Epílogo

10.8K 325 60
                                    

POV
Christopher

Decyzja w zasadzie podjęła się sama w momencie, w którym mój samochód stanął w płomieniach pod budynkiem sądu. Gnoje zamknęli mi w samochodzie manekina, który wyglądem miał przypominać Isabelle. Robili wszystko, aby mieć każdego, kto zajmował się ich sprawą, w garści i najgorsze było to, że im się to kurwa udawało. Tego było za wiele, wiedziałem już, że nie będę w stanie ochronić kobiety, którą kocham. Nie tknęli moich rodziców, nie tknęli byłej żony, chcieli mojej Isabelle, a ja nie mogłem pozwolić, aby włos spadł jej z głowy.

Wciąż słyszałem jej slowa:

-Ta relacja nigdy nie miała prawa istnieć.

Wiedziałem, że wcale tak nie myślała, zraniłem ją, więc ona chciała odwdzięczyć mi się tym samym. Według niej siedzieliśmy w tym razem i powinniśmy przejść przez ten syf razem, ale sztuczki, które stosowały te mafijne skurwysyny przechodziły ludzkie pojęcie. Nie potrafiłem zatrzymać jej przy sobie w tamtej chwili, nie mogłem tego zrobić. Na początku chciałem, aby pomyślała, że najzwyczajniej jej nie chce, chciałem, aby była wściekła, żeby odeszła trzaskając drzwiami, ale gdy ją objąłem, musiałem dać jej znać, że to dla jej cholernego bezpieczeństwa.

Dziś miała wyjechać daleko stąd, myśl o tym bolała mnie jak franca, ale nie miałem zamiaru nic z tym zrobić.

-Dzień dobry, Panie Harris. - przywitałem się, gdy tylko ojciec Izzy odebrał telefon.

-Cześć, samolot ma wieczorem. Chociaż się z nią pożegnaj. - doskonale wiedział po co dzwoniłem.

-Jasne, dzięki.

Kurwa... Nie powinienem się z nią żegnać, co jeśli coś mi odjebie i będę próbował ją zatrzymać?! Z drugiej strony musiałem dotknąć jej ten ostatni raz, spojrzeć w jej piękne oczy. Co za popierdolona sytuacja?!

Odrzucając ją nie miałem gwarancji, że kiedykolwiek jeszcze będę mógł mieć ją blisko, nie miałem gwarancji, że będzie faktycznie bezpieczna, ale musiałem spróbować.

Chwyciłem telefon i odpaliłem galerię, z ciężkim sercem zacząłem przeglądać zdjęcia, które zdążyłem jej zrobić przez ten czas spędzony razem. Z każdym kolejnym czułem jak pęka mi serce, a łzy napływają mi do oczu.

-Nie mogę, kurwa... Po prostu nie mogę. - zacisnąłem dłoń na telefonie, po czym rzuciłem nim z całej siły o najbliższą ścianę.

Odwołałem wszystkie spotkania, te najważniejsze przekazałem chłopakom i bez chwili namysłu wróciłem do domu. Nie wybaczę sobie, jeśli nie spędzę z nią jeszcze tych kilku godzin, jeśli nie załagodzę sytuacji między nami.

Zapewne mógłbym stracić prawko, gdyby teraz mnie złapali, w chwili obecnej stanowiłem jebane zagrożenie dla innych, mając w dupie każdy możliwy zapis w kodeksie ruchu drogowego.

Do domu wpadłem jak dziki, Isabelle widząc mnie niemal się wystraszyła.

-Chris, co Ty tu robisz tak wcześnie? Ja... Wiem, miało mnie tu nie być. - czułem żal w jej głosie.

Dopadłem do niej w dwóch susach. Chwyciłem jej twarz w dłonie i mocno pocałowałem.

-To nie tak, że Cię nie chce. Miałaś być na mnie wściekła, żeby wszystko przebiegło łatwiej. Żeby nie było nam obojgu tak ciężko z rozstaniem. - zacząłem. - Kocham Cię, ponad wszystko. Dlatego to wszystko robię, chcę, żebyś była bezpieczna.

-Ja...

-Wysadzili mój samochód przed sądem, dlatego jeżdżę zastępczym. W środku posadzili manekina podobnego do Ciebie. Nie mogę pozwolić, aby coś Ci się stało. Mówiłem Ci wczoraj, że tam... - wskazałem jej serce. - W środku wiesz czemu to tak wygląda.- mówiłem jak najęty, gubiąc się w tym co chce przekazać.

✔️ Nie Ta Siostra TOM I i II [+18] | ZAKOŃCZONA ✔️Where stories live. Discover now