RZDZIAŁ V

6 4 1
                                    

Nastał następny dzień, Hane obudziła się bardzo wcześnie i od razu przypomniała sobie o jej nieproszonym gościu. Weszła do salonu, ale jego już nie było. Jak to go nie było? Co tu się dzieje? Zostawił dziewczynę mocno zdezorientowaną i tak sobie poszedł?. Na pewno tu był, prawda? Chcąc poznać odpowiedź na coraz więcej pytań napływających do głowy chwyciła za telefon, żeby mu je zdać, jednak wtedy zauważyła, iż on napisał do niej o godzinie piątej trzydzieści.

-[Wybacz za zajmowanie twojego czasu i za brak pożegnania, ale musiałem szybko coś załatwić] - Hane tylko westchnęła gdy to przeczytała.

-[Nie przejmuj się tym teraz. Ale na przyszłość, lepiej zachowuje się lepiej.] - odezwała się jak do dziecka. Nikino nic nie odpisał, pewnie teraz nie ma czasu, lub odsypia jeszcze u siebie.

Dni mijały, a oni jak dotąd prowadzili ze sobą rozmowy tylko przez telefon. Niespełna tydzień później, pod wieczór dziewczyna poczuła się głodna, ale w swojej lodówce nie zastała żadnego pożywienia, z którego by można przyrządzić coś dobrego. Opcja pozostaje tylko jedna: iść do sklepu. Jednak wtedy przypomniała sobie o tym, że słońce już zaszło i na dworze jest ciemno, a ona przecież tego nie lubi. Przez chwilę rozważała opcje nie jedzenia niczego i przetrwania jakimś cudem, ale po chwili doszła do wniosku, że nie ma to sensu. Tak więc chwyciła za torbę na zakupy i portfel, pożegnała się z kotem mówiąc, że wróci za dwadzieścia minut, wielce wierząc w to, że tak właśnie będzie i nic się jej nie przytrafi, zaraz potem wyszła z mieszkania.

Szła sama ulicą mijając to co kolejne latarnie i okazjonalnie jakieś auta. Co chwile odwracała się za siebie, żeby upewnić się, że poza nią nikogo tutaj nie ma. W środku cała się trzęsła, ale ani jej się śniło to okazywać. Po bardzo stresującej podróży, trwającej zaledwie 8 minut, jednak dla dziewczyny była to co najmniej wieczność, dotarła do sklepu. Weszła do środka i białe światło wypełniające cały budynek błyskawicznie ją uspokoiło. Przemierzała półki w poszukiwaniu czegoś interesującego i na jej budżet. W pewnym momencie zauważyła makaron z dużym rabatem, idealny na jej potrzeby, ale był jeden problem, obiekt jej westchnień znajdował się na najwyższej półce, poza zasięgiem poirytowanej tym faktem dziewczyny.

Wyciągnęła ręce jak najwyżej mogła i stanęła na czubkach palców, zachowanie równowagi nie było problemem ze względu na to jakie ma hobby, ale to teraz nie jest ważne, ponieważ ona nadal nie była w stanie dosięgnąć makaronu, mimo tego, że wyciągnęła się jak struna. Nie chciała się zbytnio zbłaźnić w miejscu publicznym, jednak podskoczyła parę razy do obiektu jej westchnień. Nic z tego nie wyszło. W pewnym momencie jej walki z niesprawiedliwym rozmieszczeniem produktów zobaczyła rękę nad sobą, sięgającą po pudełko.

- Tego potrzebujesz? - zadał pytanie nie kto inny jak kobaltowo-oki.

- N... Nikino? - zdziwiła się bardzo dziewczyna. Co on tutaj robi o tej godzinie? Na reakcję dziewczyny, chłopak się tylko uśmiechnął.

- Co ty tu robisz? Śledzisz mnie? - wypaliła z rozmachu Hane, wcale tak nie uważała, bo przecież z nią był, kiedy stalker się pojawił, ale czasu już nie cofniesz, pytanie zostało wypowiedziane.

- Co? Nie. - zaśmiał się pod nosem.

- Przechodziłem koło sklepu i zauważyłem cię przez szybę jak skakałaś pomiędzy półkami. - usprawiedliwił się, a brązowo włosa zaczęła nabierać odcieni czerwieni na policzkach i nosie.

- Oh... W takim razie dzięki za pomoc. - powiedziała grzecznie, starając się zapomnieć o zawstydzającej chwili. Chłopak podał jej makaron.

- Czemu robisz zakupy tak późno? - zadał pytanie zaraz potem.

- Tak wyszło... - unikała odpowiedzi, żeby nie wyszło na jaw, jaka jest nieodpowiedzialna i nie umie sobie zapewnić pożywienia wcześniej.

MONEY DOESN'T MATTERWhere stories live. Discover now