2. Witaj w Krainie Bogów!

42 3 0
                                    

Doszli do końca tunelu. Wtedy do oczu dziewczynki uderzyła ogromna fala światła i rześkiego powietrza. Ukazał się jej też piękny krajobraz. Duża rozległa polana, zielona trawa, dużo kolorowych kwiatów i to czysto błękitne niebo. Lekki wiatr i słońce. Wszystko wydawało się takie odległe, ale równocześnie takie bliskie. Po prostu magiczne. Ray łapała dokładnie każdy kolor, zapach, po prostu wszystko. Chciała jak najwięcej zapamiętać. Kto wie na jak długo tu zostanie...

-Tu jest prześlicznie...

Chłopak się uśmiechnął.

-Poczekaj aż zobaczysz resztę... Idziemy?

Dziewczynka pokiwała głową na znak, że się zgadza i jest gotowa zobaczyć resztę krainy nie z tej ziemi.

On wziął ją za rękę i pociągną za sobą, żeby pokazać jej resztę.

Ona ciągle łapała to nowsze szczegóły i starała się, żeby nic nie umknęło jej spojrzeniu.

Chociaż raz w końcu mogła być szczęśliwa...

Zaczęło się ściemniać. W końcu doszli na wyspę, a zaciekawiona Ray patrzyła jak zapalają się latarnie, a z daleka dopływa statek. Jednak jedna rzecz ją zastanawiała.

-Dlaczego tu nikogo nie ma...?

Haku uśmiechnął się tajemniczo.

-Oczywiście, że ta wyspa ma swoich mieszkańców. Tylko musisz nauczyć się patrzeć...

Dziewczynka nie bardzo zrozumiała jego słowa ale zaczęła się przyglądać każdemu straganowi, każdej uliczce i rzeczywiście. Nie byli tu sami.

Dookoła nich zaczęły się pojawiać różne stworzenia. Zaskoczyła się.

-Przecież to są...

Haku zakrył jej usta zanim zdążyła krzyknąć.

-Ćśś... Nie mogą cię tu zobaczyć...- powiedział szeptem, po czym wziął ją za rękę i zaprowadził w pustą alejkę. Chwilę potem pojawili się obok czerwonego mostu.

Dalej zaskoczona nie potrafiła z siebie wypowiedzieć żadnego słowa. Ale w końcu spytała

-Czy ty... Tu mieszkasz...?

Ale chłopak zignorował jej pytanie.

-Posłuchaj-zaczął mówić i dotknął jej czoła w celu przekazania informacji i tego co zaraz ma zrobić.

-Teraz musisz znaleźć Kamajiego. On pomoże ci znaleźć pracę i się tobą zajmie. Ale pamiętaj musisz się przemknąć niezauważona. Duchy...raczej nie spodziewają się tu ludzi. Najlepiej zejdź tutaj zaraz obok mostu i idź wzdłuż rzeki. Po prawym stronie jej brzegu znajdziesz schody. One prowadzą prosto do Kamajiego. Tylko uważaj. Są dość stare i nie wiadomo jak długo jeszcze wytrzymają. Musisz być ostrożna...

W tym momencie dziewczynka poczuła coś na rodzaj mrowienia. Spojrzała na swoje ręce. Były prawie przezroczyste. Wystraszyła się

-Co się ze mną dzieje...?!

-Spokojnie.

Podał jej coś co wyglądało jak jedzenie.

-Masz... Zjedz to... Dzięki temu nie znikniesz...

Posłusznie odebrała od niego posiłek i zrobiła co karze. Po czym znowu spojrzała w jego stronę. Zauważyła jak odchodzi.

-Hej! Gdzie ty idziesz...? Nie zostawiaj mnie tu...

Boję się...

Chłopak odwrócił się.

-Spokojnie... Jeszcze się spotkamy... Na razie zrób to, co mówię.

Uśmiechnął się i zniknął za jednym z domków.

Ray stała jeszcze przez chwilę zdezorientowana tym, co się przed chwilą stało.

Znowu.

Znowu to samo.

Znów ją ktoś zostawił.

Czy może mu ufać? Zobaczą się jeszcze...?

Jednak postanowiła zrobić to, o co poprosił ją Haku.

Pójdzie do tego Kamajiego, a on zaoferuje jej pomoc.

Ona zrobi to, co musi.

On też zrobi to co do niego należy.

A potem znowu się spotkają. Będzie mogła mu podziękować.

W końcu nie miała jeszcze okazji tego zrobić...

Droga do Kamajiego nie zajęła jej zbyt dużo czasu. Albo przynajmniej nie tyle ile się spodziewała. Teraz stała przed wielkimi stalowymi drzwiami. Wzięła głęboki wdech i zapukała. Odpowiedziała jej tylko cisza. Zapukała głośniej. Znowu cisza. Na jej szczęście drzwi były otwarte więc lekko je uchyliła i weszła do środka. Związała długie, proste, ciemnobrązowe włosy w kitkę swoją czarną gumką i zrobiła kilka kroków do przodu.

Pomieszczenie nie należało do wybitnie dużych, ale miało wystarczająco miejsca by pomieścić piec i bardzo dużą ilość szuflad. Przy biurku dostrzegła starszego mężczyznę z brodą i okularami. To musiał być Kamaji. Nie myśląc za dużo zaczęła mówić.

-Em... Przepraszam... Panie Kamaji...?

Cisza.

-Panie Kamaji... Ja przyszłam, żeby...

Spał. Dopiero teraz zrozumiała, że niczego nie zdziała. Musiała go obudzić. Nie znosiła tego robić komukolwiek. Ale tej sprawy nie można było odłożyć na potem. Wciągnęła powietrze do płuc i krzyknęła.

-Panie Kamaji!

-Co... Kto tu jest?!

Mężczyzna się rozejrzał. Był zupełnie zdezorientowany.

-Tutaj, na dole!

-Człowiek?!

-Tak... Ja...

-Wynocha! Nie chcę widzieć ludzi u siebie w pracowni!

-Ale panie Kamaji... Ja chciałam tylko... Przysyła mnie Haku!

-Haku...?

Starzec nieco się uspokoił, ale dalej nie rozumiał dlaczego ten chłopak przysyła do niego człowieka.

-Mistrz Haku przyprowadził tutaj człowieka?

-Mistrz...?-odpowiedziała pytaniem Ray. Jednak on zignorował pytanie.

-Swoją drogą dlaczego ten dzieciak przysyła do mnie taką drobną dziewczynkę? Jak w ogóle się tu znalazłaś?

-Przysyła mnie z prośbą o znalezienie dla mnie zajęcia panie Kamaji...

-Znalezienia zajęcia tak? Ale rozumiesz dziecko, że od tej pory nie będziesz miała sielankowego życia tak? Od rana do wieczora praca i tak codziennie... Jesteś na to gotowa?

-Tak, jestem...

-Dobrze, skoro tak, to coś dla ciebie znajdę, ale najpierw doprowadź się do ładu. Twoje rany... Właśnie. Co sobie zrobiłaś?

-...

Mężczyzna westchnął. Niedługo powinna się u mnie zjawić jedna z pracownic tego całego miejsca. Pokaże ci pokój i opatrzy rany. W tym czasie powiedziałabyś mi jak w ogóle znalazłaś się w Krainie Bogów? Jak w ogóle się nazywasz, co?



I kolejny. Chyba nie jest źle ^^" ♥

Spiri(dead) Away || The Paths of DestinyOnde histórias criam vida. Descubra agora