Rozdział 25 - Cliff...

80 9 19
                                    

Kirk: Kurwa jego mać. — Loczuś wraca do domu. — Gdzie Cl... Ooo Lwiątko. — Kirk uśmiecha się i odruchowo poprawia włosy.

James: Czy ktoś mi wytłumaczy, co tu się odpierdala? Zasnąłem tylko na MOMENT. A tu Jezus w kiblu stoi! Zmiłujże się i udostępnij mi kibel, muszę odcedzić kartofelki.

Dave: Chuj wie James, co tu się dzieje, chuj wie! — krzyczy Dave do Jamesa i idzie do kotów.

Tymczasem dzwoni telefon.

James: Kurwa mać, telefon — zbiega. — Kto? — pyta, podnosząc słuchawkę i zapinając rozporek.

Ktoś: Dobry wieczór, dzwonię ze szpitala.

James: Jakiego szpitala? Co tu się dzieje??? Ja jestem w totalnym chaosie w tym momencie. Nic nie ogarniam, Jezus w kiblu, wy tu chlejecie, Cliff w szpitalu nosz kurwa.

Ktoś: Zna pan Cliffa? Pański znajomy miał wypadek, dość poważny.

James: Co... Chwila. To nie ty, Cliff? Przepraszam za siebie. Tak, znam Cliffa.

Dave: Co tu się dzieje? - mówi Dave wracając od kotków.

Kirk: Nie wiem, Rudy. Coś z Cliffem.

James wychodzi nagle w samych spodniach i piżamowej koszulce na dwór, i wsiada do auta Kirka.

Het: Abym go nie rozpierdolił jak mojego Cadillaca — szepcze pod nosem i odjeżdża szybko.

Dave: Co... no nie... oby mu nic nie było.

Kirk: Kurwa, Hetfield, czekaj! — Hammett wsisada do auta i łapie Heta za ramiona, ale ten odjeżdża szybko.

Kirk: James, kurrrwaaaa!

Jamesowi zakręciło się w głowie i prawie uderzył w drzewo.

James: O kurwa. Ale bym pierdolnął — włącza radio.

Słyszy nagle utwór "Am I evil" Diamond Head i zaczyna trzepać łbem.

James: Już to kocham, mm. Kiedyś to zaśpiewam — powiedział do siebie.  Przypomniało mu się nagle to, kiedy Cliff mówił o śmierci i zrobiło mu się jeszcze smutniej. — Nie... On nie może teraz umrzeć — mówi drżącym głosem do siebie.

Nie zatrzymuje się na pasach i omało nie potrącił jakiejś staruszki.

James: Co robi emerytka w nocy?! Babcia, idź do domu do ciepłych kapci i herbatki! — krzyczy, otwierając szybę i wystawia środkowy palec.

Staruszka: Bo co?

James: Są ważniejsze rzeczy. Muszę ratować przyjaciela od śmierci a pani tylko przeszkadza.

Staruszka: Pff, kto umrze to umrze i trudno. Lepiej głosuj chłopcze na prawicowych ludzi, a nie na lewaków.

James: Nikt mi nie będzie mówił, na kogo mam głosować. Poza tym, na wybory nie chodzę.

Podjeżdża do staruszki i zatrzymuje auto.

Staruszka: O ty chuju, jesteś nietrzeźwy — wyczuła.

Het kończy wyzywanie się ze staruszką, bo wie że i tak nie wygra. Jedzie dalej.

— Oho, teraz Venom "Black metal" — napierdala głową. — Kurwa, muszę przestać, bo nie mogę się skupić. Nie daruję sobie tego, jeśli Cliff umrze, ja pierdolę — klnie Het niczym szewc.

Jedzie jeszcze szybciej.




𝕸𝖊𝖙𝖆𝖑𝖑𝖎𝖈𝖆 𝕽𝕻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz