– Ah, cóż to była za odmiana w tym życiu. – powiedział Anatolij, kiedy kable, do których został podczepiony jego kombinezon, wysunęły go z owej wybitnie szerokiej tuby – Nigdy nie musiałem operować w tak wręcz NadRealistycznej i NadZaawansowanej iluzji. – dodał, gdy stanął na podłodze, ten NadCheater jeden, to nic, że nawet w prawdziwym świecie piastował obecnie rolę wręcz NadNadNadBoga.
– Mam nadzieję, że nie zmarnowaliśmy czasu na stworzenie tej maszyny i masz tego Tacticusa? – powiedzieli razem Gordon, Edward, Andromeda i Alexander, podchodząc nieco bliżej.
– Oczywiście, że mam. – rzekł Diatłow, kiedy kable odczepiały się od jego kombinezonu – Chyba nie myśleliście, że nie zrealizowałbym celu, dla którego tworzyliście tę maszynę. – powiedział, gdy razem z odczepiającymi się kablami zwinął się również kombinezon, taki to zajebisty sprzęt, bowiem stworzony przez zajebistych ludziów.
– Akurat po tobie, szczególnie, gdy stałeś się NadNadNadBogiem – zaczęła Andzia Gandzia, zakładając ramię na ramię i odnóże na odnóże – NadWszystko jest możliwe. – powiedziała, kiedy dało się usłyszeć, że na zewnątrz przeleciał Nyan Cat.
– Ale bez przesady. – powiedział NadNadNadZażenowanym głosem, takim samym wzrokiem patrząc w kierunku swej córki – Nie po to budowaliście tę maszynę, aby ktokolwiek ją marnował. – dodał, wyjmując z kieszeni Tacticusa i kompletnie mając wyjebane w wartość przedmiotu rzucając go w kierunku Freemana.
– Kurwa, nie rzucaj tym, kasztanie. – rzekł turbo kulturalnie NadGordon, gdy aż rzeczywistość jebła facepalma, a nawet sześć, nie pytać, to rzeczywistość, ona może – Jak się zbije to wszyscy umrzemy. – powiedział, oczywiście łapiąc Tacticusa swoją psychokinezą.
– Eee tam, bez przesady. – odparł, przy czym przy okazji machnął ręką – Wątpię, aby taki przedmiot dało się tak łatwo roztegesić. – dodał, ogarniając swych ziomów z Drużyny Rozpierdolu wzrokiem.
– Akurat po Tacticusie wszystkiego można oczekiwać. – skomentował dotychczas milczący Dżej, kiedy wszyscy zwrócili wzrok w jego kierunku – Raz wysadził całą siedzibę PiS-u, bowiem jakiś zjeb położył go o milimetr krzywo, niż powinien. – opowiedział tę historię, która dla Polaków pewnie była dniem, w którym z radości ojebali całe kontenery wódki.
– O chÓ. – skomentował rosyjski inżynier, a od tego dramatu aż „j" spierdoliło do schronu – Czy ten Tacticus to taka okrągła bomba atomowa? – zapytał, gdy w tle przeturlały się kamienie, ale jako iż to Opkolandia, to nikt się tym nie przejął.
– Raczej nie, bowiem po jebnięciu nie było grzyba atomowego. – odpowiedział Dżej, pozornie niby zaczynając lewitować nad podłogą, ale w rzeczywistości to tylko niewidzialna ściana się tak ułożyła, aby oddzielić lidera sekty PiS-owskiej od podłogi, która niczym nie zawiniła.
– Szkoda, bowiem miałem nadzieję, że jak jebnę nim w ryj Zardonica, to go zajebie. – skomentował Anatolij, kiedy NadFreeman jebnął facepalma, a nawet cztery, nie pytać, to Nadbóg, on sobie mógł.
– Ja jebe, daj mu już spokój. ;=; – rzekł Nadbóg vol. 2, chwaląc się swoją umiejętnością mówienia emotikonkami.
– Po prostu słusznie nienawidzę tego zjeba pierdolonego. – skomentował ojciec Andronmendy, odwracając wzrok w kierunku jednego ze swych braci.
![](https://img.wattpad.com/cover/235428576-288-k373538.jpg)
YOU ARE READING
Retconning VI: Unforseen Consequences
FanfictionAnatolij 2.0-update 1 siłą swojej Czystej Zajebistości dostaje się do pracy w Black Mesie jako naukowiec, mimo iż ma tytuł inżyniera, a nie doktora. Tam, jego BFF-em zostaje Nadbóg vol. 2 czyli Gordon Freeman. Anatolijowi normalnie pracuje się w Bla...