Rozdział 4 ~ Obrońca

350 26 18
                                    

Około godziny później udało ci się w końcu uspokoić po tym intensywnym spotkaniu. Mówiłaś do siebie na głos, gdy szłaś przez dżunglę

- Dlaczego na musi być tak cholernie gorący, silny i intensywny ?! Ugh. Może wszyscy mieli racje. Muszę trzymać się od niego z daleka.

Następnie natrafiłaś na drewniany most, przez który trzeba było przejść. Patrzyłaś na niego, próbując ocenić jego stabilność lub możliwość, że to jakaś pułapka. Wyglądał na stary i słaby, jakby pękł pod najmniejszym ciężarem. Był inny sposób, jednak wydłużyłby drogę o ponad 3 godziny. Zdecydowałaś się przejść przez most. Zrobiłaś pierwszy krok i poczułaś, jak kruche jest drewno.

Może jeśli pójdę szybko ... przejdę do następnego kroku, zanim inni to zrobią ...

Przygotowałaś się i przeniosłeś ciężar na tylną stopę, startując i próbując przebiec. Gdy postawiłaś trzeci krok, deski od twoimi stopami się zapadły.

Krzyknęłaś z przerażenia, ale coś cię nagle zatrzymało i wysłało z powrotem w górę, jakbyś była na gumie. W końcu przestałaś się poruszać w górę i w dół i wydawało ci się, że po prostu unosisz się w powietrzu lub ... skaczesz w powietrzu. Twoja prawa ręka była wyciągnięta nad twoją głową, jakby coś było przyklejone do twojego nadgarstka. Spojrzałaś w górę i oto on. Hisoka.

~ Naprawdę powinnaś być bardziej ostrożna.

Wyciągnął cię z powrotem przez dziurę w moście używając niewidzialnej mocy. Wtedy nie zdawałeś sobie sprawy, ale to był jego nen: Bungee gum

- Dziękuję! O mój Boże. Jak to zrobiłeś!? Dlaczego mi pomogłeś?

Siedziałaś oszołomiona na ziemi po drugiej stronie mostu. Spojrzałaś na Hisokę szeroko otwartymi oczami. Znajdowałaś się centymetr od śmierci, a on uratował ci życie. To zbyt wiele.

~ Myślę, że jesteś niedojrzałym owocem. Więc jedyną jedyną osobą, która może cię zabić, będę ja.

Uśmiechnął się promiennie, jakby właśnie powiedział ci komplement. Oniemiała patrzyłaś na jego plecy, kiedy powoli odchodził. Odwrócił się.

~ Idziesz (Y/N)? Nie chcę, żebyś coś sobie zrobiła... znowu.  - Uśmiechnął się.

To między innymi intryga i podziw,  zmusiła cię powstrzymać się przed skierowaniem w przeciwnym kierunku od Hisoki tego dnia. Po prostu zasugerował, że w końcu cię zabije, a to nic nie zmieniło, ale jeszcze bardziej wzbudziło twoje zainteresowanie.

Musi żartować... Dobrze?! Myśli, że jestem godnym przeciwnikiem? Czy naprawdę mnie zabije!?

- Uh, pewnie

Wstałaś i podążałaś za Hisoką, zostając u jego boku przez resztę dnia. Na początku było to niepokojące, gdy mówił o tobie w ten sposób. Jak gdybyś była kwiatem, który chciał obserwować. Ale im więcej będziesz analizować Hisoke, tym bardziej będzie to bezsensowne. Na jego poziom pewnie wszystko i wszyscy muszą być nudni. Rzadko zdarza się znaleźć wojowników na tyle silnych, by rzucić mu prawdziwe wyzwanie. Uważał, że jest jednym z najpotężniejszych łowców. I możliwe, że miał rację ... ale mimo to było jasne, że Hisoka po prostu ma nienasyconą żądzę krwi.

Dobrze się razem bawiliście, więc zdecydowaliście się wybrać podróż jako duet. I jak powiedział Hisoka, sama zrobiłabyś sobie krzywdę. W tej części testu było mnóstwo potworów, pułapek i bandytów. Dobrze sobie z nimi radził, a ty i tak wolałaś oglądać. Ale jeśli zdecydowałby, że zaczyna się nudzić, to jednym ruchem zakończy walkę. Patrzenie, jak zabija, bez obawy o własne życie, wydawało się przywilejem, którego niewielu mogło doświadczyć. Czułaś się wyjątkowo, mogąc bezpiecznie obserwować. W zamian oferowałaś swoje umiejętności przetrwania i biwakowania.

Szybko zdałeś sobie sprawę, że Hisoka poradziłby sobie sam, a ten układ przynosił ci korzyści. Ale nie narzekał, więc ty też nie. Właściwie zaczęłaś go lubić. Idąc obok niego lubiłeś notować w pamięci, jego uśmiech, w jaki sposób się poruszał, jak pachniał ... Jesteśmy w dżungli od kilku dni! Jak do cholery wciąż pachnie tak dobrze!?

Nie mówił dużo, więc rozmawiałeś o sobie i swoim życiu aby zabić czas. Nie byłaś pewna, czy naprawdę słucha, ale to było lepsze niż chodzenie w ciszy. W końcu było to jak głośne mówienie do siebie. W nocy zrobiłaś obóz, dając Hisoce trochę miejsca i swobody. Pomyślałeś, że poszedł, aby pobawić się z innymi kandydatami, ponieważ nie widziałaś go śpiącego.

Pewnej szczególnie upalnej nocy postanowiłaś zanurzyć się w rzece biegnącej przez dżunglę, zanim znajdziesz miejsce na obóz. Kiedy już obejrzałaś to miejsce i zobaczyłeś, że wybrzeże jest czyste i nie ma nikogo, rozebrałaś się do naga i wskoczyłaś do wody. Myślałaś o zabraniu ze sobą miecza, ale zdecydowałeś, że jednak nie.

Po co mi miecz w wodzie? Po prostu jestem panikarą ...

Woda była niesamowicie chłodna i przyjemna. Prąd był miękki i delikatny, ale wystarczająco silny, aby woda była czysta i przejrzysta. Zamknęłaś oczy, relaksując się i wsłuchując się w szum wody, kiedy poczułaś coś na plecach. Prawie wyskoczyłaś z rzeki. Błyskawicznie odwróciłaś się i instynktownie zadałeś cios komukolwiek, kto tam był lub czemukolwiek co tam było. Ten ktoś  również w mgnieniu oka złapał cię za nadgarstek. Wtedy zobaczyłeś, kto to był.

Cześć, ogólnie to raczej nie mam już co pisać na końcu, więc napiszę, że za wszystkie błędy przepraszam, i życzę wam miłego dnia <3 A i jeszcze chciałam powiedzieć, że jestem cały tydzień w domu, wiec rozdziały będą się pojawiać tak jakoś trzy razy w tygodniu, bo mam dużo weny :)

The magician x the empress [Hisoka x Reader] Tłumaczenie pl. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz