Chwyciłem jeszcze za klucze od domu i wyszedłem. Na Google Maps wyszukałem adres mojej nowej szkoły i ruszyłem w jej kierunku.
<<<Time skip>>>
Wchodziłem na teren ogromnego, szarego budynku. Dookoła było pełno ludzi.
Głowa zaczynała mnie boleć coraz bardziej a brzuch aż skręcał się ze stresu. Czułem się okropnie.
Każdy się na mnie gapił przez co zestresowałem się jeszcze bardziej. W końcu doszedłem do wejścia szkoły.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zacząłem iść przed siebie wzdłuż korytarza w poszukiwaniu jakiegoś nauczyciela.
W końcu trzeba było jakoś znaleźć szatnię i całą resztę.
Byłem strasznie zamyślony. Mimo że moja głowa była skierowana na dół, czułem wzrok innych na swojej osobie.
W pewnym momencie poczułem, że na kogoś wszedłem. Moje serce zaczęło bić nie miłosiernie szybko. Normalnie jakby miało zaraz wyskoczyć.
Jakimś cudem odważyłem się spojrzeć na człowieka na którego wpadłem. Był to wyższy ode mnie, dobrze zbudowany chłopak o ciemno brązowych włosach i jasnych, szaro-niebieskich oczach (po raz kolejny nie wiem co to za kolor widzowie ja ślepa jestem przepraszam XDDD będziecie źli?)
- Kurwa - krzyknął ten chłopak - uważaj jak łazisz! - odepchnął mnie gdzieś na bok.
- P-przepraszam - wyjąkałem patrząc jak odchodzi wraz ze swoim kolegą.
Przeszły mnie okropne ciarki wstydu. Pierwszy dzień i taka wtopa. Czym ja sobie na to zasłużyłem? Naprawdę trudno mi powiedzieć.
Chwilę później znalazłem jakiegoś nauczyciela. Pani Ania - bo tak miała na imię, okazała się być moją wychowawczynią. Pokazała mi szatnię i różne sale typu sekretariat, pokój nauczycielski itp.
Poszedłem pod klasę w której miałem mieć pierwszą lekcje. Miejmy nadzieję, że nauczyciel będzie w miarę ogarnięty i normalny.
Stanąłem pod ścianą opierając się o nią. Każdy stał w jakichś małych grupkach od dwu do pięcio osobowych. Ja oczywiście stałem sam, jak zwykle.
W sumie nie dziwię się. Praktycznie nikt mnie nie zna.
Usłyszałem ten okropny dźwięk dzwonka rozpoczynającego zajęcia. Nauczyciel zjawił się niemal natychmiast. Wszyscy weszli do klasy, ja jako ostatni. Po prostu nie chciałem nikomu podpieprzyć miejsca w ławce.
Jedyne wolne miejsca były w jednej ławce po prawej stronie przy drzwiach od klasy. Naprawdę nikt nie chciał zająć takiego miejsca? Aż dziwne. Zawsze każdy pchał się na ostatnie ławki.
<<<Time Skip>>>
Matma i inne przedmioty minęły naprawdę szybko. Złapałem kontakt z dwoma chłopakami - Kubą i Marcinem.
We trójkę spędziliśmy wszystkie przerwy a tematy do rozmów nam się nie kończyły.
- Co mamy ostatnie? - zapytał Kuba patrząc na mnie.
- W... - już chciałem mu odpowiedzieć ale Marcin musiał mi przerwać.
- Wf - powiedział po czym walnąłem go piescią w ramię - za co?!
- Za to, że mi przerwałeś - odpowiedziałem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Skierowaliśmy się w stronę szatni aby wziąść ciuchy na przebranie. Gdy wzięliśmy już to co było nam potrzebne udaliśmy się pod sale gimnastyczną.
Usiedliśmy na podłodze i zaczęliśmy rozmowę.
Naprawdę nie sądziłem, że znajdę niemalże od razu osoby z którymi będę się tak świetnie dogadywał.
Cała rozmowa zaczęła się od opowiadania o szkole, a zakończyła na obgadywaniu różnych ludzi i nauczycieli ze szkoły. Naprawdę miło mi się z nimi gadało.
Oboje byli zabawni i mieli identyczne poczucie humoru jak ja. Lepiej nie mogłem trafić.
W końcu usłyszeliśmy dzwonek który zwiastował lekcję WF-u. Na szczęście jest on na ostatniej lekcji. Dlaczego na szczęście?
Wątpię, że ktoś lubi chodzić w szkole przez cały dzień spoconym i śmierdzieć potem.
Weszliśmy do dosyć dużego jak na szatnię od wf pomieszczenia, nadal rozmawiając. Usiedliśmy na jakichś ławkach, które stały przy ścianach.
Dosłownie kilka sekund później usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. Widok osoby, która w nich stała przyprawił mnie o dreszcze.
_____________________________________
Ohayo ludy!
Coś mi na łeb ostatnio siadło i mam wenę wowowowowo
Rozdziały nie będą regularnie to wiem na pewno 😭🖐️
Ale myślę że przynajmniej jeden na tydzień mi się uda pisać.
Miłego dnia/wieczoru życzę 🦋💙
PS. Nie sprawdzony rozdzialik 💅

CZYTASZ
Tylko on | MxP
Fanfiction16-nasto letni Patryk Skóbel wraz z rodzicami przeprowadza się do stolicy. Chłopak od dawna nie jest obiektem zainteresowania swoich opiekunów prawnych. Jego życie jest monotonne, bez jakichkolwiek konkretnych celów. Razem ze zmianą miejsca zamiesz...