#17 Black Warrior

723 50 12
                                    

Przechyliłam porcelanową filiżankę z kawą i wzięłam łyk gorącej kofeiny. Siedzieliśmy oparci o marmurowy barek i delektowaliśmy się tym codziennym dla Amerykanów smakiem.

- Stevie? - upewniłam się że mnie słucha.

- Hm?

- Myślisz że Tony mnie tu nie chce? - zadałam pytanie. W obecności Starka czułam się niechciana. Podchodził do mnie z niechęcią i bez przekonania. Miałam u niego mieszkać i wolałabym nie sprawiać kłopotu jeśli on mnie tu nie chce. Byłam wyrozumiała.

- To nie tak Mila... - lekko się uśmiechał. - Tony jest specyficznym człowiekiem. Jest wymagający i nie znosi popełniać błędów więc obsesyjnie przemyśla, każdy swój następny krok przez co często się spiera z moją spontanicznością. Jeszcze cię nie zna i nie jest pewny czy może Ci ufać ale to dobry człowiek. Musisz dać mu trochę czasu, napewno cię polubi. Stark nie chce tego przyznać ale widzi w tobie grozę i potencjał, wie że nie masz zamiaru nikogo skrzywdzić i wszyscy jesteśmy sobie potrzebni.

Przeczesałam ręką wilgotne włosy i spuściłam wzrok.

- Mam taką nadzieję. Wydaje mi się że niektórzy przestali się mnie bać, Natasha i Clint chyba nawet mnie lubią. - uśmiechnęłam się mieszając łyżeczką w kawie. - Nigdy wcześniej nie miałam przyjaciół, a w każdym razie tego nie pamiętam.

- Miałaś. Ja, ty i Buck byliśmy dla siebie jak rodzina. Spędzaliśmy razem święta, wakacje, a nawet walczyliśmy razem na wojnie. - Steve rozmasował nadgarstki.

- Na wojnie? - zdziwiłam się. - Byłam w wojsku? - Zaczęłam coraz bardziej interesować się przeszłością.

- Byłaś bohaterem naszej ojczyzny. Batalion 107 bez twojej pomocy nigdy by nie wygrał. Kapitan Ameryka, Sierżant Barnes i Black Warrior. Trzej jeźdźcy apokalipsy i nowej, lepszej przyszłości... - potrząsnął rozbawiony głową.

- Uuu miałam nawet swoją ksywkę.

- Mila Thompson było mało anonimowe. - Rogers uśmiechał się coraz szerzej na myśl o naszym dawnym życiu. Ja niestety nie znałam tego życia z tej samej strony co on, jedyne co pamiętałam to były urywki z rodzinnych świąt.

- Znałeś moją rodzinę? - spoważniałam, a Steve westchnął.

- Nie tak bardzo jak Bucky. - przełknął ślinę. - On był jej częścią.

- Czy ja i Bucky... - zadałam pytanie, które nawet nie wiem dlaczego przyszło mi do głowy. Nie chciałam znać odpowiedzi, nie powinno mieć to dla mnie znaczenia, lecz musiałam wiedzieć.

- Nigdy nie oficjalnie, a bynajmniej ja o tym nie wiedziałem. Byliście bardzo blisko, jak brat i siostra, jak mąż i żona oraz jak opiekun i podopieczny. - kiedy porównywał naszą relację do takich rzeczy, poczułam uścisk w gardle. - Martwiliście się o siebie i troszczyliście, traktowaliście się nawzajem jak diamenty, ale z racji iż oboje jesteście uparci jak osły, żadne z was nigdy nie potrafiło się przyznać do swoich uczuć. - wziął łyk czarnej kawy.

- Wow. Jakbym wiedziała co wtedy czułam, to bym się teraz na ciebie obraziła. - jego słowa mocno we mnie uderzyły, lecz próbowałam przyjąć je bardziej z dystansem. Od kiedy tu jestem czuję się kochana, czuję się jakbym dostała nową rodzinę, która mnie rozumie, kocha i szanuje. Gdyby coś mi się stało, to może nawet by im mnie brakowało.

- Hah nie sądzę. Spodobało by Ci się tamto życie. Może niebawem odzyskasz wspomnienia, ważne że żyjesz i jesteś z nami. Bruce ci pomoże, a wtedy będziesz mogła w pełni stać się obywatelem wolnego kraju, o który tak dumnie walczyłaś u mego boku. Musimy mieć nadzieję. - poklepał mnie po ramieniu, wstał i ruszył w stronę pokoi.

- Nadzieja matką głupich! - krzyknęłam.

- Każda matka kocha swoje dzieci! - odpowiedział przez zamykające się drzwi windy, a ja posłałam mu jeszcze szczery uśmiech.

Dopijałam ostatnie łyki kawy i zatracałam się we wspomniach, które odzyskałam do tej pory.

Jeszcze kilka dni temu nie wiedziałam czym jest telefon i wanna, a dzisiaj siedzę w najbardziej luksusowym apartamencie na świecie, z ludźmi, którzy uratowali tysiące cywili. Bałam się że nie poradzę sobie bez James'a i tego co mnie spotkało. To co robili mi przez te wszystkie lata, to co mi zabrali, to co kazali mi zrobić i to co ze mnie stworzyli, mimo tego jak bardzo było złe i traumatyczne, stało się to moją codziennością, nawykiem i rodzajem spokoju. Przez ten cały czas żyłam w strachu, lecz nawet on potrafi być swojego rodzaju strefą komfortu. Do bólu można się przyzwyczaić i uzależnić. Mimo tego jak bardzo nienawidzę niewoli, tęsknię za nią. Moim największym problemem nie był brak wolności tylko strach przed nią. Straciłam wszystko i nie miałam zamiaru od nowa tego przeżywać, chce aby nic się nie zmieniało, niech zostanie tak jak jest. Odzyskanie wspomnień umożliwiłoby mi ukształtowanie swojego charakteru i poznania siebie ze strony, z której znał mnie Stevie i dawny James, ale przyniosłoby mi ciężar spraw, o których nawet oni nie wiedzieli. Podobno byłam szczęśliwa i wiecznie zadowolona. Może stara ja, powinnam stać się priorytetem dla nowej mnie... Nie miałam pojęcia co powinnam teraz zrobić.

Jedyne co teraz chciałam to tańczyć z James'em, nie liczyć godzin i ilości piosenek. Patrzeć w jego tajemnicze oczy i zakochiwać się w nich od nowa. Muskać dłonią ciemnozielony mundur podkreślający jego dumę i szlachetność. Sprawiać że na jego twarzy gości ten zadziorny uśmiech. Zaciągać się zapachem sosny bijącym od bruneta i czuć niepewność, kiedy przejeżdża ciepłymi dłońmi po mojej talii. Nie zważać na obolałe stopy stukające o drewnianą podłogę i drętwiejące ręce splecione na szyi James'a w nienaturalnej dla mnie pozycji.

Tak byłoby mi idealnie.

Może powinnam po prostu się trochę przespać?

_______________________________________

Dzisiaj krótki rozdział ale na koniec nominacja od DramaQueen214365, za którą bardzo dziękuję!

1. Ile masz lat?

2. Jak masz na imię?

3. Kiedy dodasz rozdział?

4. Masz rodzeństwo?

5. Masz zwierzę?

6. Nominuj 15 osób :)

1. Wolę zachować to dla siebie.

2. Można mówić mi jk.

3. Jeśli to czytasz to znaczy że właśnie dodałam, a kolejny prawdopodobnie za trzy dni.

4. Oj mam haha

5. Miałam :(

6. (nie mam aż tylu znajomych ale...)

draksoldiergirl
detektyw06
kiki_kukixxx
kviecien__
dracoxcvtiest
Natalaonly
marvela_2004
OliwiaBazarnik
taki_se_ktosiek
kaja15033
StuckyBarness
0zmutowanapala
paullai05

Dziękuję za całą aktywność i życzę miłego dnia :)

Future in the past - Bucky Barnes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz