14

3.3K 135 11
                                    

Dziewczyny jeszcze długo rozmawiały o problemie jaki ma Hania. W skrócie opowiedziała Monice historię z jej sąsiadką. Monika od razu kazała jej dać sobie spokój. Dla przykładu opowiedziała jej swoją historię pierwszego głupiego zauroczenia w nauczycielce niemieckiego. Monika w przeciwieństwie do Hani była na tyle odważna, że spróbowała spełnić swoje marzenie i poderwać nauczycielkę. Oczywiście skończyło to się wizytą u dyrektora, następnie była wyśmiewana w szkole, co ustąpiło dopiero gdy ją zmieniła. Po jakimś czasie ojciec dostał pracę w innym mieście i tak oto są tutaj, gdzie dziewczyna liczy na lepszy start i nowe przyjaźnie. Siedząc z Hania na ławce w ogrodzie, podziwiając gwiazdy i rozmawiając o podobnych problemach uzmysłowiła sobie, że chyba w końcu znalazła prawdziwych przyjaciół. Tak na prawdę znała tych ludzi od tygodnia a czuła jakby byli przyjaciółmi od lat. Od razu złapała z dziewczynami kontakt, chłopaki też okazali się być fajnymi kumplami. Jej brat nigdy nie miał problemu z łapaniem kontaktu z nowymi ludźmi. To ona zawsze była tą, co trzymała się na uboczu, ale tutaj jest inaczej, tutaj Monika czuje, że nie może być z boku. Chce utrzymywać z tymi ludźmi kontakt bo zauważyła, że przy nich może być sobą.

- Czyli ja na prawdę nie mogę liczyć na żadną randkę z tobą? - Ledwo wyraźnie dopytał po raz 10 Mateusz. Monika wybuchła śmiechem i po raz kolejny pokiwała głową przecząco.
- Może jednak spróbuje za jakiś czas - ledwo trzymający się na nogach kolega nie dawał za wygraną.
- Panu już podziękujemy. Paweł odprowadź go do domu, a ja odprowadzę Lenę.
- Spoko, widzimy się w poniedziałek. Na razie wszystkim - Paweł pożegnał się i zabrał ledwo żywego kumpla do domu.
Hania wzięła pod rękę Lenę, pożegnały się z rodzeństwem i poszły w stronę swojej ulicy.

- Jak tam ci się rozmawiało z nową? - zapytała zaciekawiona Lena. -przegadałyście prawie cały wieczór. Wpadła ci w oko, co?

- Wy wszędzie widzicie romanse. Nie wpadła mi w oko. Ja nawet nie wiem, czy mi się dziewczyny podobają. Od jakiegoś czasu już nic nie wiem. - Hanię zaczynała dobijać ta sytuacja. Męczyło ją to, co siedziało w jej głowie. Odprowadziła Lenę pod drzwi domu, pożegnała się i skierowała do swojego, który mieścił się na końcu ulicy.
Hania była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła kiedy czarny motor podjechał, zwolnił i zrównał się z nią. Zatrzymała się. Dziewczyna wiedziała tylko, że osoba w czarnym kombinezonie jest kobietą, bo nigdy chyba nie widziała tak zgrabnych pośladków.
Jakież to oczywiste, przecież ten wieczór nie mógł się skończyć spokojnie...
Ściągnęła swój kask, rozebrała kurtkę i spojrzała na Hanię.

- Co ty tutaj robisz o tej godzinie? - zapytała zdenerwowana Laura. Hania jednak wciąż stała i patrzyła na kobietę. Lekko obcisła biała koszulka z dekoltem w serek idealnie opinała się na jej jędrnych piersiach. - Haniu, słyszysz mnie? Czemu nie jesteś w domu? - ponownie zapytała dziewczynę, która wciąż stał i przyglądała się kobiecie.

- Ależ ty jesteś piękna...

Laura zrobiła wielkie oczy i nie bardzo wiedziała jak się zachować po tych słowach. Hania gdy zobaczyła minę kobiety zorientowała się, co powiedziała.
- Boże, powiedziałam to na głos? - dziewczyna schowała twarz w dłoniach i dodała - Muszę już iść...

Laura złapała ją za rękę. - Czekaj, jest sobota. Choć napijemy się drinka. Zuzka jest u dziadków. - Laura zaczęła prowadzić motor na podjazd. - No chodź. - ponagliła dziewczynę.

Hania poszła za sąsiadką do garażu a następnie przez wiatrołap do salonu.

- To nie był najlepszy pomysł - dodała siadając przy wyspie kuchennej. - Powinnam iść już do domu.

Laura nalała whisky do szklanek, podeszła do Hani i podała jej jedną. - A tak właściwie, to czemu nie jesteś jeszcze w domu?

Dziewczyna była zapatrzona w obraz na ścianie.
- Jest jeszcze wcześnie...

- Czy ty wiesz w ogóle która jest godzina? - Laura zapytała zdziwiona. - Jest wpół do czwartej. Zaraz będzie świtać. Ty dzisiaj tylko piłaś, czy też coś paliłaś? - Hania ani drgnęła. - Hanka! Ej, co z tobą?

Hania popatrzyła na Laurę po czym dodała.
- Lepiej będzie jak już pójdę. Jestem zbyt nietrzeźwa, żeby z Panią rozmawiać.

- Przed chwilą byłyśmy na Ty.

- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.
Hania wstała i skierowała się do wyjścia. Laura podeszła z drugiej strony wyspy i zagrodziła jej drogę.
- Jak jesteśmy same możesz mówić mi na Ty. Lepiej będzie nam się rozmawiało.

Uśmiechnęła się do Hani, założyła wystający kosmyk włosów za ucho a następnie tak po prostu pocałowała w skroń. - Idź już bo pewnie rodzice się niecierpliwią a nie chcemy, żebyś dostała szlaban. Dobranoc.

Hania uśmiechnęła się do kobiety, odwróciła i wyszła z jej domu. Gdy dotarła do siebie do pokoju, walnęła się na łóżko i uświadomiła sobie, co właściwie się stało. Ciągle czuła delikatne i ciepłe usta Laury na sobie. Uśmiech do rana nie zszedł jej z twarzy. Długo nie mogła zasnąć, myślała nad tym wszystkim. Nad rozmową z Moniką a później nad sytuacją z Laurą. Może faktycznie coś z tego mogłoby być. Hania zdawała sobie sprawę z tego, że kobieta ma męża i dziecko, ale chciałaby choć raz być szczęśliwa. Czy to źle?

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Where stories live. Discover now