0.2 Real Friends?

15 1 0
                                    

...

Ostrzeżenia: (Na ten rozdział)
-Negatywne myśli
-Cringe i okropne pisanie
-Niedokładności w kwestii lęków

Jeśli cię odstraszają wyjdź.

*pominięta przeze mnie notka od autorki o tym, że ta historia będzie prawdopodobnie krótka jak Louis*

*przewodnik też pominę, sądzę, że starczy z pierwszego rozdziału*

---

And there he goes
Racing toward the tallest tree
From far across the yellow field I hear him calling, "follow me" there we go
Wondering how the world might look from up so high
One foot after the other
One branch then to another
I climb higher and higher
I climb 'til the entire
Sun shines on my face
And I suddenly feel the branch give way
I'm on the ground
My arm goes numb
I look around
And I see him come to get me
He's come to get me
And everything's okay

All we see is sky for forever
We let the world pass by for forever
Buddy, you and I for forever this way, this way

-For Forever (Dear Evan Hansen)

Minął miesiąc od początku szkoły... I wyglądało na to, że sprawy przybrały lepszy obrót.

Louis szybko zorientował się, że Niall jest bardzo towarzyską osobą i zdobył nowego przyjaciela, z którym życzliwie go zapoznał. Miał na imię Leo. Jego włosy były czarne, odgarnięte na bok, niebieskawo-zielone oczy i ciemniejszy odcień skóry niż Niall. Rozumiał sytuację Louis'ego i był bardzo miły w stosunku do niego.

Z początku Louis był nieśmiały ale szybko cała trójka stała się sobie bardzo bliska. Teraz byli nierozłączni a Lou zaczął stawać się coraz pewniejszy siebie w ich pobliżu.

"Pssttt! Louis, Lou, Louehhhhh, umieram z głoduuuuu. Czy to już pora lunchu? Te zajęcia są nudeeee. Ugh! Louuuuuu zwróć na mnie uwageeeeę."

"Niall husshhh(nie wiem co to jest ale tak), t-tak niedługo lunch, będziesz mógł zjeść i w przeciwieństwie do ciebie ja chciałbym posłuchać. Daj spokój, n-nie chcesz się pouczyć?"

Loui'emu się polepszało, jego pewność siebie rosła. Nawet jeśli tylko w pobliżu chłopaków... To wciął były postępy.

"Nie wiem czy to sarkazm czy nie. Na wypadek gdybyś nie usłyszał co powiedziałem, jestem ZNUDZONY I GŁODNY. Nic nie wchodzi do mojego mózgu. Ja-"

"Panie Horan, sugerowałbym panu ściszyć głos"

To sprawiło, że Niall się zamknął.

A nauczyciel kontynuował.

Teraz Louis pisał kolejny list do siebie, na jego kolejne spotkanie z dr. Heron, na kartce papieru planując przepisać to po powrocie do domu.

Drogi Louis Tomlinsonie,

Od czasu, kiedy pisałeś ostatni list sytuacja się poprawiła. Nie jesteś już niewidzialny. Masz przyjaciół a oni zdają się przejmować tobą.

Zaczął się zastanawiać co dodać.

Zgaduję, że to twój szczęśliwy rok. Ale-

Ale?

-jakimś cudem wciąż mam wątpliwości, jak możesz mieć pewność, że to nie prank? Jason zawsze mówił, że nikt nie może cię lubić. Więc jak możesz być taki pewien? Pewnie po prostu ci współczują... Ta, to to.

Chciałbym być jak inni, rozmawiać z innymi bez problemu i nie być nieśmiały. Wtedy dla nikogo nie byłbym obciążeniem. Ale niestety, jestem, zawodzę wszystkich, który mnie otaczają, to wszystko co robię. Moją bratnią duszę pewnie też zawiodę. Twoja bratnia dusza nie będzie chciała kogoś takiego jak ty, kogoś, kto jest zepsuty. Ale przynajmniej możesz się postarać, prawda?

Z poważaniem,

twój najdroższy przyjaciel,

Ja.

Kilka minut później zadzwonił dzwonek, uczniowie zaczęli wychodzić a Louis i Niall za nimi. Blondyn pociągnął towarzysza w stronę stołówki.

"Tutaj!" Leo pomachał do nich. Dopiero co usiadł do stołu z ich jedzeniem. Pozostała dwójka również usiadła.

"Więc... Jak tam zajęcia?" Spytał Leo.

"Ziooom, zajęcia pani Gray są takie nudne, to cholernie śmieszne! Przysięgam, połowa klasy zasypiała" narzekał Niall.

"Uczy przyrody, prawda? Całe szczęście, że nie mnie, pan Brown jest wspaniały" odpowiedział Leo.

"Ugh, szczęściarz z ciebie" powiedział Niall z ustami pełnymi jedzenia.

"N-niall, myślę, ż-że nie powinieneś jeść tak szybko, m-możesz się z-zadławić" Louis martwił się o chłopaka. On dosłownie wdychał jedzenie. A jego metabolizm jest szalony! Louis'ego zadziwiało jakim cudem Niall był w stanie zachować formę.

"Eshokej"

"Co?"

"Powiedziałem, że jest okej"

"O-oh, w porządku"

Kontynuowali rozmowę przez resztę lunchu. Rozmawiali na zupełnie przypadkowe tematy. W krótce zadzwonił dzwonek sygnalizując koniec lunchu a do kolejnych zajęć zostało kilka minut. Teraz szli już na zajęcia...

"Hej, właśnie zauważyłem, że jeszcze nigdzie razem nie wyszliśmy. Jakby poza szkołą" stwierdził Leo zaczynając nową rozmowę.

"Tak! Zdecydowanie powinniśmy! Oooh mam nawet lepszy pomysł, urządźmy nocowanie! Będzie więcej zabawy. Co o tym sądzisz Louis?" spytał podekscytowany Niall.

Louis uśmiechnął się do chłopaka "T-tak, może powinniśmy"

"Ale u kogo?" spytał Leo dąsając się.

"Może u mnie?" zasugerował Tomlinson "Moja mama n-nie miałaby nic przeciwko i i t-tak nie będzie jej w domu, ma pracę..." zamilkł.

"Naprawdę świetnie! Co powiecie na ten weekend? Pasuje wam?" Leo się uśmiechał.

"T-ta" odpowiedział Louis kiwając głową

"Będzie świetnie! Leo i ja przyniesiemy picie i-" Niall przerwał. "Oh! Nasza klasa! Chodź Leo, wejdźmy. Do zobaczenia później Louis!" powiedział machając Louis'emu i ciągnąc Leo do klasy.

"Pa" brązowowłosy odmachał.

Gdy reszta chłopaków (Niall i Leo) była już w klasie Louis sam zmierzał do tej swojej. Spuścił głowę unikając jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. Wtedy ponownie na kogoś wpadł...

O Boże, co ty masz z wpadaniem na ludzi Louis!!

Pomyślał.

"Oops..."

"Hi!"

Louis powoli podniósł głowę by spojrzeć na twarz tej osoby.

I właśnie wtedy zielone oczy obcego napotykają te niebieskie, Louis'ego...


RosesTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang