Hermiona prychnęła i przeczesała palcami włosy. Jej włosy wyglądały na miękkie i gładkie, po prostu wyglądała pięknie, pomyślał w milczeniu. Zagryzł wargę i spojrzał na podłogę, wkładając ręce do kieszeni.

- Wtedy wszyscy wstaliśmy i wyciągnęliśmy różdżki, aby spróbować ich powstrzymać, a potem przyszła Pani i oto jesteśmy. - Skończyła lekko smutnym tonem, patrząc na podłogę i wkładając ręce do kieszeni. Pansy i Ginny spojrzały na nią ze smutkiem.

McGonagall westchnęła.

– Chcecie coś dodać, chłopcy? - potrząsnęli głowami z uśmieszkami na twarzy. - No cóż, mam nadzieję, że wiecie, że wy, chłopcy, faktycznie otrzymacie karę. - Powiedziała, a oni skinęli głowami, co zrozumiałe. - Później poinformuję was o waszej karze, dobranoc, wejdźcie i jedzcie. - Powiedziała zmęczonym głosem i przegoniła ich.

Cała szóstka pobiegła, chłopcy natychmiast poszli na swoje miejsca i okopali się, śmiejąc się z tego, co wydarzyło się pierwszego dnia. Trzy dziewczyny weszły i udały się do stołu Slytherinu, dopóki ktoś nie zawołał ich imion.

- Hermiono! Ginny! Ron zawołał i pomachał im. Ginny pokręciła głową, mówiąc mu, że spotkają się z nim później, i zaciągnęła przyjaciółki z powrotem na swoje miejsca do stołu Slytherinu, razem z Pansy. Uśmiechnęła się i usiadły, zaczynając jeść.

Ale Hermiona widziała wyraz jego twarzy, kiedy go nie posłuchały.

- Hermiono. - Ginny skończyła kurczaka. - Po prostu myślę, że nadszedł czas, abyś z nim zerwała i zaczęła skupiać się na sobie. - Chłopcy nie odważyli się spojrzeć na dziewczyny i jedli w milczeniu.

- Skąd ten pomysł? – zapytała lekko zdenerwowana Hermiona. Pansy nic nie mówiła, bo wiedziała, że ​​to nie jest jej miejsce i dopiero co się zaprzyjaźniły.

- Dobrze wiesz skąd. - Ginny przewróciła oczami i odłożyła widelec, chwytając dłoń Hermiony zza stołu. – Po prostu myślę, że musisz przestać go znosić. - Powiedziała, kreśląc małe kształty na dłoni Hermiony.

Ron czasami się kontrolował, tylko dlatego, że ją kochał. Chociaż jeszcze nie powiedział, że ją kocha, wiedziała, że ​​to z miłości... Każda osoba w związku zachowywałaby się tak, jak robi to Ron, prawda?

Hermiona potrząsnęła głową.

- Stracił brata, przeżywa ciężki okres...

- ...Ja też byłam jego siostrą! – wyszeptała Ginny ze zmęczeniem. - I wszystko ze mną w porządku, bo wiem, że Fred nie chciałby, żeby jego siostra była traktowana w ten sposób przez jego własnego brata! - Prychnęła cicho, starając się nie zwracać na siebie uwagi.

Hermiona pokiwała głową w duchu.

- Dobra, skończę jeść, pójdę do łóżka. Dobranoc Pansy, Ginny. - Powiedziała wstając i kierując się do pokoju wspólnego Gryffindoru. Szła przez chwilę, aż ciepłe ramię chwyciło ją za nadgarstek i obróciło.

- Co robiłaś? Dlaczego nie przyszłaś do mnie, kiedy ci kazałem? – zapytał Ron dość spokojnie.

- Chciałam tylko spędzić więcej czasu z Pansy, moją nową przyjaciółką. – powiedziała ostrożnie Hermiona.

– Ona nie jest twoją przyjaciółką, nigdy nie będzie, nie kiedy jest w Slytherinie, pomiocie zła...

- Ronald, tylko dlatego, że w Slytherinie jest więcej złych ludzi niż dobrych, nie czyni ich wszystkich złymi. Wszędzie są źli ludzie! Tylko mniej w innych domach. Nie ma znaczenia, w jakim domu jesteś, po prostu jak zostałeś wychowany...

– Gdyby Malfoy był w innym domu, gwarantuję, że nadal traktowałby cię jak śmiecia! - Prychnął.

- Co Malfoy ma z tym wspólnego?

- Widziałem was, siedzących blisko siebie! - Odparł ze złością.

- Ron... On był pierwszym, który nazwał mnie szlamą, moim pierwszym tyranem. Po prostu przypadkowo usiadłam obok niego. - Powiedziała ze zmęczeniem. – ...a ty ze wszystkich ludzi powinieneś wiedzieć, że jego czystokrwista rodzina zrobiła mu pranie mózgu. - Powiedziała ściskając grzbiet nosa.

- Nie broń go, nie zmuszaj mnie, żebym cię ignorował przez resztę roku! - Groził.

- Dobrze, przepraszam Ron, ale jestem naprawdę zmęczona, pozwól mi iść spać proszę.

Milczał.

- Dobranoc. - Powiedziała, a on odwrócił się i wrócił do wielkiej sali.

Westchnęła i powoli ruszyła w dół do swojego pokoju wspólnego. Nie byłoby tak źle, gdyby Ron ją zignorował. Pomyślała,  że w końcu będzie mogła się zrelaksować, odchylić głowę do tyłu i spać spokojnie. Ale nie w tym życiu.

RedamancyWhere stories live. Discover now