Rozdział 4

49 3 45
                                    


Coruscant zawsze tętniło życiem o każdej porze dnia i nocy. Całe zabudowane począwszy od niskich budynków na najniższych poziomach, a kończąc na  wysokich apartamentowcach na najwyższych piętrach. Centrum medyczne na planecie w nocy jest ciche i powolne. Jednak dziś rutyna została przerwana  nagłym wylądowaniem dwóch statków na lądowisku. Z każdego wybiegło kilka osób. Szczególnie w oczy rzucał się jeden mężczyzna z nieprzytomną małą postacią na rękach. Wszyscy weszli do budynku, gdzie na spotkanie wyszło kilka sanitariuszy wioząc za sobą nosze:
- Szybko!!! Zanieście ją do sali operacyjnej. - krzyczał jeden z lekarzy, gdy reszta odbierała z ramion Hana Leie, kładąc ją na łożu. Lando i Chewbacca szli obok Solo pocieszając go, a za nimi Luke Skywalker z Marą Jade szli ze zmartwionymi twarzami. Z widomych przyczyn martwił się Luke, w końcu Leia była jego siostrą. Hana zastanawiała jednak obecność Mary, która może i była uczennicą Skywalkera, ale nie była zżyta z rodziną Solo, tak jak jej mentor. Dlaczego przyleciał z Luke'iem? To pytanie nie dawało mu spokoju. Jednak musiało zejść na drugi plan jego myśli, gdyż w tym momencie starał się jak najbardziej obserwować swoją żonę. Patrząc czy nic się jej nie dzieje. Po kilku chwilach doszli do sali operacyjnej, gdy chcieli wejść do pomieszczenia zatrzymała ich jedna z pracowniczek i zaprowadziło do pokoju obok. Gestem ręki pokazała przyjaciołom kanapę, na której mieli usiąść, a sama stanęła przed nimi:
- Proszę Państwa, muszę tylko poinformować, że do 30 minut nie mogą państwo opuszczać tej sali, gdyż będzie trzeba zebrać informacje na temat stanu zdrowia Kanclerz podczas jej podróży. - powiedziała bez emocji i wyszła zostawiając grupę w zupełnej ciszy. Gdy tak siedzieli Luke poczuł coś od Lei, zamknął oczy, żeby po chwili je otworzyć. Czuł, że coś nie dawało jej spokoju, nie wiedział jednak co. Miał wrażenie, że Organa była czymś zaniepokojona i zaciekawiona. Gdy myślał co może to oznaczać, w pewnej chwili przyszło mu coś do głowy. Jego ostatnie wizję wzbudzały w nim takie same uczucia jakie czuje teraz od niej. Spróbował dotknąć więzi z siostrą i spróbować poczuć coś co potwierdziło, by jego przypuszczenia. I nagle jak grom z jasnego nieba wszedł w myśli Lei. Widział rozmazane obrazy, które po złożeniu fragmentów w całość tworzyły w miarę spójną wizję. Nie wiedział tylko kto i co mówił. Wiedział jednak, że miał to coś wspólnego z nim i Leią. Z tego wszystkiego nie zauważył, że Han, Lando i Chewbacca prowadzili rozmowę. Usłyszał kawałek tej konwersacji, z którego wynikało, że rozmawiają o dzieciach Solo.  Wstał z kanapy i podszedł do chłopaków:

- Czy Lei zmieniał się rytm bicia serca w czasie drogi? - na dźwięk tych słów cała trójka zastygła w miejscu i przerwała rozmowę. Widział kątem oka, że niechętnie odpowiedzią na pytanie. Popatrzył się na Hana i widział, że ten nie che o tym rozmawiać. W końcu jednak odpowiedział na pytanie młodszego:

- Tak. Z tego co pamiętam około trzech razy. - mówił niechętnie, a jego oczy ogarniał powoli smutek.

- A o...- Luke zaczął, lecz Solo mu przerwał.

- I uprzedzając twoje pytanie. O dwa razy szybciej, czyli puls miała około 190-205. - głos mężczyzny nie wyrażał praktycznie żadnych emocji, lecz jego oczy. W nich był o widać wszystko ,od smutku, po strach. Wszyscy zastanawiali się po co Skywalkerowi te informacje, jednak  on wiedział. W czasie swoich badań o Jedi dowiedział się, że u osób wrażliwych na moc podczas mocnej, emocjonalnej lub doświadczonej w czasie wypadku wizji, puls bicia serca zmienia się. Istniały wytyczne, które pozwalały innym użytkownikom mocy określać na podstawie tętna i kilku innych rzeczach, czy doszło do takiej wizji, jeżeli osoba był nieprzytomna bądź niedostępna w tym momencie. To własnie na tym i na jego doświadczeniach bazowała teoria, pod którą podłożył stan Lei. Jednak, by teoria się sprawdzała potrzebował jeszcze jednej informacji:

Star Wars Nowy rozdziałWhere stories live. Discover now