Przełknęłam, przesuwając się wzdłuż ściany, aż schowałam się w cieniu. Bawiąc się palcami, czekałem, aż wszyscy ślizgońscy gracze quidditcha opuszczą szatnię.

Jeden po drugim w końcu wyszli, wpadając do ciężkimi westchnieniami i zaciśniętymi ustami.

Obserwowałam z cienia, aby upewnić się, że zostanie tylko Draco.

Kiedy policzyłam, że sześć osób opuściło szatnię, byłam pewna, że tylko Draco zostanie., Cicho podeszłam na palcach do drzwi szatni i ostrożnie je otworzyłam.

Wsadziłam głowę i zobaczyłam Draco odwróconego do mnie plecami - wciąż ubranego w swoje szaty do quidditcha. Siedział na ławce, twarzą do szafek, z łokciami na kolanach i głową w dłoniach.

Moje serce bolało na jego widok w takiej rozpaczy. Upewniając się, że stawiam miękkie kroki, aby nie przestraszyć go moim nagłym pojawieniem się, podeszłam i usiadłam na ławce obok niego.

Owijając rękę wokół jego ramion, poczułam, że pode mną jest napięty. Szybko się odprężył, słysząc mój głos: „Hej, w porządku".

Zdjął głowę z rąk, ale nadal opierał łokcie na kolanach. Odwracając twarz ode mnie, powiedział: „Nie, to nieprawda. To cholernie krępujące. Mój ojciec będzie wkurzony".

- Kogo obchodzi, co myśli twój ojciec? - zapytałam, delikatnie pocierając kciukiem jego ramię.

Otworzył usta, jakby chciał odpowiedzieć, ale usiłował znaleźć właściwe słowa i ponownie zapieczętował usta. Draco spojrzał w dół, zakręcając metalowy pierścień na palcu.

Przez kilka minut siedzieliśmy w milczeniu. Kontynuowałam pocieranie jego ramienia i opartam głowę o jego ramię, delikatnie je całując od czasu do czasu.

„Czasami zastanawiam się, dlaczego dajesz mi drugą szansę".

Zmarszczyłam brwi i podniosłam głowę z jego ramienia. „Co masz na myśli?"

- Jestem pieprzonym przegrywem. Dzisiejszy mecz jeszcze bardziej tego dowiódł. Dlaczego wciąż mnie chcesz?

Draco w końcu odwrócił się, by na mnie spojrzeć. Na ten widok prawie pękło mi serce; jego oczy drżały, a kąciki ust wygięły się w lekkim zmarszczeniu, zawsze wiedziałam że Draco jest najbardziej pewny siebie.- czasami zbyt pewny siebie - Niepokoiło go, gdy kwestionował swoją wartość.

- Draco - zaczęłam, ustawiając się na ławce, żebym mogła stanąć twarzą w twarz z nim. "Nie chcę nikogo innego. Pragnę ciebie."

Trzymałam jego duże dłonie w moim delikatnym uścisku, kreśląc kółka na grzbiecie jego dłoni. „Dodatkowo, perfekcyjne jest nudne. Nie ma nic złego w posiadaniu kilku wad".

- A jeśli jest więcej niż tylko para...

- Chodzi mi o to - uśmiechnęłam się, odgarniając kilka kosmyków włosów, które opadły mu na czoło. - Pragnę cię, Draco.

Jego oczy były utkwione we mnie, gdy najmniejszy uśmiech zaczął nabierać kształtu na jego miękkich ustach.

- Chodź tutaj - jego głos wyszedł ledwie szeptem.

Pochyliłam się, kładąc policzek na jego dłoni, gdy przyciągnął mnie do pocałunku. Uśmiechnęłam się do pocałunku i przesunęłam dłonią po jego drugim ramieniu, zanim splotłam nasze palce.

Odsunęliśmy się kilka sekund później i oparliśmy czoła o siebie. Otwierając oczy, prawie parsknęłam, gdy zobaczyłam, jak wybrzuszenie nabiera kształtu pod szatami Draco do quidditcha.

𝐌𝐮𝐟𝐟𝐥𝐢𝐚𝐭𝐨 (𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲)Where stories live. Discover now