💔

214 8 10
                                    

Weszłam do domu, czując jak nogi, uginają mi się i zaraz upadnę. Skierowałam się do pokoju, aby wszystko poukładać sobie w głowie.

(Dlaczego??) 

                                              (co zrobiłam źle?)

(czemu?)                                              

                                                                                                                   (to wszystko było...)

Fałszywe...?

Z opuchniętymi powiekami podeszłam do lustra. Spojrzałam się w lustro i zobaczyłam się w stanie, w którym nigdy nie chciałam być. Wszystkie te lata spędzone na zostaniu złamanym na pół? Wszystko było w porządku, więc czemu tak się stało. Jaki był jego cel? Przed spotkaniem go byłam na samym dnie, a gdy go spotkałam pierwszy raz, poczułam się chciana, kochana i... to i tak nieważne nie ma już „nas", Jest tylko on i ona a ja jestem tylko skrawkiem jego przeszłości. Przyzwyczaiłam się do porażki, jednak on sprawił, że nauczyłam się kochać na nowo. Dzięki niemu pokochałam świat, którego tak nienawidziłam. Żyłam dzięki niemu, nie ja chciałam żyć dla niego. Myślałam, że w końcu szczęście zawitało do moich drzwi. Teraz wiem, że to było tylko cierpienie w przebraniu. Zaczęłam wierzyć miłość, a teraz chce cofnąć czas, aby nigdy się w nim nie zakochać. Stałam się szczęśliwa po poznaniu go, a teraz płacze na samą myśl o nim. Nigdy nie pomyślałabym, że życie przysporzy mi takie cierpienie i smutek. Chcąc dla niego żyć, pokochałam życie. Karl naprawił mnie tylko po to, aby zniszczyć jeszcze bardziej. Był jedyną osobą, jaką miałam na tym nędznym świecie. Nie miałam znajomych, zawsze byłam sama zdana na siebie. Szatyn poskładał moje zniszczone przez los życie, po czym gdy zaufałam mu wystarczająco, stłukł je na jeszcze więcej kawałków. Każda minuta z nim była dla mnie powodem do radości, choćbyśmy mieli widzieć się na chwilę. Jego dotyk sprawiał, że mój brzuch wypełniał się motylkami. Wierzyłam w każde jego słowo „To tylko koleżanka" „nic mnie z nią nie łączy"  „Nigdy bym cię nie skrzywdził"  „kocham tylko ciebie". Wszystkie słowa były tylko głupim kłamstwem, w które naiwnie wierzyłam. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Jego pocałunki były moim ukojeniem od problemów. Sądziłam, że jestem tą jedyną...byłam głupia. Przytłoczona myślami wyciągnęłam narzędzie używane 2 lata temu. Nie myślałam, że kiedykolwiek mi się jeszcze przyda, ale jak widać, moja intuicja dobrze mi podpowiedziała, aby zostawić tę żyletkę. Wzięłam kawałek metalu w dłoń i podwinęłam moje rękawy. Blizny na rękach przypominały mi o czasach, w których była to dla mnie codzienność. Zaczęłam ciąć skórę w różnych miejscach mojej dłoni na obu rękach. Po chwili można było zauważyć strugi krwi spływające z miejsc nacięć. Płacząc tak długo, moje ciało nie miało już siły na nic. Nawet ból nie był taki duży. Postanowiłam to wykorzystać, aby w końcu zrobić coś, o czym pragnęłam odkąd moje życie, nie miało sensu. Pamiętam, że na strychu miałam mocną linę, która używana była przez ojca gdy byłam nieposłuszna. Weszłam na górę i zauważyłam przedmiot moich poszukiwań. Zrobiłam pętelkę i zawiesiłam sznur.

(skoro już nie jestem mu potrzebna, to mogę umrzeć).

Włożyłam głowę do kółka i zacisnęłam więzy. Odepchnęłam krzesło i po chwili poczułam, jak brakuje mi tchu. Myślałam, aby zmienić zdanie, jednak wiedziałam, że zrobię to jak nie teraz to później. Pojawiały mi się mroczki przed oczami i zaczęłam powoli umierać.

Czułam się w końcu spełniona.

____________________________________________

Heja przepraszam jeżeli jest to napisane słabo, jednak jest to pierwszy raz kiedy opisuje śmierć i smutek więc mam nadzieje, że źle nie wyszło. Dzisiejsze 2 rozdziały „An Old friend" będą również ostatnimi tego fan fiction, więc jeżeli zostałeś do końca to mały spoiler heh.

Edit: Wymyśliłam coś, co może się rozciągnąć na więcej niż 2 rozdziały, więc spoiler nieaktualny hehe. 

Słowa: 584

Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy.

Love only hurts/angst Reader x Karl Jacobs/One-shotWo Geschichten leben. Entdecke jetzt