Rozdział 1

11 2 0
                                    


— Panienko Renee! — Na korytarzu rozbrzmiał głos kamerdynerki. — Czas wstawać, nie chcemy, aby spóźniła się Panienka na test z arytmetyki.
Na w pół przytomna Renee z trudem otworzyła oczy. Promienie słoneczne wpadające do pokoju od razu ją oślepiły. Szatynka podniosła się do pozycji siedzącej i trwała w niej przez dłuższą chwię.
— Dobrze, dziękuję Ci Betty! — Odkrzyknęła w końcu. Nie czekając dłużej, wstała z łóżka i poszła odbyć poranną rutynę.
Jej delikatna twarz odbijała się w tafli łazienkowego lustra. Zaspane oczy błądziły po zimnym, kafekowym blaciku w poszukiwaniu gumki do włosów.
Znalazłszy ją, niezdarnie upięła je w kok, a następnie schlapała twarz zimną wodą i umyła zęby. Robiąc makijaż starała się zakryć swoje delikatne piegi i podkreślić oczy.
Ubrana w mundurek Kensington zeszła na śniadanie.

Na pierwszy rzut oka Renee zdawała się mieć idealne życie, jednak w rzeczywistości prawda była nieco inna. Gdy miała 6 lat jej rodzice znikęli bez śladu. Zostawili po sobie tylko testamet, w którym cały swój majątek przepisali córce. Sąd postanowił, że najlepszym opiekunem dla sierotki będzie jej ciotka, a konkretniej siostra jej matki. Cała rodzina dziewczyny była bardzo bogata, arystokratyczna i miała ogromne wpływy, więc Renee była skazana na wielkość w nonmageaskim świecie. Jej ciotka bardzo ją kochała, a także martwiła się o przyszłość rodzinnego majątku, szczególnie ogromnego domu, w którym od wielu pokoleń mieszkała rodzina Winstonów, więc nic dziwnego, że starała się wychować siostrzenicę na porządną i rozsądną kobietę. Mimo tego, nigdy nie zastąpiła jej rodziców.

Ciotka Anna siedziała już przy stole i piła poranną kawę. Była to wysoka, szczupła blondynka o zielonych oczach. Na jej twarzy dało się zaobserwować pojedyncze zmarszczki. Zawsze była wyprostowana i dumna. Nigdy nie zmieniała zdania.

— Spóźniłaś się, aż 5 minut. — Stwierdziła z pogardą.
— To moja wina, obudziłam ją zbyt późno. — Wstawiła się za 15 latką, Betty.
— Nie ma czym się chwalić, to jedynie świadczy o Pani niekompetencji. Lata praktyki, powinny nauczyć Panią punktualności. — Pokręciła głową z dezaprobatą. Niech nie zmyli was jej mowa ciała, uwielbiała wszystkich pouczać.

— A wracając do ciebie Renee, ile razy mam ci powtarzać, że prawdziwa dama wstaje o świcie. - Ostre spojrzenie kobiety przeszyło dziewczynę na wskroś.
— Wybacz ciociu. Wczoraj uczyłam się do późna. — Próbowała grzecznie usprawiedliwić się Renee. — Dziecko, to nie jest żadne usprawiedliwienie. Pamiętaj, że taki majątek zobowiązuje. Za 3 lata to wszystko stanie się twoje! Musisz dbać o siebie tak, jakbyś dbała o ten dom. Niebawem staniesz się jego wizytówką. Czy to jasne? — Spytała wyniośle Anna.
— Tak ciociu. — Odpowiedziała skruszona siostrzenica i wróciła do jedzenia.
Po śniadaniu ciemnooka udała się do szkoły. Po drodze analizowała wszystkie możliwe scenariusze, jakie mogłyby się wydarzyć. Myślenie pochłonęło ją tak bardzo, że nawet nie zauważyła kiedy stała już przed budynkiem szkoły.
— Witam, Panienko Renee! — Dopiero radosny głos woźnego wyrwał ją z przemyśleń.

— Dzień dobry! — Odpowiedziała z uśmiechem.
— Renee! Jak minął ci weekend? — U boku szatynki natychmiast pojawiła się Ashley Roberts i Elisabeth Kithman.
— Dobrze. Uczyłam się do klasówki, a wam? Uczyłyście się? — Spytała spokojnie.
— Oczywiście! Będziesz zadowolona, dostaniemy A. — Powiedziała dumnie Lisa.
— Wspaniale. Wobec tego chodźmy. — Renee uśmiechnęła się i cała trójka ruszyła do sali.

Renee była tym typem nastolatki, która królowała w szkole. Była ulubienicą grona pedagogicznego i wzorową uczennicą.

Nagle ktoś na nią wpadł. Dziewczyna upadła na ziemię tłumiąc w sobie zaskoczenie.
— Uważaj jak chodzisz, przegrywie! Wiesz na kogo wpadłeś? — Oburzyła się Ashley.
— Właśnie, za kogo ty się uważasz? — Zawtórowała jej Elisabeth.
— Dziewczyny, spokojnie... Nie tak zachowują się damy. — Ciemnooka podniosła się z podłogi i stanęła przed blondwłosym chłopakiem, który zmieszany zbierał jej książki. — Na przyszłość uważaj. — Powiedziała chłodno zabierając swoje podręczniki i odeszła.

Wiedźma z Londynu Where stories live. Discover now