Hermiona sapnęła, wciąż odrętwiała po tym co się stało. Nienawidziła być niedoinformowana w jakiejś kwestii, a właśnie teraz w jej głowie urodziło się cholernie dużo pytań. To było niewyobrażalne.

- Czy coś nie tak z twoim zamówieniem? – zapytała z niepokojem barmanka, patrząc na wciąż stojące na bufecie piwa kremowe.

- Ależ nie, wszystko w porządku! – odpowiedziała szybko i wyjęła różdżkę, by je przelewitować. Przed odejściem spojrzała na stolik Rona i innych Gryfonów, ale żaden z nich zdawał się nie zauważyć sceny, która się tu przed chwilą rozegrała.

Niestety nie miała tyle szczęścia ze swoimi przyjaciółkami. Ledwo postawiła piwo na stole, a Ginny zapiszczała:

- Miona, co to było?! Czy ja miałam jakieś zwidy, czy Malfoy naprawdę się do ciebie kleił przy barze?

Hermiona usiadła, próbując ukryć, że nadal trzęsą jej się ręce po tej scenie.

- To nic, miał tylko pytanie o transmutację, a że było tam ciasno, to stanął blisko, by mnie usłyszeć – skłamała, mając nadzieję, że zabrzmi to prawdziwie dla Luny i Susan. Chyba jej się udało, bo dziewczyny od razu zajęły się swoimi piwem kremowym, a Hermiona dopiero teraz uświadomiła sobie, że to Malfoy za nie zapłacił...

- Herm... - Ginny pochyliła się bliżej i rzuciła jej twarde spojrzenie.

- Musimy szybko napisać do Kingsleya, Gin. Malfoya albo ktoś czymś przeklął, albo on coś kombinuje – wyszeptała, patrząc uważnie na Susan, która wciąż jeszcze nie należała do zaprzysiężonych członków Zakonu Feniksa i nie powinna niczego na ten temat usłyszeć.

- Naprawdę tak myślisz? – Ginny nie kryła swojej ekscytacji.

- Zachowuje się ostatnio bardzo dziwnie... Może to ma związek z jakąś jego nową misją? – Hermiona poczuła, jak jej skórę opanowały dreszcze. Czy Voldemort kazał Malfoyowi w jakiś sposób zbliżyć się do niej? O Merlinie... To byłoby straszne!

- Musimy jeszcze dziś napisać do Rysia i Wilka – wymruczała konspiracyjnie Ruda.

- Zrobię to, jak tylko wrócimy do zamku... Ale... Nie mów nic na razie Ronowi, dobrze? Nie ma potrzeby, by zaatakował Malfoya gdzieś na korytarzu. Musimy się najpierw rozeznać w sytuacji – mówiła cicho i niespokojnie.

- Jasne! Nic nie powiem... I miejmy nadzieję, że nikt inny mu nie doniesie, że ta fretka odważyła się cię obmacywać – Ginny skrzywiła się pod nosem, sięgając po swój kufel.

- To nie było obmacywanie... On tylko... Oparł się o mnie - Hermiona nie umiała ubrać tego w słowa, ale najbliższe prawdy było to, że Malfoy zachowywał się względem niej, jakby była jego dziewczyną.

- Patrzył na ciebie, jakby chciał cię zaraz pocałować – Ginny wzdrygnęła się ze wstrętem.

Hermiona otworzyła usta, ale wiedziała, że nie powie teraz niczego konstruktywnego. Czy naprawdę tak było? Nie zauważyła niczego podobnego... W zasadzie jego bliskość wywołała w niej taką panikę, że w ogóle nie zarejestrowała, jak on wyglądał w czasie całej tej sceny.

Odetchnęła i napiła się piwa, uświadamiając sobie, że Malfoy naprawdę musiał ją obserwować, skoro doskonale wiedział, że wolała, by jej piwo było podgrzewane i zawsze wzbogacane dodatkowym imbirem.

W sobotę wieczorem wysłała list do Kingsleya, opisując to co wydarzyło się w czasie patrolu oraz jego zachowanie w pubie. Wiedziała, że na odpowiedź będzie musiała poczekać kilka dni, bowiem Shacklebolt miał dużo zadań dla Zakonu, a ponadto zajmował się też planowaniem wraz z Harrym, jak dostać się do Voldemorta i jego dwóch ostatnich horkruksów.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now