16 - Konfrontacja

Start from the beginning
                                    

- Draco, co tu robisz? – zapytał cicho Blaise, rozglądając się po pustym korytarzu.

- Jak myślisz? Idę na eliksiry. - Powiedział zirytowany, wpatrując się w drzwi do klasy eliksirów.

- Nie bądź bezczelny. Spójrz na siebie, wyglądasz na chorego. Możesz iść i znaleźć czas dla siebie... - powiedział Theo, ale Draco przerwał.

- ...Nie mów mi, żebym poświęcał czas dla siebie! Mogę spędzać czas tak, jak mi się podoba. - Szepnął do niego powoli i gniewnie. Próbował się przecisnąć, ale Blaise go odepchnął. Był wątły i słaby, Draco nie wyglądał najlepiej.

- Draco, przerażasz mnie, proszę po prostu wróć do nas. - Theo powiedział mu, a Draco spojrzał na podłogę, potrząsając głową.

- Ach chłopcy! Co robicie przed klasą? - profesor znowu się spóźnił, witając ich uprzejmie. Blaise i Theo odeszli, żeby mógł zobaczyć Draco.

– Draco? - Powiedział zaskoczony. - Proszę chłopcy, wejdźcie do środka, Draco, zostań. Skinęli głowami, wchodząc do środka. Profesor podszedł do Draco powoli, a on nie podniósł głowy, by spojrzeć na nauczyciela.

- Powiedz mi, co się stało. Postaram się pomóc. - Profesor powiedział uprzejmie kładąc mu rękę na ramieniu. Draco prychnął, próbując powstrzymać łzy. Ten człowiek był dla niego miły, ponieważ nie wiedział o żadnej z rzeczy, do których został stworzony Draco.

Drzwi eliksirów otworzyły się i zamknęły z hukiem.

- Malfoy! - Hermiona powiedziała z niepokojem podchodząc do nich. Profesor uśmiechnął się do niej życzliwie. Draco spojrzał na nią, piorunując ją wzrokiem. Nie wiedział, co powiedzieć i nie potrafił sformułować słów, by powiedzieć „odpieprz się".

- W porządku, profesorze, niech pan idzie uczyć. - powiedziała Hermiona.

– Jestem tu, gdybyś chciał porozmiawiać, panie Malfoy. - I z tym odszedł. - ...i ona też. - Powiedział do siebie, gdy wszedł i powitał klasę uśmiechem.

Draco i Hermiona spojrzeli na siebie. Zmarszczył brwi i odwrócił się, pospiesznie odchodząc. Poszła za nim niemal natychmiast.

- Malfoy! - Wołała go ze znużeniem. Dostała przypływu energii i dogoniła go, popychając go bokiem do klasy, otwierając drzwi bezróżdżkową magią. Upewniła się, że je zamknęła. Odwróciła się do niego, on leżał na podłodze ocierając krew z nosa. Krwawił znacznie łatwiej, ponieważ nie dbał o siebie. Wstał i skierował się w jej stronę. Przestraszyła się i cofnęła, ale wpadła na półkę, przewracając puste fiolki.

- Czego ode mnie chcesz? - Zażądał.

- Ch-chciałam tylko się upewnić, że wszystko w porządku.

- Zamknij się! - Krzyknął do sufitu, ściskając w pięściach włosy.

- Malfoy, mogę pomóc, po prostu powiedz mi, na czym polega problem...

- ...Ty jesteś moim problemem! Ty JESTEŚ problemem! - Powiedział do niej głośno, a ona wzdrygnęła się. Wymamrotał do siebie szaleńczo.

– Co? – powiedziała zmieszana.

- ...w momencie, w którym zaczął zastraszać ludzi, stał się samotny, smutny i nieszczęśliwy! - Przerwał jej, a jej usta otworzyły się lekko, a oczy rozszerzyły. Potrząsnął głową, zaciskając zęby. Wyciągnęła przed siebie ręce, potrząsając nimi, próbując powiedzieć mu, że się pomylił, żałowała tego, ale on kontynuował.

- ...jest okropny, nikczemny i niegrzeczny... - Kontynuował niskim głosem.

– Hej... hej, nie o to mi chodziło...

- ...Zamknij się. - Powiedział pocierając twarz.

- Spójrz na mnie, spójrz, jak obrzydliwie, martwo i haniebnie wyglądam! Byłem taki zawstydzony, twoje słowa mnie zraniły, uświadomiły mi, że powinienem się bardziej wstydzić za siebie. Jak mogę znów spojrzeć w twoje oczy bez poczucia wstydu i zakłopotania! - Zrobił krok w jej stronę, a ona milczała.

– Jasne, że mogłem być tyranem, ale spójrz na to, kim byłaś. - Powiedział.

Złapała się za głowę. Ból minął tak szybko, jak się pojawił. Ale wspomnienia, wspomnienia, które trwały godzinami i poczuła, że ​​przeżywa to wszystko ponownie. Hermiona opadła na bok, próbując oddychać.

Bellatrix była na niej i dawała jej ostatnią szansę, by powiedzieć jej, co naprawdę się wydarzyło. Wołała jego imię wiele razy i powtarzało się to w jej głowie w kółko. Płakała, wołając go, by jej pomógł. Nigdy tego nie zrobił.

Wszystkie wspomnienia nakładały się na siebie. Po raz pierwszy została nazwana przez Malfoya szlamą, kiedy była prześladowana za jej wygląd i Malfoy powiększył jej zęby. Ponownie poczuła smutek, który czuła w tamtych dniach.

Spojrzała na niego bezradnie, a on spojrzał na nią z zimną i nieruchomą twarzą.

RedamancyWhere stories live. Discover now