruszył w stronę wejścia.

Chwilę później buszowaliśmy po całym sklepie, szukając zeszytów, kolorowych flamastrów, długopisów i miliona innych potrzebnych rzeczy do szkoły.

-Cary, zobacz! Ten długopis jest genialny! -krzyknął J, z drugiego końca sklepu.

Gdy tylko do niego podeszłam, zobaczyłam, że jest on z podobizną Cristiano Ronaldo.

-Bardzo dobrze wiesz, że nie lubię Realu. Tylko Fc Barcelona. -zaśmiałam się, klaszcząc w dłonie.

W czasie naszej rozmowy, stwierdziliśmy, że wszystko co potrzebne już mamy, więc możemy wracać do domu. Podczas całej drogi rozmawialiśmy o naszych ulubionych zespołach.

-Jesteś kobietą, to wyjaśnia twój słaby wybór. -powiedział Adam, gdy przekraczaliśmy próg drzwi.

-Nie prawda! -krzyknęłam. -Suarez, Neymar oraz Messi to genialna trójca. Dużo lepsza niż Bale, Ronaldo i Benzema! Ty się w ogóle znasz na piłce nożnej? Oni grają jak patałachy, w dodatku nieczysto.

-Czy ja słyszę, że rozmawiacie o piłce? -z framugi drzwi, wyłonił się Louis. Tak sądzę, że to on. Wyglądał słodziutko. Był brunetem, w vansach z niebieskimi oczyma.

-J kłóci się ze mną na temat ulubionego klubu. Barcelona dużo lepsza od tych cipek z Realu. -uśmiechnęłam się.

-Tylko Manchester United! -krzyknął Lou.

-Jesteście chorzy, za grosz gustu. -wytknęłam.

Gdy chciałam już udać się do pokoju, usłyszałam Lou.

-Wydajesz się w porządku, cukiereczku. Jutro z ekipą idziemy na imprezę, nie chcecie się z Adamem przyłączyć? -stałam chwile w ciszy, ponieważ sama nie wiedziałam, czy skorzystać z propozycji. Nie chcę psuć imprezy sobie lub im przez to, że będzie tam moja siostra. To jest bardziej niż oczywiste, że powstanie jakaś sprzeczka.

-Na którą mamy być gotowi? -Adam zabrał głos, a ja już wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł.





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My sister's boyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz