❄️1❄️

249 8 2
                                    

Zaczynał się grudzień, czyli mój najmniej ulubiony miesiąc ze względu na pogodę. Listopad był nawet znośny, ale robiło się coraz zimniej, co mi przeszkadzało w porannym wstawaniu, bo w domu też było zimno o tej porze. Na szczęście tatko zaczął palić w piecu i nawet poranki stały się znośne w te zimne dni.

Ze znużeniem przecieram oczy, żeby móc w końcu zobaczyć choć kawałek pokoju. Bardzo trudno było mi zasnąć tej nocy, gdyż znowu miałam koszmar z tym wypadkiem samochodowym. Pół nocy znowu przepłakałam nad stratą mamy. Zawsze staram się skrywać moje emocje, żeby nikt mi nie współczuł, bo zawsze się denerwuję, że chwilę po tych słowach znowu wybuchnę płaczem.

Powoli siadam na łóżku dalej przecierając oczy. W końcu je otworzywszy, spojrzałam na okno naprzeciwko mnie i osłupiałam. Śnieg. Teraz!? Na początku grudnia!

- Och to chyba jakiś żart - powiedziałam do siebie z wyrzutem, podchodząc do okna. Patrzyłam z otworzoną buzią na padający śnieg. Na ziemi było już z chyba 10 cm śniegu jak nie więcej, a termometr wskazywał -10 stopni Celsjusza - I w takim mrozie i śniegu muszę iść do szkoły.. pięknie.

Z niechęcią wyciągnęłam z szafy kozaki z wygniecionym kożuchem i otarłam je z kurzu. Wyciągnęłam również czarną zimową kurtkę, która miała w jednym rękawie czapkę i szalik też koloru czarnego. Tylko, że szalik miał na sobie też białe śnieżynki.

Przygotowałam sobie też ubranie do szkoły, a mianowicie czarne dżinsy, niebieską bluzę z kapturem i pierwszą lepszą koszulkę, żeby była pod bluzę. Wzięłam też grubsze skarpetki z liskami, żeby za bardzo mi nie zmarzły te paluchy u stóp.

- Emily, chodź na śniadanie - zawołał mój tata z kuchni, wyrywając mnie z mych myśli - Dziś twoje ulubione śniadanie, gofry z dżemem borówkowym, truskawkami i bitą śmietaną - na to zdanie moje kąciki ust lekko uniosły się w górę. Chyba specjalnie zrobił takie śniadanie widząc pogodę i znając mnie.

Otworzyłam więc drzwi, przeszłam przez korytarz, kierując się do kuchni. Gofry są przecież lepsze, gdy są jeszcze ciepłe.

- Dzień dobry tato - siadłam przy stole przy talerzu z gofrem, który przyszykował mi tata. Od razu wzięłam się za jedzenie tej pyszności.

- Jak ci się spało, córuś? - nie lubię tego pytania. Minęło 5 lat od wypadku, ale tata ciągle mi zadaje to pytanie, bo w ciągu pierwszego roku codziennie miałam koszmary i ciągle spałam razem z tatą, bo nie potrafiłam inaczej zasnąć. Jednak też nie będę okłamywać taty, bo możemy polegać tylko na siebie. Gdy tylko przełknęłam ten jeden kawałek gofra, odpowiedziałam mu:

- Znowu mi się śnił ten koszmar, przez co nie mogłam zasnąć przez dłuższy czas. Ale udało mi się w miarę wstać, mimo tej pogody - popatrzyłam się teatralnie w okno, które znajduje się nad zlewem.

- Właśnie dlatego zrobiłem ci te gofry, bo po pierwsze słyszałem w nocy jak płakałaś, a po drugie, pogoda właśnie - westchnął, co oznaczało, że przez chwilę nie będzie nic mówił, więc wzięłam kolejny kęs śniadania. Musiałam chyba szlochać skoro mnie usłyszał w nocy - Kiedyś to uwielbiałaś zimę - powiedział pod nosem z wyczuwalnym smutkiem.

Tak, kiedyś.. Kiedyś uwielbiałam zimę, bo z mamą się bawiłyśmy najlepiej o tej porze roku. Teraz przynosi mi smutek. Ale jako, że nie chce być smutna, to się denerwuję. I teraz mam wstręt do tej pogody. Czasami mi się wydaje, że jakaś osoba specjalnie robi mi na złość.

W tym momencie spojrzałam na zegar w telefonie i w pośpiechu skończyłam gofra. Miałam tylko 15 minut na ogarnięcie się. Całe szczęście, że przygotowałam wcześniej ubranie. Ubrałam się więc, umyłam zęby, uczesałam się, potem założyłam kurtkę, ubrałam buty, wzięłam plecak i drugie śniadanie i byłam gotowa do szkoły. Wszystko to zajęło mi łącznie 10 minut. Tuż przed wyjściem jeszcze pocałowałam tatę w policzek i gdy stawiałam krok poza drzwi, tata krzyknął:

- Jaka jest nasza zasada? - zawsze o tym przypomina

- Uśmiechaj się szczerze - odpowiadam za każdym razem z przygaszonym uśmiechem - Kocham cię - rzucam w stronę domu, z którego słyszę tą samą odpowiedź. Zamykam drzwi i kieruję się naprzód.

Chłodne powietrze uderzyło mnie mocno w twarz. Zapomniałam jak to jest w zimie.. Akurat jak wyszłam przed płot, zauważyłam autobus zza zakrętu i odetchnęłam z ulgą. Nie będę przynajmniej już aż tak marznąć.

~~~~~~~

No więc.. jak wam się podoba? Mam nadzieję, że wszystko jest jasne i nie ma żadnych błędów. Mam też nadzieję, że ciekawią was losy naszej bohaterki 🙈
Pozdrawiam
Nat✨

Smile For Me ❄️ Jack Mróz ❄️Where stories live. Discover now