❄ᴊᴇᴅʏɴᴀ ᴡ ɢᴀɴɢᴜ ➵ 02

322 37 8
                                    

❄。*。¨¯'*✲✲'*。

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

❄。*。¨¯'*✲✲'*。.❄¨¯'*✲。❄。*。¨¯'*✲✲'*。.❄¨¯'*✲。❄。*。¨¯'*✲✲*'¯¨。*。❄。

19:30

„Aki przysięgam na bogów, że jeśli zaraz nie wyjdziesz z tego pokoju to cię, zabije" usłyszałam wściekły głos brata.
No tak już 19:30 a ja zgubiłam spodnie od munduru. O ironio widziałam je dziś rano a teraz, rozpłynęły się jak przy użyciu jakieś magii.
„Nie drżyj się! Widziałeś moje spodnie od munduru!?" „Huh?! Czy ty sobie ze mnie żartujesz?!"
Zabije mnie zaraz. Jak nic skończę zaraz z dżdżownicami pod ziemią.
Usłyszałam jeden wielki huk i moje drzwi, które przed chwilą były zamknięte, otworzyły się.
A w nich nie kto inny jak mój wściekły brat i próbujący uspokoić go Chifuyu.
Zaraz chwila moment.
Spojrzałam na nich na swoje nogi i znów na nich. Na moją twarz wylał się wręcz burgundowy rumieniec. „Puka się kretynie! To nie jest obora!" Krzyknęłam, stając za drzwiami szafy. Keisuke lekko osłupiał, a gdy się otrząsnął tylko, spojrzał na stojącego obok przyjaciela, którego policzki przybrały truskawkowy kolor.
Momentalnie się otrząsnął i uderzył go w tył głowy. „Nie gap się na nią! Idź do łazienki i zobacz czy nie ma tam tych jej cholernych spodni! Już!" Popchnął go i zatrzasnął z powrotem drzwi.
Parsknęłam śmiechem na tę scenę i znów zanurzyłam się w odmętach mojej szafy w poszukiwaniu zguby.

Minęło może z 5 min a drzwi mojego pokoju znów się, otworzyły. Tym razem bardziej uchyliły a przez nie, zobaczyłam rękę, która trzymała moje spodnie.
„Były w kuchni Aki" odezwał się spokojnym głosem Chifuyu „Boże kocham cię!" Podbiegłam do drzwi i chwyciłam je. „Czekamy na dole. Pośpiesz się, bo Baji zabije przy okazji i mnie..."
Kiwnęłam głowa na znak zgody. Jakby on miał to zobaczyć przez zamknięte drzwi. Tak genialny ruch Aki.
Naciągnęłam szybko spodnie i zapięłam pasek, po czym wybiegłam przez drzwi.
„Już jestem!" Krzyknęłam, skacząc na jednej nodze i zakładając prawego buta.
„Gdybyś nie była moją siostrą to, skończyłabyś jak Pan Reki..." syknął, wychodząc przez drzwi. Straszny jest jak się, wścieka.
„Aki? Kto to Pan Reki?" Usłyszałam zdziwiony głos blondyna. „Nasz zdechły królik, który leży w ogródku" odpowiedziałam, otwierając drzwi. Chifuyu spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem i powiedział coś w stylu „mhm" i wyszedł za mną.

20:10

Słońce już dawno zniknęło za horyzontem a na niebie, pojawił się jasno błyszczący księżyc.
W końcu dojeżdżaliśmy w umówione miejsce. Oczywiście jak zawsze spóźnieni.
Dźwięk silników, oślepiające żółte światła reflektorów, czarne mundury i zgiełk. Dojechaliśmy.
Zeskoczyłam szybko z maszyny brata i rozczesałam paznokciami włosy.
„Czy tobie trzeba wysyłać specjalne zaproszenie na te zebrania?" Usłyszałam głos Drakena obok swojej twarzy. Odwróciłam lekko głowę i uśmiechnęłam się nieudolnie. „Wypadek przy pracy" podrapałam się zakłopotana po głowie. „Po prostu powiedz, że zgubiłaś spodnie od munduru i tyle" jęknął zdenerwowany Keisuke i usiadł na swoim motocyklu.
„Hej! Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć!" Krzyknęłam za nim a on tylko, machnął na mnie ręką. Co za gbur.

𝑽𝑰𝑶𝑳𝑬𝑵𝑻 𝑪𝑹𝑰𝑴𝑬𝑺 ❅// 𝚃𝚘𝚔𝚢𝚘 𝚛𝚎𝚟𝚎𝚗𝚐𝚎𝚛𝚜 𝚡 𝙾𝙲Donde viven las historias. Descúbrelo ahora