epilogue

4.2K 207 4
                                    

Na miejscu byłem 10 minut przed czasem. Sam się sobie dziwię, że tak szybko dotarłem; zwykle przychodziłem spóźniony o conajmniej pół godziny. Ale ona była dla mnie zbyt ważna, żeby się spóźniać. Wyjąłem telefon i napisałem do dziewczyny informację.

boywithoutname: jestem już na miejscu

littlepanda: boję się

boywithoutname: czego?????¿

littlepanda: tego spotkania

littlepanda: nie wiem, czy będę umiała tak po prostu podejść i usiąść

boywithoutname: nie bój się, ja nie gryzę ;)

boywithoutname: i chyba cię widzę, słońce

Nie odpisała. Czekałem, aż podejdzie; ale szła strasznie wolno. Jakby nie chcąc spotkać się ze mną, nie wiedząc, czy robi właściwie. Ale ja wiedziałem. Robiła najwłaściwszą rzecz na świecie. Po paru minutach w końcu podeszła. Wstałem z ławki i chwyciłem za jej podbródek, bym mógł spojrzeć w jej oczy. Za kilka chwil nie wytrzymała i wtuliła się we mnie najmocniej jak mogła, więc i ja objąłem ją, ale nie z całych sił. Nie chciałem jej przecież udusić.

- Wiesz co? - zapytałem.

- Co? - powiedziała nie odrywając się ode mnie.

- Teraz to już na pewno o tobie nie zapomnę - szepnąłem i pogładziłem ręką jej plecy. Nie trwało długo a dziewczyna rozpłakała się. - Ej Cat, nie płacz - próbowałem ją uspokoić.

- To są łzy szczęścia, Michael - wyszeptała i spojrzała na mnie. Moje oczy na moment zaszkliły się, ale zamrugałem szybko, by po chwili już mieć je normalne. - Czy ty chciałeś płakać? - zaśmiała się. Uznałem, że jest to najpiękniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałem.

- Coś mi do oka wpadło - skłamałem. Oderwaliśmy się od siebie. Cat zarzuciła mi ręce na szyję, więc ja objąłem ją lekko w pasie.

- Kocham cię, Catherine - powiedziałem niepewnie. Nie wiedziałem, jak ona na to zareaguje.

- Kocham cię, Michael - odpowiedziała. Przysunąłem swoją twarz bliżej jej, by po chwili móc złożyć na jej ustach namiętny pocałunek, który dziewczyna po chwili oddała.

Jej słowa mógłbym sobie nagrać i ustawić na budzik. Bo jak pięknie byłoby się budzić przez wypowiedziane jej miękkim głosem słowa, skierowane właśnie do mnie. I pomyśleć, że nasza znajomość zaczęła się przez kik.

ʕु•̫͡•ʔु☂❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀

To koniec kik. Koniec tego krótkiego "opowiadania", które było pisane pod wpływem chwili. Nigdy nie wiedziałam, co napiszę w kolejnym "rozdziale" i ile ich będzie. Można powiedzieć jedno: były strasznie krótkie. Ale takie właśnie miały być. Epilog.. Miał być rozdziałem, ale uznałam, że tak będzie lepiej.

Teraz jedyne co mogę zrobić, to podziękować wam za jak narazie prawie 1,000 wyświetleń, 75 votes i 23 komentarze ☺

Mogę też zaprosić Was na you don't know me (o Calumie) i Never Mind (o Luke'u), które znajdziecie na moim profilu c:

Xx

kik➡m.cliffordWhere stories live. Discover now