┊v.

79 4 14
                                    

𝐏𝐈𝐄̨𝐂́ ──────── And they come unstuck.

      ╰ JAMIE NIE ZDAWAŁ SOBIE SPRAWY Z TEGO, ŻE DOTARLI NA MIEJSCE, bowiem gra w statki z Lottie i Ellie tak bardzo go pochłonęła

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

      ╰ JAMIE NIE ZDAWAŁ SOBIE SPRAWY Z TEGO, ŻE DOTARLI NA MIEJSCE, bowiem gra w statki z Lottie i Ellie tak bardzo go pochłonęła. Uświadomił go o tym fakcie dopiero głos pilota, który rozległ się w głośnikach, przebijając się przez szum rozmów uczniów.

─ Jesteśmy na miejscu, proszę wysiadać ─ powiedział i kliknął coś, by drzwi się odblokowały  otworzyły.

Jamie kiwnął głową na Ellie i Lottie, żeby wstały i wzięły wszystkie swoje rzeczy. Nawet jeśli właśnie przeżywał swoje prywatne rozterki, wciąż był partyzanem księżniczki i musiał dopilnować jej. No i ─ co ważniejsze ─ nie mógł pozwolić, aby coś się stało Lottie.

Ellie w sytuacji zagrożenia jeszcze by sobie poradziła, nie rozumiał więc, czemu ma za zadanie chronić akurat ją.

Kiedy Lottie i jej dziewczyna (Jamie wciąż wzdrygał się na myśl zestawienia tych dwóch słów ze sobą) zebrały wszystkie drobiazgi, którymi zajmowały czas, kiedy leciały samolotem Jamie przejął je od nich i wskazał wyjście. Dziewczyny posłusznie wstały i drocząc się ze sobą wyszły. Jamie myślał, że opuści pojazd jako ostatni, ale zaczepiła go jeszcze ta sama osoba, co zawsze.

─ Kiedy dwa dni temu powiedziałam ci o wycieczce, nie wydawałeś się zbyt rozentuzjazmowany ─ zauważyła Anastacia, która nagle wyrosła spod ziemi obok niego. ─ Jak więc wrażenia po locie?

─ Co prawda rzadko latam samolotem, ale ten lot nie był inny niż te wcześniejsze ─ odparł Jamie, spoglądając z góry na Anastacię. ─ Jeśli chcesz spytać o moje relacje z Lottie, to są one na tym samym poziomie, co zawsze. Przyjacielske i zwyczajne.

Nieomal jęknął. On nie chciał być jej przyjacielem i nie chciał być zwyczajny człowiekiem. Nie chciał, żeby Lottie uważała go za denerwującą mgłę, która musi ją otaczać.

─ Mhm. Jest dokładnie tak, jak myślałam. Ale nie martw się, twoja mina jest okropna, źle wyglądasz. Pewnie dostaniesz pokój obok Lottie, w końcu wiemy, że ona będzie miała pokój z Ellie. A jesteś partyzanem księżniczki, musisz być blisko.

─ Może i masz rację, ale...

─ Dzieci, wysiadajcie ─ pospieszył ich pilot, a Anastacia prędko przecisnęła się obok Jamiego i wybiegła do Saskii. Jamie zasalutował jej ironicznie, bo nawet nie zdołała się z nim jakoś pożegnać.

─ Tak, żegnaj, natrętna Anastacio, witaj Londynie ─ Spojrzał na pilota, który patrzył na niego krzywo. ─ Znaczy... do widzenia, proszę pana.

Ukłonił się lekko i potruchtał do wyjścia.

Wszyscy wchodzili już do hotelu, pod czujnym okiem pani Divine. Cóż, Jamie przyzwyczaił się do nieco gorszych warunków na wyjazdach ─ kiedy dostawał urlop, czasem lubił pozwiedzać jakiś kawałek świata. Nie zdziwił się jednak na widok pięciogwiazdkowego, ogromnego pensjonatu, przecież samo Rosewood było luksusowe.

RIPTIDE ━ JOTTIE ━ RWCHWhere stories live. Discover now