2. Gapisz się

49 7 1
                                    

Wczoraj, kiedy dotarło do mnie, co powiedział Finn, przyrzekłam sobie, że nie pójdę na tę imprezę. Nie przepadam za nim i nie wiem dlaczego, w ciągu ostatnich kilku dni, mamy ze sobą tyle wspólnego. W sumie to nie mam jakiegoś konkretnego powodu, przez który go nie lubię. Po prostu, jakoś tak wyszło. Jednak rozważałam pójście tam dla Jaedena. Chyba go lubię. Oczywiście nie w ten sposób, tylko jako kolegę. Ale sam fakt, że zadaje się z Wolfhardem jakoś mnie odpycha.

  Mimo, że przyrzekłam sobie, że nie pójdę na tę imprezę, właśnie siedziałam przy toaletce i kończyłam się malować. Płaskim pędzelkiem nakładałam rozświetlacz na moje kości policzkowe. Mój makijaż składał się głównie z oczu podkreślonych czarnym cieniem, ostrych kresek i doklejonych rzęs oraz z ust pomalowanych czerwoną matową szminką. Oczywiście miałam pomalowane również brwi, a na twarzy miałam podkład, bronzer i rozświetlacz, ale najbardziej w oczy rzucał się makijaż oczu i ust. Włosy wyprostowałam. Wzięłam dwa pasemka po bokach głowy i związałam w małego kucyka z tyłu głowy, resztę włosów zostawiłam rozpuszczone.

  Za dwadzieścia minut miała wybić godzina dziewiętnasta, czyli Finn miał po mnie przyjechać. Nie wiem czemu, ale bardzo się stresowałam, mimo że to nie była moja pierwsza w życiu impreza. Nagle usłyszałam dźwięk domofonu. Zdziwiłam się, bo jeszcze nie było dziewiętnastej. Wstałam z krzesła i poszłam zobaczyć kto dzwoni do drzwi. Kiedy odebrałam usłyszałam w słuchawce głos Synthii. Od razu wpuściłam ją do środka. Poczekałam chwilę, aż dziewczyna dostanie się na trzecie piętro.

  - Co ty tu robisz? - zapytałam, kiedy dziewczyna stanęła w drzwiach.

  - Jak to co? Idziemy razem na imprezę! Z tego co widzę jesteś już prawie gotowa - powiedziała mierząc mnie wzrokiem.

  - Tylko że... - zawahałam się.

  - Tylko, że?

  - Jestem już z kimś umówiona.

  - Poważnie? - zapytała dziewczyna wytrzeszczając oczy. - Z kim?

  - Nie wiem jak ci to powiedzieć... Wolfhard ma po mnie przyjechać, za jakieś piętnaście minut.

  - Hahaha! Żartujesz? - Nic nie powiedziałam.

  - O mój Boże! Ty nie żartujesz! Jak to się stało, że się zgodziłaś? - zapytała dziewczyna.

  - Na nic się nie zgodziłam! - krzyknęłam żałośnie. - Postawił mnie przed faktem dokonanym.

  Wiem, że nie musiałam tam iść, ale mimo wszystko, chyba chciałam tam pójść.

  - Dobra, pokaż mi co chcesz założyć. Mamy mało czasu - powiedziała Synthia.

  - W sensie?

  - Muszę sprawić, byś wyglądała zajebiście.

  Skrzywiłam się trochę, przecież już miałam zrobiony najlepszy makijaż, jaki potrafiłam zrobić. Ona chyba mnie nie docenia.

  - Chciałam założyć to... - Pokazałam Synthii czerwoną sukienkę, kiedy już byłyśmy w moim pokoju.

  - Nie ma takiej opcji - powiedziała i podeszła do mojej szafy, w której zaczęła grzebać.

  - Załóż to. - Podała mi czarną obcisłą sukienkę z lekko bufiastymi rękawami. Nawet nie wiedziałam, że mam taką sukienkę w szafie.

  Poszłam do łazienki i przebrałam się szybko w sukienkę, którą wybrała dla mnie Synthia. Muszę przyznać, że wyglądałam w niej o wiele lepiej, niż w tej, którą sama sobie wybrałam. Wróciłam do pokoju i zobaczyłam Synthię, która siedziała na łóżku i robiła coś na telefonie.

my mistake // finn wolfhardHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin