~1~

233 5 0
                                    

Był pierwszy września, dzień powrotu na 5 rok do Hogwartu. Ava była w Gryffindorze. Weszła na peron numer 9 i 3/4 jak co roku, odprowadzała ją mama, która sama ją wychowywała. Wzięła wszystkie bagaże, wsiadła do pociągu, uściskała mamę, na dobre weszła do pociągu i zaczęła szukać wolnego przedziału.
Chwile pochodziła i znalazła wolny przedział. Usiadła i wyciągnęła książkę z zamiarem czytania jej. Gdy pociąg ruszył, szybko znudziła się podręcznikiem od OPCM, wiec z samego miejsca przy oknie zaczęła patrzeć na korytarz. Po kilkunastu minutach przeszło kilka pierwszoroczniaków, piątoroczniaków, a dalej nie rozpoznała. Nagle przeszła wolno idąca para, trzymająca się za ręce. Od razu rozpoznała Rose idąca z Mattem, jej byłych przyjaciół. Pod koniec ubiegłego roku szkolnego zakończyli, właściwie to Ava zakończyła przyjaźń z nimi. Jak się okazało, doskonale radzili sobie bez niej.
Rose i Matt zaczęli się sobie podobać od początku czwartego, może trzeciego roku nauki w Hogwarcie. Ava doskonale o tym wiedziała. Jednak w połowie czwartego roku zaczęły dziać się wydarzenia, które na pewno były przesadą. Matt i Rose zaczęli obgadywać, naśmiewać się z Avy za jej plecami, rozsiewali plotki na jej temat i wiele innych. Ava w końcu pod koniec czwartego roku w końcu zebrała się na odwagę i zarwała z nimi przyjaźń. Gdy teraz przechodzili koło jej przedziału, Rose pokazała na Ave palcem i zaczęła się śmiać, na co Matt tez się zaśmiał, ale po chwili pokręcił głową i pokazał żeby poszli dalej. W Avie zebrała się ogromna złość, obróciła się do nich plecami i przesiadła się w miejsce obok drzwi otwierania przedziału.
Gdy w końcu przeszli, nie siedziała już nogami na innych siedzeniach, złożyła już nogi na podłogę. Niewiadomo kiedy zasnęła.

-Ej budzić już ją?
Dosłyszała męski głos koło siebie.
-No chyba już tak, musi się jeszcze przebrać.
Nagle jakaś ręka wylądowała na jej policzku.
-Księżniczko, czas już wstawać!-ten sam męski głos, który zapytał czy już ją budzić właśnie to robił.
Ava otworzyła oczy. Gdy tylko to zrobiła, zobaczyła przed sobą chłopaka; przystojnego Gryfona, przebranego już w szatę, z brązowymi, cieniowanym włosami w najdłuższym miejscu do ramion. Był uśmiechnięty, a oczy miał ciemne.
-Ooo, czyżby śpiąca królewna się obudziła? Syriusz Black jestem-powiedział chłopak.
-Ava, Ava Goldpad.
-Foot. Rozumiecie?-chłopak z kręconymi, również ciemnymi włosami zaczął się śmiać.- James Potter jestem.
-Ava-uśmiechnęła się.
-To my już pójdziemy, ty się lepiej przebierz, za chwile będziemy- powiedział Syriusz, i razem z kolegami wyszli z przedziału.
Gdy już Ava się przebrała, pociąg się zatrzymał. Wysiadła z bagażami, które zostawiła, bo i tak zostaną przewiezione do szkoły. Weszła na powóz kierowany przez testrale do szkoły. W powóz wsiadła byle jaki, siedziała z jakimiś Krukonami i dwoma Puchonami. Gdy już weszli do szkoły, w Wielkiej Sali była jedną z pierwszych osób, ponieważ chodziła bardzo szybko. Rose z Mattem usiedli na samym początku, na szczęście, wiec Ava mogła usiąść w mniej więcej połowie długości stołu Gryfonów. Tak tez zrobiła.
Do stołów dosiadała się więcej osób, a koło niej usiadł nikt inny niż- Syriusz Black. Naprzeciwko niej usiadł James, a obok niego tez jakiś jego kumpel, którego Ava widziała w przedziale, ale nie miała możliwości poznania jego imienia.

[A] Ciemne oblicze Syriusza Blacka...(18+)Where stories live. Discover now