- Nic mu nie zrobiłem. - wtrącił szybko. - To znaczy, tak mi się wydaje, że nic nie zrobiłem.

- Wiem, że to nie przez ciebie. - uspokoiłem go. Wszystkiego mogłem się spodziewać, ale nie tego, że Hyunjin mógłby w jakiś sposób skrzywdzić mojego Inniego. Wiedziałem, że kochał go bardziej niż samego siebie. - Jednak coś musiało się stać tamtego dnia. Pamiętam, że gdy wrócił z pracy cały się trząsł i płakał. Nie chciał z nami rozmawiać, jedynie wyciągnął walizkę i zaczął się pakować. Gdy skończył oznajmił nam, że wyjeżdża ze mną do Australii. Chcieliśmy znać powód, co z tobą oraz pracą, ale on tylko rozpłakał się bardziej. - przerwałem, aby ziewnąć, po czym kontynuowałem. - W Australii praktycznie w ogóle się nie odzywał, ani do mnie, ani do ojca. Siedział jedynie w swoim pokoju. Trwało to chyba ponad tydzień. Po tym czasie zaczął wychodzić, jedynie do barku po alkohol, przez co był wtedy nie do zniesienia. Gdy wypija za dużo włącza mu się tryb ,,Hyunjin". Mówi tylko o tobie, a gdy orientuje się, że nie ma cię obok zaczyna wariować. Niszczy wszystko co wpadnie mu w dłonie...

Zamilkłem, chcąc pozbierać myśli. Nadal pamiętam ten obłęd w oczach Jeongina, gdy wpadał w furię. Przerażała mnie jego wersja, która ociekała agresja i bólem.

- Nie wiem ile to trwało, ale po jakimś czasie przestał pić. Wydawało mi się wtedy, że wróciło wszystko do normy, jednak nadal nic nie mówił o tym co się wtedy stało. - kontynuowałem. - Ale z racji, że cie nie lubię, cieszyłem się z tego, że Jeongin o tobie zapomniał. Zacząłem wyciągać go z domu, poznałem ze swoimi znajomymi, aby mógł ruszyć do przodu. Był to jednak błąd, ponieważ bez mojej wiedzy wyciągnęli go do jakiegoś baru i znów wróciliśmy do punktu wyjścia.

- To znaczy? - wtrącił się znów kurdupel.
- Pół lokalu zdemolowane, a wszystko przez to, że nikt nie chciał go zabrać do Hyunjina. - powiedziałem i popatrzyłem wymownie na idola. - Był to wtedy ostatni raz, kiedy pił i był w takim stanie, aż do dnia dzisiejszego.

- Dlaczego więc wrócił? - zapytał.
- Tęsknił za Yerin i Miną. Chociaż się nie przyzna, to tęsknił również za tobą. - odpowiedziałem. - Nie wiem ile by się wypierał, uszczęśliwiło go to, gdy przychodziłeś do niego, mimo tego, że mówił coś innego. Przyłapywałem go na tym, że odlicza minuty do twojego przybycia. On nadal coś do ciebie czuje, więc nie zjeb tego lepiej.
- Kocham go. - zapewnił mnie.
- Jemu to powiedz, a nie mi. - prychnąłem, pochylając się do przodu i opierając ręce na kolanach.

- Będę już spadał. Upewniłem się, że jest bezpieczny, więc moja obecność tu jest zbędna. - odezwałem się, przerywając panującą ciszę.
- Changbin, odprowadzisz go? - zwrócił się do kurdupla Hyunjin, po czym wstał z kanapy. - Pójdę już lepiej do Jeongina.

Bez słowa pożegnania, ruszył w stronę pokoju, a gdy tylko zniknął z mojego pola widzenia, przeniosłem wzrok na kurdupla, który nadal siedział w fotelu.

Changbin, a więc tak ma na imię idol. W sumie pasowało do niego idealnie. Przesuwałem wzrokiem po całym jego ciele, przyglądając się szczegółom. Czarne jak smoła włosy, harde spojrzenie, okrągłe policzki tworzyły bardzo przyjemny widok. Dodatkowo szerokie ramiona, umięśnione ramiona oraz nogi, sprawiało, że moje myśli odpływały w zupełnie innym kierunku. Jednak, gdy mój wzrok padł na jego dłonie, zmarszczyłem brwi.
- Co się stało? - spytałem, wskazując na dłonie, które były poobklejane plastrami.
- Sprzątałem szkło i pozacinałem się. - odpowiedział, chowając dłonie za plecami. Następnie wstał z fotela i skierował się w stronę wyjściowych drzwi. Sam ruszyłem za chłopakiem, a widząc jego tyłek, przełknąłem głośno ślinę. Był idealny, a przez spodenki które miał na sobie, jeszcze bardziej go podkreślały. Jebany bóg stąpił na ziemię...

Gdy znaleźliśmy się już przy drzwiach, idol sięgnął dłonią do klamki, aby je otworzyć, jednak położyłem na nich dłoń, uniemozliwajac mu to. Chłopak widząc to odwrócił się w moja stronę, a gdy zierientowal się jak blisko niego stoje, cofnął się pod ścianę i patrzył na mnie, szukając odpowiedzi.
- Ładniutki jesteś. - powiedziałem, przybliżając się do Changbina.
- C-co? Co ty gadasz? - wyjąkał, traktując mnie jak idiotę.
- Rzadko kiedy zwracam uwagę na mężczyzn, a tym bardziej na takich, którzy są bardziej męscy ode mnie. Jednak ciebie, chciałbym mieć. - wszysteptałem, przybliżając twarz do jego ucha. Gdy poczuł moją bliskość, cofnął się jeszcze bardziej, co było dla mnie znakiem, że przekroczyłem pewną granice. Cofnąłem się, jednak na tyle, żeby dać mu odpowiednią ilość przestrzeni. - Musisz mi tylko pozwolić się dotknąć, a obiecuję, że będzie Ci dobrze.

Oczy Changbina migotały, czarując mnie jeszcze bardziej. Miałem ogromną ochotę dotknąć jego skóry, poczuć jego ciepło, jednak nie mogłem tego zrobić bez jego zgody. Mimo, że przespałem się już z niezliczoną ilością osób, każda traktowałem z szacunkiem, dbając o ich komfort.

- Myślę, że już czas na ciebie. - odezwał się po chwili Changbin, wyrywając mnie z podziwiania jego ślicznej buźki. Słysząc jego słowa wiedziałem, że nici z interesującej nocy. Jednak każde ,,nie" szanowałem i więcej nie naciskałem. Dlatego odsunąłem się od chłopaka i sam chwyciłem za klamkę. Otworzyłem drzwi, a gdy już miałem wychodzić, odwróciłem się jeszcze w stronę Changbina, który nadal stał przy ścianie i nie ruszył się nawet o krok.

- Miło było cię poznać, Changbin. - powiedziałem, po czym zamknąłem drzwi, po czym ruszyłem korytarzem do windy.

______________
02.01.2022 r.

Oto jest - kontynuacja Because You!
Rozdziały tradycyjnie będą pojawiać się w soboty.
Mam nadzieję, że pokochacie tą część tak samo mocno, jak poprzednią.

PS. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!

Because You 2 •|changlix hyunin|•Место, где живут истории. Откройте их для себя