📖A "date"?📖

Start from the beginning
                                    

- A a a, to niespodzianka, mówiłem ci już że nie masz nawet co próbować, i tak ci nic nie powiem, nie ma bata George- powiedziałem zakładając ręce na klatce piersiowej i patrzyłem na niego uważnie.

Jednak on jakby nigdy nic zaczął dalej jeść swój kawałek, ahh, on to będzie trudny orzech do rozgryzienia.

Ale przynajmniej moje życie o wiele ciekawsze będzie, taki jest tego plus a minus, wydaje mi się że minusem będzie trudne zrozumienie jego.

Taaa, na 100%.

Pov. GeorgeNotFound

Siedziałem i patrzyłem na Dream'a bo pan stwierdził że woli się delektować tym ciastem i jadł je strasznie powoli, może to też dlatego że co chwilę patrzył na mnie i zasłaniał swój kawałek ręką jakby myślał że zaraz mu je zabiorę.

- Nie zabiorę ci go naprawdę, możesz przestać się tak zachowywać i zjeść je w spokoju- powiedziałem już z rezygnacją w głosie bo pomimo tego iż naprawdę nie chciałem mu go zabrać go on się dalej tak zachowywał.

Nie no mnie zaraz szlak trafi.

- Jak nie przestaniesz to naprawdę ci je zaraz zabiorę i będzie po twoim jedzeniu- popatrzyłem na niego a on jakby od razu się wyprostował i zaczął jeść normalnie.

Czyli jednak mam to coś w sobie.

Uśmiechnąłęm się i popatrzyłem za okno jednak to moje patrzenie nie trwało zbyt długo bo po chwili usłyszałem jak mój towarzysz odkłada sztućca na talerz.

- A ty co taki uśmiechnięty hm?- zapytał z dziwnym uśmiechem na twarzy a ja jedynie przewróciłem oczami,

- A to już nawet się uśmiechać nie można?- odpowiedziałem mu pytaniem zakładając ręce na swoją klatkę piersiową,

- Ależ oczywiście że można, nie ma w tym nic złego- wypowiedział się jednak ja dalej mu do końca nie ufam.

- Soooo, skoro zjedliśmy możemy ruszać w miejsce o którym wiem ja i Nick- wstał powoli a ja jedynie patrzyłem na niego.

Aha, czyli jego przyjaciel też o tym wie ale co się dziwię, w końcu to jego przyjaciel więc to pewne było że jedynie ja bym o tym nie wiedział.

Ahh ciężkie to moje życie tyle powiem.

- Coś nie tak?-

- Nie nie, wszystko dobrze, po prostu jak mogłem się nie domyśleć tego że twój przyjaciel wie o tym- wstałem powoli i udałem się do wyjścia wraz z blondynem.

On chyba by sobą nie był gdyby mi drzwi nie otworzył, albo ma to w zwyczaju albo jest jakiś dziwny, to albo to. Albo trafię albo nie.

- To co? Gotowy zobaczyć miejsce które ogarnąłem na nasze spotkanie?- zapytał a ja się uśmiechnąłęm lekko pod nosem,

- To brzmi jakbyś mnie zabierał na randkę w jakieś romantyczne miejsce- zaśmiałem się i popatrzyłem na niego,

- Oh jeśli chcesz to może być to randka- perfidny uśmiech pojawił mu się na twarzy a ja jedynie przestałem się śmiać i odwróciłem głowę.

- Widzę że ktoś tu się zaczerwienił- zaśmiał się czajnik pieprzony. Ugh, jeśli go nie zabije będzie dobrze.

- Dobra lepiej się zamknij i już jedź w to miejsce- powiedziałem nie chcąc mu pokazywać jeszcze twarzy, ugh, że musiał to powiedzieć, dureń.

Ale w sumie to mi nic za bardzo nie robi, w końcu jestem hetero.

- O której mniej więcej planujesz mnie odwieść do domu?- zapytałem bo jednak jestem ciekawy o której miej więcej zawitam do ciepłego domu w którym nie ma jego,

||My professor...||Where stories live. Discover now