Następnego dnia po lekcjach Harry przyszedł nad jezioro o określonej godzinie. Dracona jeszcze nie było. Czekał pięć, dziesięć, piętnaście minut. W końcu nie wytrzymał i ruszył z powrotem w stronę zamku. Po dłuższej chwili dotarł do szkoły. Skierował się w stronę lochów. Po kilkunastu minutach był na miejscu i uświadomił sobie, że nie zna hasła. Stał tak chwilę przed wejściem, aż przez przejście wyszedł Draco.
— Gdzieś ty był?— zapytał Harry, gdy Ślizgon stanął obok niego.
—Pansy mnie zatrzymała. Co chwilę coś chciała, a jak powiedziałem, że wychodzę to dosłownie cytując jej słowa: "Tak? A gdzie to się wybiera nasz księciunio? Może do złotego chłopca? Uuuuu nasz Dracuś gejem?"— odpowiedział po czym ruszył do przodu, a Potter za nim.
— Okej to nie jest zbyt normalne—
— Walnięta yaoistka czytająca jakieś opowieści o gejach. Raz jak znalazłem jej em chyba manga to się nazywa. To jak raz to znalazłem i otworzyłem to pierwsze co zobaczyłem to dwóch facetów, którzy robili...no. Już nigdy nie dotknę jej książek.— wyjaśnił po czym zaczął się cicho śmiać, a Harry próbował nie śmiać się tak by pół zamku go słyszało.
— Kurna, duszę się— powiedział śmiejąc się.
— Życzę miłego zgonu—
—Niech ci dupa odmrażanie ma tym lodzie—
— Niech ci język odpadnie od tego gadania—
—Nich ci oczy wypali od gejowych segzów mopsicy—
— Nich ci mózg wycieknie uszami od paplaniny Weasleya—
— Nich ci uszy odpadną od słuchania żabiniego— kłócili się tak, aż dotarli do zamarzniętego jeziora.
Draco zwiększył łyżwy do tej pory trzymane w kieszeni i ubrał je. Blondyn wszedł na lód i ustawił się. Po kilku sekundach usłyszał muzykę. Spojrzał na Pottera lekko zdziwionym wzrokiem, a ten tylko uśmiechnął się opierając o drzewo. Machnął różdżką, a muzyka zaczęła grać od początku. Chłopak ruszył, a Harry przyglądał mu się uważnie. Co jakiś czas go poprawiał na co ten tylko krzywił się lekko. Po kilku razach zmęczony stanął na środku jeziora i opierając się rękami o kolana dyszał ciężko.
— Jeszcze raz—
— Nie masz serca— wydyszała
— Może tak, może nie. Choć raz niech ci się uda—
Chłopak spojrzał na niego morderczym wzrokiem po czym ustawił się i zaczął po raz kolejny. W czasie gdy brunet uważnie przyglądał się Draconowi od tyłu podeszła do niego Hermiona.
— Hej, Harry!— powiedziała kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela— Czemu stoisz i patrzysz jak fretka jeździ?— zapytała patrząc na blondyna, który zdawał się jej nie zauważać.
— Oh, em. Tak jakoś wyszło, że ten, no, jakby pomagam mu, ta, pomagam.— odparł odwracając się do niej.
— A z czym dokładniej?— dopytywała.
— Bo eeee nie wychodzi mu taki jeden skok więc postanowiłem mu pomóc—
— I dlatego jedzie twój układ?—
— Heh no wiesz, emmm—
— Czyli było tak- ty przechodziłeś, mu nie wychodziło, więc postanowiłeś pomóc. Stwierdziłeś, że ma gorszy układ więc pokazałeś swój. On załapał, a ty go uczysz tego układu, tak?—
— Czasami zastanawiam się jak ty to robisz—
— I-i jak było?!— krzyknął do niego Draco.
Blondyn obrócił się w stronę Harrego i zamarł.
— TY CHOLERO! POWIEDZ MI TYLKO, ŻE NIE PATRZYŁEŚ!— nawet nie zdążył odpowiedzieć, a już szyszka leciała w jego kierunku.
Chłopak oberwał w głowę, a Hermiona zaczęła się śmiać cicho.
— No to pojedź jeszcze raz! I nie rzucaj we mnie bo ja rzucę tobą!—
— Chciałbym to zobaczyć bliznowaty!—
— To brzmi jak wyzwanie— mruknął po czym szybko zwiększył i ubrał łyżwy.
Chłopak wszedł na lód i podjechał do blondyna, który ruszył w przeciwnym kierunku. Harry jechał za nim. W pewnym momencie złapał go za biodra i podniósł ponad głowę.
— NA MERLINA, POTTER! JEŚLI MNIE UPUŚCISZ SKOŃCZYSZ W GROBIE!—
Hermiona patrzyła na to wszystko śmiejąc. Po chwili Harry postawił Dracona, który o mało się nie przewrócił stając na tafli.
______
Ma ktoś jakieś fajne anime lub mangę czy manhwe o łyżwiarzach
Najlepiej jeśli główny bohater byłby chłopakiem
Najlepiej niczym yuri on ice albo blades of furry xD
