Rozdział 2

8.6K 372 18
                                    

-Dzień dobry. Dzwonię do pana z zapytaniem, czy pieniądze za zakup mieszkania w pańskiej kamienicy, już dotarły?

-Tak. Pieniądze wpłynęły na konto wczoraj wieczorem. -Odpowiada miło.

-Dobrze, to oznacza, że mogę się już wprowadzać? -Pytam.

-Oczywiście. -Śmieje się.

-Dziękuję. W takim razie proszę oczekiwać mojego przyjazdu. Będę za dwa dni. -Informuję i kończę połączenie.

Wzdycham i postanawiam pojechać do sklepu. Muszę kupić kartony do przeprowadzki. Czym prędzej to zrobię, tym lepiej. Pożyczyłem nawet specjalnie do tego celu, mini vana mojej mamy.

Chwytam klucze od domu i volkswagena Pattie. Telefon mi nie jest do niczego potrzeby, więc nie biorę go ze sobą. Na głowę zakładam full cap i jeszcze raz przeglądam się w lustrze. Wspominałem wcześniej, że nie przejmuję się tym jak wyglądam? No to.. To było do czasu, kiedy nie natknąłem się na artykuł, w którym jak to opisali? Przypominam nałogowego ćpuna. Worki pod oczami, wystające kości policzkowe i nieobecny wzrok. No cóż, nie mogę być ćpunem. Obiecałem Ronnie, że nie wrócę do tych rzeczy. Dlatego podczas trasy starałem się tego nie robić, a pozostawać przy mniej drastycznych rzeczach.

~•~

Jestem w sklepie budowlanym i wybieram największe kartony, w których mógłbym upchnąć swoje rzeczy. Zabieram tam tylko najważniejsze rzeczy, takie jak zdjęcia rodzinne, książki i ubrania. Myślę, że resztę zostawię tutaj. Nie sprzedaję swojej posiadłości, w razie gdym postanowił tu jednak wrócić. Nigdy nic nie wiadomo. Chociaż nie jestem do końca tego pewien.

-Dzień dobry. -Witam się z ekspedientką, kiedy podchodzę do kasy.

-Dzień dobry. Justin Bieber? W czym mogę pomóc?. -Pyta zdenerwowana młoda blondynka.

Nie patrz tak, moje serce już do kogoś należy. Besztam ją w myślach lecz nie daję tego po sobie poznać i pozwalam sobie na malutki uśmiech. Wskazuję na kartony, które mam w wózku.

-Ah tak. -Mówi i zabiera się za kasowanie produktów.

Rozglądam się niezręcznie po sklepie. Ta dziewczyna zerka na mnie ukradkiem i myśli, że tego nie widzę. Owszem, widzę bardzo dobrze. Jej wzrok przypomina coś jak 'jaki on gorący, zaraz go zjem'. Poważnie. To jest takie irytujące. Patrzy na mnie jak na samkowity kąsek, a tak naprawdę to jestem wrakiem człowieka.

-To będzie 21$. -Odzywa się po chwili ciszy.

Wyjmuję z portfela kartę i bez słowa jej podaję. Niecierpliwie czekam, aż wszystko zostanie uregulowane, a ja będę mógł z tąd wyjść. Ekspedientka aka 'i'm free, we agree?' guzdra się przy terminalu. Mówili, że stereotypy o blondynkach nie są prawdziwe. Oh, ta zdecydowanie obaliła ten stereotyp. Śmieję się w myślach, ale zachowuję powagę.

Kiedy po bardzo długich dziesięciu minutach oddaje mi moją własność do rąk, biorę swoje zakupy i udaję się do wyjścia. Magicznym guzikiem na pilocie, dołączonym do kluczy odblokowuję bagażnik i pakuję wszystko do środka. Odstawiam wózek na miejsce i idę do samochodu. Dbając o bezpieczeństwo swoje oraz innych, zapinam pasy i odpalam silnik. Włączam radio najgłośniej jak się da. Trzeba się trochę wyluzować. Patrzę czy nic z tyłu nie jedzie i wyjeżdżam na jezdnię kiwając głową do piosenki 'New Flame' Chris'a Brown'a ft Rick'a Ross'a.

Pół godziny później parkuję pojazd na podjeździe przed moim domem. Partiami wnoszę do środka wszystkie kartony i zostawiam je w korytarzu. Od razu zaczynam pakować swoje rzeczy. Do osobnych sprzęty AGD, do innych zaś ubrania, do kolejnych buty, w następnych znajdują swoje miejsce pamiątki rodzinne, dalej przybory kuchenne. Wszystko zajmuje mi ponad cztery godziny. Meble kupię na miejscu. Zmęczony opadam na kanapę i momentalnie zasypiam.

~•~

Budzę się następnego dnia przez światło słoneczne, które drażni moją twarz. Przecieram zewnętrzną stroną dłoni oczy i wstaję. Jestem conajmniej pewny, że nie pachnę atrakcyjnie. Musicie zauważyć, że wczoraj przez kilka godzin pakowałem swoje rzeczy, a potem zasnąłem w tych samych ciuchach. Na kilometr czuć ode mnie pot. Potrzebuję prysznicu, natychmiast.

Leniwym krokiem ruszam w stronę schodów, po drodze zrzucając po jednej części garderoby. Gdy docieram do łazienki nie mam na sobie praktycznie niczego. Wchodzę do kabiny i ustalam odpowiednią temperaturę wody. Ciepła woda rozluźnia moje mięśnie, a ja od razu czuję się lepiej. Ostatnio zaniedbałem mój wizerunek. Nie myłem się przez jakiś tydzień, a na brodzie widać kilku miesięczny zarost. Muszę to zmienić.

Namydlam swoje ciało ogromną ilością żelu pod prysznic axe. Przetłuszczone włosy myję orzechowym szamponem. Po kilkunastu minutach bezczynnego stania pod bierzącą wodą, spłukuję nadmiar środków higienicznych i wychodzę z pod prysznica. Nie dbam o zakrycie stref intymnnych, w końcu kto może mnie tu zobaczyć? Dokładnie, nikt.

Z szafki wyciągam golarkę elektryczną i płyn do golenia. Muszę doprowadzić się do jakiegoś porządku. Nakładam piankę na twarz i zaczynam niszczyć to, co udało mi się wychodować. Teraz o niebo lepiej wyglądam, mimo że moje kości policzkowe bardzo mocno wystają, a cienie pod oczami wciąż są widoczne.

Opuszczam łazienkę i idę do swojej sypialni. Z szuflady wyciagam szary dres, bokserki i długą czarną koszulkę. Musiałem zostawić sobie coś do noszenia na te dwa dni.

Dzisiaj muszę pozałatwiać parę spraw na mieście. Takich jak wynajęcie ekipy transportowej, dokumenty i pożegnanie się z rodziną. Chciałem, by moje rzeczy były przede mną w Londynie. W ten sposób nie trzeba tyle czekać.

Nie zastanawiając się dłużej biorę w dłoń iPhona i dzwonię pod numer wskazany na wizytówce firmy. Po kilku sygnałach słyszę damski głos.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc? -Mówi życzliwie.

-Dzień dobry. Potrzebuję ekipy do przewozu rzeczy. -Informuję.

-Dobrze. Może man określić z jakiego miejsca i dokąd? -Pyta.

-Yy, tak, tak. -Jestem zaskoczony pytaniem. -Z Weedy Street 27/a do CONY na Qeen Road 94/c,

-Dobrze, zaraz kogoś wyślę. Miłego dnia.

Rzucam telefon na łóżko i schodzę na dół. Czekam na kogoś z tej firmy jakieś 15 minut. Jeszcze raz podajdę im adres. Kiedy wszystko jest zapakowane odjeżdżają, a ja wyruszam do miasta załatwić najpotrzebniejsze rzeczy.

~~~~~

Soooo, nudny rozdział. Potrzebny do kolejnego, więc musiał się pojawić. Tu pojawia się coś ważnego, ale to musicie sami wpaść, albo i nie XD Trójeczka będzie zdecydowanie ciekawsza ❤❤

Daddy 2Where stories live. Discover now