𝟣𝟥

428 25 12
                                    


Rozdział poświęcony Mingiemu

~~~~~

Czerwonowłosy u siebie w domu dokładnie wszystko planował. Na tą chwilę jego pomysł ograniczał się do wyznania Sanowi, co tak naprawdę chciał zrobić Wooyoung.

- Robię to dla twojego dobra, Sannie. Muszę tylko znaleźć kogoś, kto mi w tym pomoże... - mruknął do siebie Mingi, gryząc długopis, którym pisał jakieś notatki. Mówiąc "notatki", miał na myśli wszystkie swoje dotychczasowe pomysły na rzekomą pomoc dla swojego przyjaciela.

Na jego szczęście, dzisiaj miał wolne, dlatego też postanowił, że pójdzie się przejść nad jezioro, aby spokojnie sobie tam wszystko przemyśleć.

~

Gdy był już na ustalonym przez siebie miejscu, usiadł na ławce przy wodzie i cicho westchnął.

- Ugh, że też ja nie nagrałem tego, o czym rozmawiał Hyunjin z tymi jego kolegami. - pomyślał - Przecież to by był niezbity dowód na to, co Woo chciał zro- - dalsze rozmyślanie przerwał mu krzyk zza krzaków. Zaciekawiony ruszył w tamtą stronę.

- Ja naprawdę już nic nie mam! Przecież oddałem ci portfel, telefon... czego jeszcze chcesz? - zapytał przerażony głos jakiegoś nastolatka.

- W kieszeniach na pewno masz jakieś drobne. Potrzebuję wszystkiego, rozumiesz? I jak powiesz o mnie cokolwiek policji, to pożałujesz, mały. - Mingi sam się przestraszył drugiego głosu. Postanowił być już przygotowany na obronę chłopaka, który był w tarapatach - A teraz stój spokojnie i się nie ruszaj... przeszukam szybko twoje kieszenie. Tylnie kieszenie. - po tych słowach oprawcy niższego, Song przez chwilę się jeszcze przyglądał zaistniałej sytuacji, oczekując odpowiedniego momentu na uratowanie chłopca.

Gdy zorientował się, że napastnik kładzie ręce na pośladkach ofiary, szybko wyskoczył zza krzaków i mocno odepchnął groźnego typa, który miał zamiar (najprawdopodobniej) obmycywać białowłosego nieznajomego (A.N: chodzi o tego co został zaatakowany).

- Łapy precz od niego i wypad stąd, oblechu. - warknął Mingi, patrząc wrogo na leżącego przeciwnika - Nie słyszałeś? Oddawaj jego rzeczy, a potem nie chcę cię już więcej przy nim widzieć.

- Obrońca się znalazł. - prychnął najpewniej starszy - Dwa pedały. Masz, znajdę sobie innego frajera do gnębienia. - dodał, a następnie rzucił przed siebie wszystkie zabrane przez siebie rzeczy, po czym wstał i poszedł w inną stronę.

Mingi odetchnął z ulgą. Był dumny z tego, że uratował chłopaka stojącego za nim. Postanowił się odwrócić, a następnie spojrzeć na niego.

- Nic ci nie jest? - zapytał - Wszystko ci oddał? Jeśli nie, to mogę go dogonić i kazać, żeby-

- Wszystko jest. Poradziłbym sobie sam. - mruknął białowłosy - Wyszedłem na ciapę, która nie umie sama się obronić...

- Mogła ci się stać krzywda. Do tego tamten gość kierował swoje dłonie tam, gdzie nie powinien. - westchnął wyższy, patrząc na drugiego - Song Mingi, a ty? Jak masz na imię?

- Hongjoong. - odpowiedział krótko jego rozmówca - Kim Hongjoong. Skoro się już sobie przedstawiliśmy, czy mogę już iść? Nie chce mi się dłużej tu stać...

- ... Czekaj, masz tu jeszcze mój numer telefonu. Zapisz sobie i w razie jakbyś potrzebował pomocy, to zadzwoń. - Kim niechętnie wyjął telefon z kieszeni, do której zdążył już go schować. Mingi podał mu swój kontakt, a następnie również wziął go od niższego.

- Gotowe. Skoro mamy swoje numery, któych pewnie nigdy nie użyjemy... mogę już iść? - zapytał Hongjoong, który miał już dość stania pod drzewem z obcym chłopakiem. Chciał wrócić do domu i położyć się w łóżku.

- Skąd wiesz, że nie użyjemy? - mruknął z uśmiechem Mingi, patrząc na delikatnie zarumienioną twarz swojego towarzysza do aktualnej rozmowy - Ja z chęcią to zrobię.

- A ja z chęcią tego NIE zrobię. Pomogłeś mi i... dziękuję, ale czy możemy się już rozejść?

- Eh... możemy. - westchnął czerwonowłosy - W każdym razie, miło było cię uratować...? I poznać, rzecz jasna.

- Mhm, mi ciebie też. To cześć... Mingi.

- Do zobaczenia, Hongjoong. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy. - Song na pożegnanie posłał mniejszemu uśmiech, po czym poszedł z powrotem do domu, kompletnie zapominając o tym, że miał myśleć nad planem ochronienia Sana.

~

Będąc już w domu, Mingi zaczął rozpamiętywać sytuację z Hongjoongiem. Nie chciał wyjść na jakiegoś dziwnego przy nim, ale gdzieś tam w środku poczuł przyjemne ciepło w serduszku.

- Był uroczy. Nawet bardzo... - mruknął do siebie - Ah... chciałbym go jeszcze raz zobaczyć. Może serio do niego napiszę? Tak, chyba tak zrobię. - stwierdził z uśmiechem, a następnie chwycił po telefon i wysłał pierwszą wiadomość

~

Chłopak spędził na pisaniu z Kimem jakieś trzydzieści minut. Całkiem dobrze się im rozmawiało, co bardzo cieszyło Songa. Nawet zaproponował - jak się okazało - starszemu spotkanie, na które o dziwo się zgodził.

- Zaprosiłem go na randkę... znaczy on nie wie, że to będzie randka, ale to na razie jest mało istotne. - mruknął - Może uda mi się go jakoś poderwać... ale zabiorę się za to trochę później, żeby nie wyjść na jakiegoś pedofila.

I tak mu zleciała reszta dnia. Cały czas myślał o białowłosym chłopcu, z którym był umówiony. Do spotkania zostały mu tylko dwa dni, a chciał wyglądać idealnie. Musiał mieć przygotowane wszystko, co najlepsze, kupić starszemu jakiś mały prezent w postaci paczki żelków oraz wszystko dokładnie zaplanować, lub po prostu wyszukać ciekawe miejsca na spacer, lub po prostu, żeby usiąść i pogadać o byle czym. Tak właśnie Mingi wyobrażał sobie swoją wymarzoną randkę. Chociaż... na pierwszej był ze swoim byłym chłopakiem. Całkiem dobrze wspominał czasy jego związku z nim, do momentu, kiedy nie został przez niego zostawiony bez jakichkolwiek wyjaśnień.

- Ugh, przeklinam cię, Yunho... - westchnął cicho - Nie, nie mogę sobie o nim przypominać. Teraz w oko wpadł mi Hongjoong i tylko jego będę miał w głowie.

~

Jako iż było już późno, Mingi postanowił iść się umyć, a następnie położyć się w łóżku i spokojnie zasnąć.
Gdy już wykonał te czynności, zamknął oczy i wyobraził sobie Hongjoonga, z którym leży na trawie i trzyma się za rączki.

- Może jednak jestem jakiś zboczony? Przecież praktycznie go nie znam, a już o nim śnię... dobrze, że to nie są dwuznaczne sny. - pomyślał i chwilę później już spał, całkowicie zapominając o planie ochrony Sana, który... chyba nie był już jego priorytetem...

Teraz Był to Kim Hongjoong. Chłopak, którego Song uratował za krzakami.

>>>>>

taki krótszy rozdział aka wprowadzenie do wątku z shipem hongi!

mam w planach zrobić drugą część Voice, skupiającą się głównie na Mingim i Hongjoongu.

od następnego rozdziału wracają woosany i ich tajemnicza ucieczka

San się robi coraz bardziej otwarty do Wooyounga, więc jest kozak ^^
(chyba, że Mingi przekona go, że Woo jest zły najgorszy :C)


𝚅𝚘𝚒𝚌𝚎 | 𝚆𝚘𝚘𝚜𝚊𝚗Where stories live. Discover now