*Kocham cię*

3.7K 59 9
                                    

-To twoja robota?-wskazał na roztrzaskany przeze mnie telefon.

-Tak... Jim do mnie dzwonił cały czas...-wydukałam, wtulając się w niego.

-Później będę musiał zrobić zakupy, więc przy okazji kupimy telefon dla ciebie-powiedział, składając buziaka na czubku mojej głowy.

Zawsze robi mi się ciepło jak Christian okazuje mi czułość... Czuję się taka wyjątkowa i doceniana.

-Może coś obejrzymy?-spytał nagle.

-A co takiego?-burknęłam.

Oby nie wyjechał mi z ,,Ojciec chrzestny" albo ,,365 dni'', bo nie bardzo odpowiada mi taka tematyka. Chris dobrze o tym wie.

-,,Szybkich i wściekłych''-zacytował.

-Nieeeeeeeeeeee....-jęknęłam, bo widziałam już każdą część i znam każdą na pamięć-Ja chcę coś romantycznego-

-No to może... ,,Księżniczka i żołnierz''?-spojrzał na mnie z błyskiem w oku.

-Taaaaaaaaaaaaaaak!!-pisnęłam, uśmiechając się.

Uwielbiam ten film, mogłabym oglądać go w kółko, a i tak nigdy mi się nie znudzi. 

-To ja pójdę po jakieś słodycze dla ciebie, a potem zrobimy sobie maraton twoich ulubionych filmów, zgoda?-chrząknął, idąc do drzwi.

-Zgoda!-krzyknęłam, gdy zniknął mi z oczu.

Wzięłam laptopa, ładowarkę do niego i zajęłam miejsce na łóżku. Po 10 minutach wrócił czarnowłosy, zajął miejsce obok mnie. Objął moją osobę ramieniem, przyciągnął do siebie, a ja wtuliłam się w niego tak czule jak tylko umiałam. Zaczęliśmy maratonik! Po jakiejś godzinie skończyły nam się żelki i chipsy, mój ''przyrodni brat'', boże jak to brzmi... Poszedł po zapas jedzonka. Teraz oglądaliśmy ,,Brzydka Prawda", kolejny mój ulubiony film.

-Coś się stało?-spytałam, patrząc na jego trzęsące się dłonie.

-Muszę ci coś powiedzieć... Bardzo ważnego...-zaczął, przełykając nerwowo ślinę.

Coś grubego jest na rzeczy, serce zaczęło mi szybciej bić.

-Hm? Mówkaj...-szepnęłam zestresowana.

-Kocham cię...-zagryzł wargę, spuszczając wzrok-Ale nie jako siostrę... Jako partnerkę, kochankę, przyszłą żonę, narzeczoną, dziewczynę-

-Ja ciebie też... Jako mojego małego mężczyznę i chłopaka-odpowiedziałam, będąc pewna swoich uczuć.

Christian złapał mnie za policzki, po czym delikatnie pocałował, co odwzajemniłam.

-Powiemy o tym wszystkim, ale jak tata wróci...-odparł cicho, obcałowując moje dłonie.

-Dobrze...-pokiwałam głową i sięgnęłam po żelki gałki oczne. 

Gdy zwróciłam się w stronę czarnowłosego, zauważyłam w jego dłoniach małe czerwone pudełeczko, co on kombinuje? Widząc mój wzrok, wyciągnął z niego śliczny srebrny pierścionek z różowym brylancikiem w kształcie serduszka.

-Zostaniesz moją dziewczyną?-spytał zestresowany.

-Jeszcze się pytasz... Taakkk...-mruknęłam, mając łzy w oczach.

Kto by pomyślał, że mieszkam od kilku lat pod jednym dachem z moim przyszłym mężem? Chłopak wsunął na palca pierścionek, po czym pocałował mnie czule w czoło.

-Jak się będą pytać to masz narzeczonego... Nie musi to być prawda, ale przynajmniej nikt nie będzie ciebie podrywał-uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

-Dobrze, mój mężczyzno-pocałowałam go w nos.

-Może obejrzymy coś innego? Ta typiarka mnie denerwuje...-wskazał na główną bohaterkę, która wszystko planuje i jest strasznie poukładana.

-Pewnie, też mnie denerwuje... A co innego obejrzymy?-zapytałam.

-,,Furię''-wypiął się dumnie jak paw.

-To podaj chusteczki...-rzekłam, szykując się do płaczu.

Bez słowa podał mi chusteczki, bo wie, że zawsze, ale to zawsze... Płaczę pod koniec filmu, czasem się zdarzy, że nawet na początku i w trakcie. Film się zaczął, Norman już wzbudził we mnie płacz. To jak go traktują jest okropne...

-Od jak dawna coś do mnie czujesz?-wydukałam, próbując odciągnąć uwagę od widoku rzygającego Normana.

-Od 15 roku życia... Nic ci nie chciałem mówić, bo miałaś chłopaka... Jednego, drugiego, trzeciego i nie chciałem się narzucać....-rzekł zaciekawiony filmem.

Nic na to nie odpowiedziałam, bo ja wtedy miałam 12 lat... Byłam w krótkich związkach przeważnie dla beki, dopiero po osiągnięciu 15 lat zaczęłam rozumieć na czym polega miłość, związek. 

-Czekałeś 6 lat?-chrząknęłam, spoglądając na niego.

-Tak... Zawsze na ciebie czekałem i będę czekał... Żołnierz jest na posterunku i czeka... Czeka, czeka... Czeka...-odszepnął, przytoczył cytat żołnierza z tamtego filmu.

-Ale teraz mamy siebie, a tego nikt nie zmieni...-odszepnęłam, uśmiechając się i tuląc go.

-To prawda... Nikt tego nie zmieni-pocałował mnie w nos-A teraz oglądamy przystojnego Brad'a Pitt'a, według ciebie oczywiście...-

-To jest największy przystojniak-dodałam, patrząc na jego postać w filmie.



Noc jest nasza, kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz