OPISOWY

410 19 9
                                    

~ mamy opisowy rozdział, napisany przez ChejVoldiToMojMonz i dziękuję bardzo ❤️❤️, miłego czytania ~

Niska dziewczyna opatuliła się mocniej płaszczem krocząc wysypaną złotymi liśćmi alejką w kierunku parku. Potrzebowała chwili odsapnięcia od rzeczywistości, a tylko nocny spacer mógł jej to zaoferować. Poklepała się po kieszeniach szukając komórki, której ostatecznie nie znalazła. Złapała się za głowę śmiejąc się z własnej głupoty

- przecież zostawiłam go w domu - szepnęła do siebie. 

Spacerowała już dobrą godzinę, ale postanowiła nie wracać jeszcze do domu, pomimo, że chłód, który owiewał jej ciało był nie do zniesienia. Idąc w kierunku jednej z pobliskich ławek poczuła na sobie parę świdrujących ją wzrokiem tęczówek. Nie przejęła się tym dopóki ktoś nie złapał jej od tyłu do ust od razu przykładając ściereczkę nasączoną dziwnie pachnącą chemią. Szamotała się do tego momentu gdy jej powieki stały się tak ciężkie, że musiała je zamknąć i udać się w krainę Morfeusza.

Uśmiechnięty swoim chytrym planem blondyn gdy tylko dostrzegł jak dziewczyna opada z sił, przerzucił ją sobie przez ramię ciągnąc w kierunku trochę dalej zaparkowanego, czarnego samochodu. Cieszył się jak małe dziecko że miłość jego życia wreszcie będzie jego i nikt mu jej nie odbierze. Był jak w transie, nie kontrował swoich dalszych ruchów. Jedną dłonią otworzył tylnie drzwi i najdelikatniej jak tylko mógł wsadził tam niebiesko włosa. Zamknął ciemną powłokę i sam zajął miejsce z przodu pojazdu. Odpalił go i ruszył w kierunku swojego mieszkania, znajdującego się w samym centrum Paryża. 

Miejsce w którym mieszkali przyjaciele było piękne o zmroku. Migoczące lampy dodawały nastoju całemu miastu, a zielone parki i punkty turystyczne dodawały mu jeszcze więcej uroku. Chłopak przetarł powieki będąc już prawie pod apartamentowcem. Jako znany model mógł pozwolić sobie na drogie i ekskluzywne życie. Czuł się jak Pan własnego losu, czuł się bezkarny. Gdy maszyna zatrzymała się na jednym z miejsc w podziemnym parkingu ten od razu z niej wysiadł i to samo uczynił z nic nieświadomą Marinette, która uroczo spała nie wiedząc że jej życie mogło właśnie legnąć w gruzach. Otworzył drzwi od swojego dużego apartamentu i położył dziewczynę u siebie w sypialni. Zdjął z niej ubrania pozostawiając w samej, koronkowej bieliźnie. Wreszcie mógł nasycić wzrok idealnym ciałem ukochanej. Mógł podziwiać co wydawało się jego. 

— Jesteś taka piękna.. — Wyszeptał zakładając jej kosmyk ciemnych włosów za ucho.

Była doskonała w swojej niedoskonałości. Kochał w niej każdą wadę i zaletę. Wiedział, że ona nie darzy go tak silnym uczuciem jak on ją, lecz miał szczerą nadzieję, że z biegiem czasu ona również wybaczy mu to co zrobił i pokocha go tak jak pragnie. Chciał ułożyć sobie z nią życie, marzył o szczęśliwej rodzinie, którą pragnął założyć tylko z nią. Chwilę później poszedł do salonu gdzie do szklanki nalał sobie jednej z jego ulubionych whisky. Upił łyk i usiadł na pikowanej kanapie włączając telewizor i pogrążając się w jakimś smętnym programie. Nie wiedząc kiedy zasnął z uśmiechem wiedząc że miał już wszystko czego potrzebował. 

***** ***

Uchyliła powieki gdy pierwsze promienie słońca przedostały się przez niezasłonięte rolety. Przeciągnęła się rozglądając wokoło. Zastygła w miejscu zdając sobie sprawę z tego że nie znajdowała się w swojej sypialni tylko zupełnie innej, której nie kojarzyła. Złapała się za głowę gdy wspomnienia z wczorajszej nocy zaczęły w nią uderzać. Spojrzała na swoją garderobę dostrzegając tylko za dużą, granatową koszulkę. Na szczęście miała na sobie również bieliznę, ale to nie do końca ją uspokoiło. Nie wiedziała kto ją porwał i dlaczego to zrobił. Była przerażona tym, że ktoś mógł zrobić jej krzywdę.

— Wstałaś już, księżniczko? — Zamrugała kilka razy gdy do jej uszu dotarł dobrze znany jej głos.

Obróciła głowę w stronę oprawcy wciąż nie dowierzając własnym oczom.

— A-Adrien? — Wyszeptała gubiąc się we własnych myślach.

Dlaczego to zrobił? - to pytanie zadawała sobie odkąd pojawił się w progu jasnożółtego pokoju.

— Cieszysz się że mnie widzisz? — Uśmiechnął się podchodząc bliżej niej, przez co nieznacznie się odsunęła. — Nie uciekaj przede mną Marinette, bądź dobrą dziewczynką.

Złapał ją za nadgarstek przyciągając do siebie. Czuła woń wody kolońskiej z którą zdecydowanie przesadził, ponieważ parzyła jej nozdrza.

— Cieszę się że jesteś już moja. — Potarł jej rumiany policzek i mocniej przysunął do siebie gdy próbowała się odsunąć. — Pójdę się wykąpać, a ty księżniczko tutaj poczekasz. Nie uciekaj przede mną, pamiętaj że ja zawsze cię znajdę, a jak już znajdę to nie będzie tak miło.

Puścił jej siny już nadgarstek pozwalając odsunąć się na znaczną odległość.

Posłał jej jeszcze ostatnie spojrzenie znikając za drzwiami łazienki.

Wiedziała, że to ostatnia szansa na ucieczkę, bo później może być już za późno. Nie znała jego zamiarów i bała się jego nieprzewidywalności. Szybko, lecz najciszej jak tylko potrafiła wstała z łóżka i przemknęła się do kuchni. Z jednej z zielonych szafek wyjęła ostry nóż, którym chciała się obronić gdyby ten jednak ją znalazł. Wyjęła klucz spod wycieraczki i włożyła go do zamka, próbując jak najciszej wymknąć się z mieszkania. A gdy tylko jej się to udało nie panowała już nad swoimi nogami. Nie przejmowała się tym, że zostawiła otwarte drzwi. Po prostu biegła. Czuła się wolna. Wiedziała że już nic jej nie grozi. Ta myśl ją uspokajała i dodawała motywacji. W tym samym czasie blondyn wyszedł z prysznica i zgrabnie przewiązał, śnieżno biały ręcznik wokół swojego pasa. 

Wyszedł z łazienki nie patrząc na to iż był w pół nagi. Jednak uśmiech widniejący na jego twarzy zgasł w momencie gdy dostrzegł że w żadnym z zakamarków domu nie było Marinette, a drzwi wejściowe zostały na oścież otwarte. Uderzył pięścią w ścianę powodując nie małe wgniecenie. Przeklinał pod nosem, krytykując się za głupie schowanie klucza.

_____

Jeszcze raz dziękuję za rodziła , lovkii ChejVoldiToMojMonz 💖

Pytania ?

Miłego dnia 💗

MIRACULUM INSTAA Where stories live. Discover now