- A a a, to niespodzianka, mówiłem ci już że nie masz nawet co próbować, i tak ci nic nie powiem, nie ma bata George- powiedziałem zakładając ręce na klatce piersiowej i patrzyłem na niego uważnie.
Jednak on jakby nigdy nic zaczął dalej jeść swój kawałek, ahh, on to będzie trudny orzech do rozgryzienia.
Ale przynajmniej moje życie o wiele ciekawsze będzie, taki jest tego plus a minus, wydaje mi się że minusem będzie trudne zrozumienie jego.
Taaa, na 100%.
Pov. GeorgeNotFound
Siedziałem i patrzyłem na Dream'a bo pan stwierdził że woli się delektować tym ciastem i jadł je strasznie powoli, może to też dlatego że co chwilę patrzył na mnie i zasłaniał swój kawałek ręką jakby myślał że zaraz mu je zabiorę.
- Nie zabiorę ci go naprawdę, możesz przestać się tak zachowywać i zjeść je w spokoju- powiedziałem już z rezygnacją w głosie bo pomimo tego iż naprawdę nie chciałem mu go zabrać go on się dalej tak zachowywał.
Nie no mnie zaraz szlak trafi.
- Jak nie przestaniesz to naprawdę ci je zaraz zabiorę i będzie po twoim jedzeniu- popatrzyłem na niego a on jakby od razu się wyprostował i zaczął jeść normalnie.
Czyli jednak mam to coś w sobie.
Uśmiechnąłęm się i popatrzyłem za okno jednak to moje patrzenie nie trwało zbyt długo bo po chwili usłyszałem jak mój towarzysz odkłada sztućca na talerz.
- A ty co taki uśmiechnięty hm?- zapytał z dziwnym uśmiechem na twarzy a ja jedynie przewróciłem oczami,
- A to już nawet się uśmiechać nie można?- odpowiedziałem mu pytaniem zakładając ręce na swoją klatkę piersiową,
- Ależ oczywiście że można, nie ma w tym nic złego- wypowiedział się jednak ja dalej mu do końca nie ufam.
- Soooo, skoro zjedliśmy możemy ruszać w miejsce o którym wiem ja i Nick- wstał powoli a ja jedynie patrzyłem na niego.
Aha, czyli jego przyjaciel też o tym wie ale co się dziwię, w końcu to jego przyjaciel więc to pewne było że jedynie ja bym o tym nie wiedział.
Ahh ciężkie to moje życie tyle powiem.
- Coś nie tak?-
- Nie nie, wszystko dobrze, po prostu jak mogłem się nie domyśleć tego że twój przyjaciel wie o tym- wstałem powoli i udałem się do wyjścia wraz z blondynem.
On chyba by sobą nie był gdyby mi drzwi nie otworzył, albo ma to w zwyczaju albo jest jakiś dziwny, to albo to. Albo trafię albo nie.
- To co? Gotowy zobaczyć miejsce które ogarnąłem na nasze spotkanie?- zapytał a ja się uśmiechnąłęm lekko pod nosem,
- To brzmi jakbyś mnie zabierał na randkę w jakieś romantyczne miejsce- zaśmiałem się i popatrzyłem na niego,
- Oh jeśli chcesz to może być to randka- perfidny uśmiech pojawił mu się na twarzy a ja jedynie przestałem się śmiać i odwróciłem głowę.
- Widzę że ktoś tu się zaczerwienił- zaśmiał się czajnik pieprzony. Ugh, jeśli go nie zabije będzie dobrze.
- Dobra lepiej się zamknij i już jedź w to miejsce- powiedziałem nie chcąc mu pokazywać jeszcze twarzy, ugh, że musiał to powiedzieć, dureń.
Ale w sumie to mi nic za bardzo nie robi, w końcu jestem hetero.
- O której mniej więcej planujesz mnie odwieść do domu?- zapytałem bo jednak jestem ciekawy o której miej więcej zawitam do ciepłego domu w którym nie ma jego,
YOU ARE READING
||My professor...||
Fan FiktionGeorge jest profesorem który zostaje przeniesiony na uniwersytet na Florydzie aby tam dalej uczyć dzieciaki. W krótkim czasie poznaje on innych profesorów lecz jeden wyróśniał się z nich najbardziej.
📖A "date"?📖
Start from the beginning