2. Przyswojenie informacji

189 14 3
                                    

⋇⋆✦⋆⋇ 


Miesiąc i trzy tygodnie (7 tygodni)

⋇⋆✦⋆⋇ 

     Trzy tygodnie.

     Tyle właśnie minęło od czasu, gdy dowiedział się, że będzie ojcem i przez cały ten czas jego myśli były rozproszone. Od czasu przybycia na Niszczyciel, Amara pozostawała pod opieką lekarzy w ambulatorium w przydzielonej tam kwaterze. Kylo w żadnym stopniu jej nie ufał, wiedząc, że naprawdę była zdolna do skrzywdzenia dziecka, które nosiła pod sercem. Wyczuwał jej pogardę zawsze, gdy lekarze sprawdzali stan zdrowia płodu i matki oraz prawili jej kazania, co powinna a czego nie. Dla niej dziecko było problemem, którego z chęcią pozbyłaby się, gdyby mogła, dlatego Kylo często składał jej niespodziewane wizyty. Pilnował, by nie spróbowała zrobić czegoś głupiego. Czuł taki jakby przumus do chronienia jego nienarodzonego dziecka. Nie miał pojęcia, jak to nazwać. Mimo tego, nie przyzwyczaił się jeszcze do perspektywy ojcostwa, która majaczyła na bardzo bliskim choryzoncie. Nagle te pozostałe około siedem miesięcy wydawało się bardzo krótkim czasem.

     Oczywiście wieści o jego wpadce już się rozniosły lotem pocisku z Gwiazdy Śmierci po Najwyższym Porządku i pewnie i dalej. Kylo nie był głupi. Był pewien, że Ruch Oporu miał swoich szpiegów i oni też na pewno już wiedzą. Nie wiedział, jak zareagowała jego matka na tą niespodziewaną rewelację, ale na pewno była bardziej zadowolona z perspektywy posiadania wnuczka lub wnuczki, niż Snoke z wpadki swojego ucznia. Kylo spędził najdłuższe dwie godziny w swoim życiu, wysłychując gniewnego wykładu swojego Mistrza. Podobną reprymendę dostał raz za bezmyślnie narażanie życia, ale nawet ona nie umywała się do tej, jaką dostał za "rozsiewanie swojego cennego dziedzictwa" po galaktyce. To nie tak, że Kylo miał pannę w każdym porcie. Właściwie to kobiety go nie interesowały, jak niektórych niewyżytych oficerów. On wolał taniec z szablą.

     Koniec z końców Snoke wyglądał na niezbyt pocieszonego, ale raczej akceptującego sytuację. Kylo otrzymał rozkaz pilnowania kobiety i czekania aż urodzi, a potem będzie czekać aż dziecko dorośnie i zostanie wyszkolone na kolejnego użytkownika ciemnej strony. Kylo nie mógł powiedzieć, że był zadowolony z tego planu, bo nie wybiegał aż tak bardzo w przyszłość. Odetchnął jednak z ulgą, że Snoke zaakceptował obecną sytuację, co trochę go zaskakiwało, ale nie rozmyślał nad tym zbyt długo.

     Obecnie największym zagrożeniem dla jego dziecka, była jego własna matka, która z chęcią by się po pozbyła. Właśnie z tego powodu Kylo miał ją nieustannie na oku. Z jakiegoś nieznanego sobie powodu, musiał je chronić. Zastanawiał się, czy jego rodzice mieli podobne uczucie, gdy dowiedzieli się o nim. Nadal jednak był zdezorientowany. Nie wiedział, co ma czuć do tego dziecka. Naturalnie, będzie je chronił, bo w końcu jest jego częścią, ale... Co poza tym? Czy mógłby je pokochać? Nie potrafił kochać. Był Rycerzem Ciemnej Strony, który potrafił zabić bez mrugnięcia okiem. Nie miał sumienia, nie wahał się, zadawanie śmierci zaczęło przychodzić mu tak łatwo, jak oddychanie. Patrzył na zniszczenie całego układu planetarnego i nie kiwnął palcem, by to zatrzymać. Więc jak taki potwór, jak on, mógłby czuć coś do czegoś tak małego i niewinnego? To było pytanie, na które Kylo nie potrafił znaleźć odpowiedzi.

     Teraz Kylo Ren stał w najciemniejszym roku pokoju, obserwując, jak droid przygotowuje Amarę do badania kontrolnego. Lekarka, która prowadziła jej ciążę, z jakiegoś powdu nalegała na jego obecność, co wyprowadziło go z równowagi. Po cholerę miał tu być? Przecież to jej zadaniem było upewnienie się, że z jego dzieckiem jest wszystko w porządku i nie musiał tutaj stać.

𝕊𝕜𝕒𝕣𝕓  ✧𝐊𝐲𝐥𝐨 𝐑𝐞𝐧✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz