1. Ktoś, o kogo możesz się troszczyć

63 4 0
                                    

„Idę dołem, a ty górą,
Jestem słońcem, ty wichurą.
Ogniem ja, wodą Ty,
Śmiechem ja, ty ronisz łzy."


Pamięta tylko czyjąś postać, która okazała się nim...

Chłopak. Na pozór w jej wieku. Nie znała twarzy. Pamięta tylko rozmazany obraz. A mimo to, chce go odnaleźć. Nie wie o nim nic, a jednak próbuje. Nigdy nie odpuszcza. Nie należy do tych osób. Ona się nie poddaje.

Zabłądziła. Ciemny las wydawał się jeszcze większy i straszniejszy. Ale szła dalej. Szła dopóki miała siłę w nogach.
Ile czasu minęło? Nie wiedziała. Może 4 dni, a może tydzień.

W głowie słyszała te same dźwięki.

Ray... Ray..."

Cały czas to samo.

-Zamknijcie się!

Zapadała na chwilę cisza, żeby za chwilę znów ją wołać.

Mała, drobna dziewczynka w tak ogromnym lesie. Co ona tu robiła? Gdzie dom? Gdzie rodzice?
Nie ma.

Poddała się. Ale przecież to do niej nie podobne. Więc dlaczego?

Usiadła przed jakimś starym tunelem. Niedaleko równie starej świątyni. Schowała głowę w kolanach, zakryła uszy dłońmi, zamknęła oczy.

„Proszę... Zostawcie mnie..."

Skuliła się jeszcze bardziej. Poczuła jak palą ją oczy.
Dała płynąć łzom. Kolejne krople spływały po jej twarzy. Wtedy poczuła na swojej głowie delikatny, ciepły dotyk czyjejś dłoni.

-Mama...?

Podniosła odruchowo głowę.
Rozejrzała się.
Nikogo nie było.
Cisza.

-Tutaj jestem...

Dziewczynka spojrzała w górę.
Jej oczom ukazał się chłopiec. Na pozór w jej wieku. Nie widziała twarzy. Widziała rozmazany obraz.
Otarła ręką oczy z łez. Teraz widziała wyraźnie. Miał troskliwe spojrzenie.

Wpatrywał się w nią pytająco. Jego zielone oczy skrywały w sobie ciekawość.
I ten błysk w nich...
To był on. Chłopiec z jej snów.

Cisza. Patrzyli na siebie w milczeniu. On na nią. Ona na niego.

-Zgubiłaś się?

Miał taki czuły głos. Taki spokojny...

-...

-Gdzie twój dom?

-...

-A rodzice?

-...

-Chodź, zaprowadzę cię do ludzi, którzy się tobą zajmą...

Ludzie. Teraz sobie wszystko przypomniała. To oni ją tak zranili. To od nich uciekła.
Przez ten cały czas była w szoku, po tym co się stało. Nie wiedziała nawet kim jest.

Teraz pamiętała wszystko.

A nie chciała pamiętać nic.

Zaczęła płakać.

Miała tylko dwanaście lat. Ale świat jest bezlitosny.

W takim wieku już musisz stawać się dorosły...

-Hej... Co się stało...?

W odpowiedzi chłopak doczekał się tylko cichego pełnego przerażenia „Proszę, nie zostawiaj mnie..."

-Chodź za mną.

Dziewczynka posłusznie ruszyła za nim w stronę tunelu.

Cały czas szli w milczeniu, a tunel nie wydawał się mieć końca. Jednak chłopiec postanowił podjąć się rozmowy.

-To... Jak tu trafiłaś?

-... Nie wiem...

Nie wiedział o co ma spytać. Nie wiedział jak ma pomóc. Nie wiedział czy w ogóle uda mu się jej pomóc. Ale się nie poddawał.

Przyjrzał się jej dokładniej. Dopiero teraz zobaczył jaka jest poobijana, ile ma ran, jaka jest wychudzona. Zastanawiał się jakim cudem taka drobna dziewczynka jeszcze żyje. Przeżyć w tym lesie jeden dzień to jest cud. A co dopiero tydzień...

Jak już dotrą na miejsce, opatrzy jej rany, a potem pokaże miejsce, gdzie będzie mogła się wyspać.

Nie wiedział co przeszła, ani jak bardzo cierpiała. Ale wiedział, że potrzebuje pomocy. Teraz nie mógł odejść.

Miał kogoś, o kogo chce się troszczyć.

Spojrzał na nią i się lekko uśmiechnął.

-Powiesz mi chociaż, jak się nazywasz?

-...Ray. Nazywam się... Ray...

Dziewczynka spojrzała na swojego wybawcę, a jej twarz przybrała nieco weselszy wyraz.

Spytała nieśmiało:

-A ty... Jak się nazywasz...?

-Haku...



No i mamy pierwszy rozdzialik. Mam nadzieję, że nie wyszło źle ale jakby co to proszę nie bijcie xD


Spiri(dead) Away || The Paths of DestinyWhere stories live. Discover now