odcinek 5

347 10 1
                                    

Święta to radosny czas. Zapomina się wtedy o wszystkich złych rzeczach i korzysta z rodzinnego czasu. Niestety, kolejny rok z rzędu nie doczekaliśmy się śniegu na święta Bożego Narodzenia. Pomimo tego, że od połowy listopada przepowiadano śnieg już od 12 grudnia, do tej pory nie spadł ani jeden płatek. 

Tegoroczne święta spędzaliśmy w moim rodzinnym mieście wraz z braćmi i ich rodzinami. Byłam najmłodszym rodzeństwem i to na mnie czekano kiedy w końcu ustatkuję się do śmierci. Mówimy tu o dzieciach, małżeństwie, przytulnym domku i zwierzaku a nie tylko o byciu w związku. 

- Kaja, pomożesz dzieciakom ubrać choinkę? - zapytała Agnieszka pokazując ruchem głowy na gromadkę pięciorga dzieci. 

- Nie ma problemu - powiedziałam i odpychając się od kredensu ruszyłam w stronę dzieci, które próbowały otworzyć karton z świątecznymi ozdobami. 

- Ciociu, pomożesz nam otworzyć kartony? Nie damy sami rady? - prośba a zarazem pytanie sześcioletniej Sary nie dawało mi dużo do myślenia. 

- Oczywiście szkrabie - odparłam otwierając kolejno wszystkie pięć kartonów. Ustaliliśmy również, że dzieciaki ubierają choinkę na tyle wysoko, na ile pozwala im ich wzrost a resztę ubiorę ja. 

Może w tym czasie gdy dzieciaki skupiają się na dokładnym ubraniu choinki, trochę Wam o nich opowiem. 

Zacznijmy od poznanej już Wam Sary. Ta słodka sześciolatka ma brązowe, długie włosy i w takiej samej barwie swoje oczy. Jest najstarsza z wszystkich zebranych tu dzieciaków, więc to ona jest tą, którą trzeba słuchać. 

Zaraz po niej są pięcioletnie bliźniaki, Zosia i Franek. Jak na swój wiek, potrafią już bardzo dużo rzeczy które powinni umieć dopiero za kilka lat. Potrafią na przykład już kilka słów w języku angielskim, ponieważ mój brat z bratową bardzo dbają o bezpieczeństwo i edukację swoich pociech. 

Ich siostra Wiktoria ma natomiast trzy latka i również tak jak oni potrafi już wiele. Czasami jest bardzo nieśmiała, szczególnie przed całkiem obcymi jej osobami. Natomiast w domu to rozbrykana blondynka z szarymi tęczówkami. 

Ostatni szkrab to Mikołaj. Zielonooki brunet, który ma już 4 lata. Pomimo tego, że jest młodszym bratem Sary, jest jak on to mówi 'jej ochroniarzem'. Nie lubi kiedy jego siostrze dzieje się coś niedobrego. 

Wszystkie dzieci są wspaniałe na swój sposób. Są troskliwe, grzeczne, ach dużo by wymieniać. 

- Ciociu... - no i masz, nie dokończę Wam opisywania dzieciaków. 

- Tak słonko?

- Wujek Karol stoi za Tobą. 

Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Karola opierającego się o ścianę i dokładnie przyglądającego się sytuacji z dużym uśmiechem na twarzy. 

- Co się stało, że tak patrzysz? - zapytałam wieszając kolejną bombę na choince. 

- Popatrzeć nawet mi już nie wolno na swoją dziewczynę? 

- Możesz pomóc jak nie robisz nic pożytecznego - powiedziałam, rzucając w jego stronę bombkę, którą na szczęście złapał. 

- Wyobraź sobie, za kilka tygodni zrobimy sobie miesięczny wypad z Ekipą - powiedział zawieszając bombkę na choince. 

- Najpierw niech nam pójdzie w studiu - odparłam biorąc na ręce Wiktorię aby mogła zawiesić swoją ulubioną bombkę na samej górze choinki. 


Tydzień opóźnienia, przepraszam. Ostatnimi czasy próbowałam po milion razy publikować niedzielne rozdziały, ale mój internet wyszukiwał jakieś błędy i uniemożliwiał mi publikowanie go. Dziś dwa rozdziały, więc mam nadzieję, że się cieszycie. 

1. Zaczynamy

2. Miesięczny

3.

4.

5.

6.


Daleko - Karol Friz Wiśniewski | WERSJA ODŚWIEŻONAWhere stories live. Discover now