Rozdział 16

7.2K 345 35
                                    

Nim się orientuję nadchodzi poniedziałek. Ronnie jest w pracy, a Sami w przedszkolu. Ja jako osoba bezrobotna z milionami na koncie, siedzę w domu. Anastasią opiekuje się Amy, a ja nie mam nic lepszego do zrobienia, jak pójście do mieszkania obok i zająć się swoją małą księżniczką. Przy okazji porozmawiać z blondynką.

Ubieram sprane jeansy i czarną długą koszulkę. Włosy stawiam na żel i psikam się perfumami od Chanel, zapach Allure Homme, podobno jest jednym z sześciu za którymi oglądają się kobiety. Dlaczego i ja nie miałbym tak pachnieć, zwracając tym samym uwagę dziewczyn? Wczoraj wpadłem na iście genialny, równocześnie zły plan, jak odzyskać Ronnie. Dziewczyny uwielbiają czekoladki, kwiatki i to jak się nimi opiekujemy. Pomyślmy czego nie znoszą? Kiedy inna dziewczyna kręci się wokół twojego faceta.

Pomyślałem, że mógłbym flirtować z Amy. Gdy Ronnie to zobaczy poczuje się zazdrosna i do mnie wróci. Wiem, że to cholernie głupi pomysł, ale już naprawdę nie wiem, co ja mam zrobić by ją odzyskać. Oczywiście wiem, że blondynka nie pała do mnie sympatią, więc nie przyjmie moich zalotów, a ośmieszenie w tym wypadku, nie pomogłoby mi w odzyskaniu brunetki. Mam zamiar pogadać z opiekunką moich dzieci, żeby pomogła mi grać w tę grę.

Wychodzę z apartamentu i pukam do drzwi obok. Po chwili uchylają się, a w nich stoi Amy. Zdziwiona spogląda na mnie i otwiera usta. Przepycham się przez jej małe ciało do środka. Chcąc, nie chcąc zamyka skrzydło i idzie za mną w głąb. Nie zwracając na blondynce większej uwagi, podchodzę do łóżeczka Anastasi i całuję ją w czoło. Na mój widok jej uśmiech rośnie. Jakby wiedziała, że to właśnie ja jestem jej ojcem. Siadam na krzesełku obok i przyglądam się brązowookiej.

-Bieber. Myślę, że nie powinieneś tu przebywać. Ronnie byłaby wściekła. -Słyszę głos za sobą.

-Myślę, że nie powinnaś chorować, dużo cię omija. -Syczę nie obdarzając jej spojrzeniem.

-Ouch, to znaczy że ty i Ronnie wróciliście do siebie? -Wydaje się być zaskoczona.

-Nie, jeszcze nie. Jesteśmy przyjaciółmi. Właściwie to mam do ciebie prośbę. Nie musisz się zgadzać, ale proszę to dla mnie bardzo ważne. -Odwracam się do blondynki.

-Musisz wiedzieć, że twoja osoba mnie od siebie odpycha. Jednakże, słucham? -Patrzy na mnie wyczekująco.

-Wiesz jak bardzo kocham Anderson. Jesteś dziewczyną..

-Naprawdę Bieber? Jesteś taki spostrzegawczy. -Prycha i chichocze.

-Spostrzegawczy i bardzo zdenerwowany. Jeśli przerwiesz mi jeszcze raz, niektórzy mieliby problem z rozstrzygnięciem jakiej jesteś płci. -Warczę. -Chodzi mi o to, że dziewczyny nie lubią, kiedy inna kobieta kręci się obok faceta, tak. No i chciałbym cię prosić, żebyś ze mną flirtowała? -Kończę zdesperowanym głosem.

-Nigdy bym nie przypuszczała, że Justin Bieber, ta gwiazda.. była gwiazda, poprosi mnie o coś takiego. -Parska śmiechem.

-Pomożesz mi, czy nie? -Mrużę na nią oczy.

-Możliwe. Zrobię dzień dobroci dla zwierząt, myślę że nawet się załapiesz. -Przechyla głowę w bok jakby się zastanawiała. -Tak, pewnie tak -Wciąż jest rozbawiona.

-O boże, dziękuję! -Podskakuję i chwytam ją z radości w ramiona.

-Justin, jak chcesz żebym ci pomogła, to przestań mnie dusić do cholery. Martwa do niczego się nie nadam. -Mówi stłumionym głosem.

-Przepraszam. -Wycofuję się i siadam tam gdzie wcześniej.

-Wystarczy, że będziemy rozmawiać o sobie. Niby tak w celach zapoznawczych. Opowiemy parę śmiesznych historii z naszego życia i będziemy się dobrze bawić. Może to przećwiczymy? -Proponuje Amy.

Daddy 2Where stories live. Discover now