25. Dwie sekundy.

6.8K 159 165
                                    

-Okej. Teraz musisz się zastanowić, kogo podejrzewasz.- zapytała blondynka, krążąc po pokoju.

Nadal byłam u niej w domu i razem próbowałyśmy dojść do jakiegoś sensownego wyjaśnienia całej sprawy. Jednak...szło nam to dosyć opornie.

Dziewczyna założyła ręce na piersi i spojrzała na mnie, uważnie mi się przyglądając. Głośno westchnęłam, kładąc sobie rękę pod głowę.

No właśnie, kogo podejrzewałam?

Sama nie wiedziałam.

Każdy liścik miał inną treść, która w żaden sposób nie była powiązana z poprzednią lub kolejną. Na każdej karteczce widniały zdania, które, jak dla mnie były wyrwane z kontekstu. Nie mogłam ich zrozumieć, a dopiero co zastanawiać się kto był ich autorem. Jedyną rzeczą, jaka łączyła wszystkie listy w całość były inicjały.

Dwie pierdolone literki.

T.W.

-Jeżeli T.W. to inicjały, to Tylera i Thomasa.- podniosłam lekko głowę i spojrzałam na nią, czując jak tworzy mi się drugi podbródek. Leżałam właśnie plecami na dywanie, więc moja widoczność była ograniczona.

-Coś mi tu nie gra. Obydwoje mają takie same inicjały. To dziwne.- mruknęła, przygryzając swojego paznokcia.- Teraz trzeba by ich jakoś podejść. Będziesz musiała się z nimi spotkać. Z każdym osobno. Masz wszystkie liściki?- zapytała, siadając na swoim łóżku. Podniosłam się na łokciach, by mieć na nią lepszy widok i przygryzłam wargę, zdając sobie z czegoś sprawę.

-Większość. Niektóre wyrzuciłam, bo się cholernie przestraszyłam.- przyznałam i przetarłam twarz dłonią. Dopiero teraz do mnie dotarło, że przez moje impulsywne działanie, straciłyśmy kilka tropów, przez co byłyśmy trochę do tyłu. Schowałam twarz w dłoniach i z jękiem opadłam na ziemię- Co za debilka.- mruknęłam.

-Nie zaprzeczę- zaśmiała się, jednak zaraz potem spoważniała.- Okej. Mam dwie opcje.- zaczęła, kładąc się koło mnie.

******

Kiedy kolejnego dnia pojawiłam się w szkole, wszystko było już zaplanowane.

Plan był prosty, ale czy skuteczny?

Tego miałam się dowiedzieć już za kilka godzin.

Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie, a nerwowe tupanie nogą towarzyszyło przez okrągłe sześć godzin, denerwując wszystkich dokoła. Nauczycielki co rusz zwracały mi uwagę, a rówieśnicy woleli się przesiąść do ławki obok, niż siedzieć ze mną.

Szczerze?

Nie dziwiłam im się, jednak zdenerwowanie wzięło nade mną górę i po prostu nie mogłam się powstrzymać. Nie pomagały nawet groźby Claudi, pod pretekstem nie zabrania mnie na fastfooda przez najbliższy tydzień.

Jednak wreszcie nadszedł ten moment, w którym do moich uszu dotarł ten upragniony dźwięk.

Dzwonek.

Jak poparzona wybiegłam z sali, a potem ze szkoły, w poszukiwaniu tej jednej osoby. Wiedziałam, że kończy lekcje o tej samej godzinie co ja, więc znalezienie go nie powinno być trudne. Stanęłam na samym środku dziedzińca, dokładnie się rozglądając. Z wielką precyzją skanowałam każdego ucznia w poszukiwaniu tego jedynego.

I w końcu znalazłam.

Blond czupryna zmierzała w moim kierunku wraz z paroma osobami, głośno się przy tym śmiejąc. Lekko kręcone włosy podskakiwały przy każdym kroku, a niebieskie oczy miały jeszcze piękniejszy odcień w promieniach słońca.

I Tak Będziesz Moja || H.SWhere stories live. Discover now