Otworzyłem drzwi do małego sklepu, pozwalając jej wejść przede mną.  W chwili, gdy weszliśmy, zadźwięczał dzwonek nad drzwiami wejściowymi, powiadamiając każdego klienta o naszym wejściu.  Wszystkie oczy skierowały się na nas.  Niezależnie od tego, czy pary całowały się, czy trzymały się za ręce przy swoich stołach, ich oczy odrywały się od siebie i  z ciekawością obserwowały mnie i Alorę. 

Poczułem, że Alora napina się obok mnie.  Zerkając w dół, sięgnąłem po jej dłoń i splótłem nasze palce.  Mocno ścisnąłem jej dłoń, powodując, że zwróciła swoją uwagę na mnie.

– Znajdźmy sobie stolik – powiedziałem. 

Skinęła głową, usiłując zdobyć się na uśmiech, by ukryć swoje zakłopotanie.

Kiedy zaprowadziłem ją do pustego stolika na tyłach sklepu, zacząłem żałować.

Co sprawiło, że pomyślałem, że to dobry pomysł?  Tak dobrze sobie radziliśmy w umawianiu się w tajemnicy, dlaczego musiałem to spierdolić? 

Odsunąłem myśli, kiedy dotarliśmy do stołu.  Wyciągnąłem krzesło dla Alory, pomagając jej usiąść, zanim sam usiadłem. 

"Ciekawy sklep, prawda?"  – droczyła się Alora, spoglądając na stół po lewej.  Dwaj studenci siedzący przy tym stole byli zbyt zajęci zjadaniem sobie nawzajem twarzy, by zauważyć, że zajęliśmy stół obok ich.

– Tak – zgodziłam się, bawiąc się pierścieniami na palcach.  – Posłuchaj, jeśli ci się to nie podoba, możemy wyjść. Przepraszam, zabiorę cię gdzie indziej…

– Przestań przepraszać – Alora położyła rękę na mojej  srebrne pierścienie.  "Kocham to. Naprawdę." 

Spojrzałem na nią, trudno mi powstrzymać uśmiech, kiedy spojrzałem na nią. „Naprawdę?”

– Tak – rozpromieniła się.  "To znaczy... to może nie być idealne."  Znów spojrzała na parę obok nas.  Przeczesywali teraz dłońmi włosy, jęcząc w usta.  „Ale ten gest jest naprawdę słodki”.

Pani Puddifoot przerwała naszą chwilę, przeciskając się między stołami, aby do nas dotrzeć: „Coś do picia, kochani?” 

– Poproszę po prostu herbatę– Alora uśmiechnęła się do starszej pani.

"Tak, ja też."

Pani Puddifoot uśmiechnęła się szeroko do nas dwojga, kiwając głową przed wyjściem do kuchni.

Moja ręka wciąż była wyciągnięta na stole, opierając się na dłoni Alory, gdy delikatnie potarłem kciukiem o jej dłoń.  Zmarszczyłem brwi, przyglądając się falbaniastym kokardkom zwisającym z sufitu i mnóstwu różowego konfetti, które rozrzucały zniszczone podłogi.  Moja twarz zmarszczyła się z obrzydzenia, gdy moje oczy spoczęły na Gryffindorze z trzeciego roku, który wpatrywał się we mnie ze stołu po mojej lewej. 

- Na co się gapisz, ty brudna mała szlamo?  Splunąłem.  – Jeśli nie odwrócisz się w tej chwili, mój ojciec…

– Draco!  Alora pochyliła się, rzucając mi spojrzenie „nie waż się”. 

Oczy Gryfona rozszerzyły się niepokojąco, szybko odwracając ich wzrok od mojego groźnego spojrzenia.

Alora spojrzała na mnie, jakby była matką dyscyplinującą swojego dwuletniego malucha.  Przygarbiłem się na swoim miejscu i wydąłem usta. „Przepraszam”. 

Madam Puddifoot wkrótce wróciła z czajnikiem i dwiema filiżankami.  Alora podziękowała jej za napoje, po czym nalała nam dwie filiżanki gorącej herbaty. 

Próbowałem włożyć grube palce przez mały otwór w uchwycie od kubka.  Podniosłem filiżankę do ust, krzywiąc się z bólu, gdy herbata parzyła mi język. 

– Ostrożnie – mruknęła Alora, nie patrząc na mnie.  "Jest gorąca" 

Przewróciłem oczami, śmiejąc się: „Dziękuję. To było bardzo pomocne”.

Moja dziewczyna zachichotała, potrząsając głową i uśmiechając się do siebie.  Położyłem filiżankę z powrotem na stole, zanim wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jej. „Nie mogę się doczekać lata”.

"Dlaczego?"  spojrzała na mnie z ciekawością.

„Cóż, skoro obaj nasi ojcowie pracują teraz w Ministerstwie, jestem pewien, że będzie dla nas mnóstwo okazji do podróżowania. Zabiorę cię do najbardziej romantycznej restauracji w Paryżu i najpiękniejszej plaży w Grecji-

„A co, jeśli chcę czegoś takiego jak Herbaciarnia Madam Puddifoot?”  dokuczała.

Zachichotałem: „Jestem pewien, że znajdziemy coś takiego”.

Rozpromieniła się, przygryzając wargę, gdy splotła nasze palce. — Brzmi cudownie, Draco.

"Tak?" 

Pokiwała głupkowato głową, po czym upiła łyk z filiżanki. 

Rozmawiałyśmy bez celu przez następną godzinę, gadając bez końca o tym, że nie możemy się doczekać, aż skończymy pisać SUMY żebyśmy mogli spędzić razem całe lato.  To było jak sen, opowiadanie o całym dwumiesięcznym wyjeździe z dziewczyną moich marzeń.

„Wyobraź sobie nas idących ręka w rękę ulicami Paryża” – jej oczy błyszczały, gdy zatraciła się w śnie.  „Och, to byłoby absolutnie genialne! Zwłaszcza w nocy, kiedy wszystkie latarnie są włączone, a Wieża Eiffla błyszczy w oddali”. 

Rozchyliłem usta, gdy ją podziwiałem, oszołomiony jej urodą i sposobem, w jaki jej uśmiech sprawił, że poczułem się tak absurdalnie zakochany.

– A potem możemy iść do…

– To zabawne, że zakładasz, że możesz chodzić – oparłem się na krześle, krzyżując nogi i opierając kostkę na kolanie.

"Przepraszam?"  – Jestem pewna, że poprzedniej nocy tak mocno bym cię pieprzył…

– Drako!  rozszerzyła oczy, rozglądając się dookoła, aby upewnić się, że nikt tego nie słyszy.

I nikt nie usłyszał.  Wszyscy nadal byli zbyt zajęci ssaniem sobie nawzajem twarzy, że nie oszczędzali już żadnego z nas spojrzeń. 

– Wiesz, że mam rację – uniosłem brew, podnosząc filiżankę do ust.

Zadrwiła, patrząc w dół na stół, próbując ukryć przede mną swój rumieniec.

- Hej – powiedziałem, domagając się jej uwagi. 

"Co?"  powiedziała cicho, wciąż unikając mojego spojrzenia.

"Kocham Cię."

Przygryzła wargę, zanim w końcu na mnie spojrzała. „Ja też cię kocham, idioto”.

Roześmiałem się, odkładając pusty kubek z powrotem na stół. „Teraz możemy się stąd wydostać? Cały ten róż zaczyna przyprawiać mnie o mdłości”.

Alora pozwoliła kącikom ust zwinąć się i skinęła głową: „Tak, wynośmy się stąd”.

𝐌𝐮𝐟𝐟𝐥𝐢𝐚𝐭𝐨 (𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें