Chapter 10

8.1K 610 1K
                                    



ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝐺𝑒𝑜𝑟𝑔𝑒ꨄ

Obudziłem się, było ciemno. Nie widziałem Clay'a w łóżku, więc postanowiłem przeszukać dom. Nie znalazłem go. Stwierdziłem, ze się ubiorę i poszukam gdzieś na dworze. Przeszłem się dookoła domu, przy wodospadzie i nawet w tym miejscu gdzie ta szmata próbowała mnie zabić. Niestety go nie znalazłem. Pomyślałem, ze wrócę się do domu i zobaczę czy jego maska jest na miejscu, bo jeśli nie, to są dwie opcje:
1. Poszedł po jakieś jedzenie, lub się przejść
2. Poszedł...nie wiem gdzie.
Bałem się, ze coś mu się stało, więc błądziłem po lesie z dobrą godzinę jeśli nie dwie. Nagle usłyszałem konie i odgłos, jakby jakiś powóz się wywracał. Pobiegłem szybko w to miejsce i nie uwierzyłem w to co zobaczyłem...
Clay...mój Clay...leżał pod powozem, cały w strzałach i krwi...oczy mi się zeszkliły. Miałem nadzieje, ze Dream'owi nie jest nic poważnego. Podbiegłem do niego krzycząc jego imię. Uklęknąłem przed nim płacząc i modląc się, żeby przeżył. Z bliska to co mu się stało wyglądało bardzo poważnie.

-C-Clay... Clay! S-słyszysz mnie? To ja, G-Gogy...prosze, odezwij się! - Zza drzew wyszła moja matka i ojciec, rozmawiali z jakimś mężczyzną.

-Nie mam pojęcia królu i królowo czy się udało, ale jeśli się nie mylę, to chyba jest tam aktualnie książę George

-Że co?!! - krzyknęli obydwoje, po czym podbiegli w moją i Clay'a stronę.

-Miało cie tu nie być! Wszystko poszło się wa-
Mój ojciec nagle przerwał swoją wypowiedz. Czyli to ich wina, oni to zaplanowali.

-C-coś ty...COŚ TY POWIEDZIAŁ?! CZY WY NAPRAWDĘ PRÓBOWALIŚCIE ZABIĆ CLAY'A?! - nie wytrzymałem i wydałem się na nich. Nie wierze, ze byli do tego zdolni.

-Synu, t-to nie tak!
-Nie tak?! NIE TAK?! TO JAK?! POWIEDZCIE MI DO KURWY NĘDZY JAK!? - nic już nie widziałem przez łzy. Mój przyjaciel mógł umrzeć...nie, moja miłość życia mogła umrzeć...

-Język m-mój drogi! U-uspokój się!- krzyknęła moja matka ze strachem w głosie.
-NIE OBCHODZI MNIE TO TERAZ! PRÓBOWALIŚCIE ZABIĆ OSOBĘ, NA KTÓREJ MI ZALEŻY! OSOBĘ, KTÓRĄ KURWA KOCHAM! I MÓWISZ MI, ŻEBYM SIĘ USPOKOIŁ?! - zaczęło mi się kręcić w głowie. Chyba zemdlałem.

Obudziłem się w swojej komnacie zamku. Przed moim łóżkiem stała moja matka i...matka Nicka?! Co ona tu robi?! Po chwili zauważyłem, ze stała tam tez jeszcze jedna kobieta, ale nie wiedziałem kto to. Miała długie, lekko kręcone blond włosy i piegi. Krzyczała na moją matkę, chyba jej groziła. Matka Sapnapa zauważyła, ze się obudziłem i podeszła do mnie. Po chwili zrozumiałem co się stało wcześniej. Otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo ja się prawie wydarłem.

-Gdzie jest Clay?! Co mu jest?! - wszystkie trzy się na mnie popatrzyły. Stały w milczeniu. -Nie...C-Clay...on żyje, t-tak?
-George- moja matka nie zdążyła dokończyć, bo ja szybko wstałem z łóżka i wybiegłem z komnaty. Przeszukiwałem wszystkie możliwe pomieszczenia, aż wreszcie znalazłem pokój w którym leżał Clay, a obok niego siedział Nick. Usłyszeli mnie, bo tak mocno popchnąłem drzwi, ze uderzyły one o ścianę. Usłyszałem, ze ktoś biegnie w tym kierunku w którym się znajdowałem, ale miałem to gdzieś.

-Gogy...
-Clay! - krzyknąłem i podbiegłem do niego jak najszybciej się dało. Sapnap odsunął się, żeby zrobić mi więcej miejsca. Wskoczyłem na łóżko i usiadłem na kolany blondyna twarzą do niego.  Wiedziałem, ze nasze matki i ta trzecia kobieta są już w tym pokoju, ale nie interesowało mnie to. Złapałem Clay'a za policzki i namiętnie pocałowałem. Chłopak przez krótki moment nie wiedział co się dzieje, ale po chwili tez złapał mnie za policzki i oddał pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie i przytuliłem Dream'a do siebie jak najmocniej umiałem, ale tez tak, żeby nie zrobić mu krzywdy. Ręce i klatkę piersiową miał w bandażach. Moje słone łzy zlatywały po jego torsie, nie umiałem przestać płakać.

-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem! Co ty tam w ogóle robiłeś?! - usłyszałem smutek w odetchnieniu młodszego chłopaka - Widzisz Gogy... - popatrzyłem się w jego piękne zielone oczy - j-ja...miałem układ z twoimi rodzicami... - nie miałem pojęcia o co mu chodzi, jaki układ? - wyszedłem z domu i poszedłem się z nimi spotkać...mieli mnie zabić, żebyś mógł znowu żyć w spokoju...G-Gogy? Prosze, nie płacz... - moje oczy znów się zeszkliły...o-on specjalnie chciał się z-zabić...? Z-żebym żył w s-spokoju...? Ja przecież żyje w spokoju gdy on z-żyje... - z-ze co...c-chciałeś mnie tak po prostu z-zostawić...? Czyli j-ja nic dla ciebie nie z-znaczę...t-tak? - czułem jakby coś we mnie pękło...nie wiem jak to nazwać, ale bolało mnie to.

-G-Gogy, to nie tak! Znaczysz dla mnie naprawdę wiele! Nie mogę bez ciebie żyć! Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, gdy znów się spotkaliśmy po tych wszystkich latach...po prostu...wiem, ze nasze spotkania tylko przykładały ci problemów, wiec chciałem ci to ukrócić i znikając... - bawił się moimi włosami gdy to mówił. Czy z nim jest już naprawdę aż tak zle, ze myśli, ze przystwarza mi jakieś problemy? Nie wiedziałem co zrobić i go spoliczkowałem, lecz po chwili znów pocałowałem. Chłopak znów oddał pocałunek.

-Obiecaj mi, ze już nigdy tego nie zrobisz... - wyszeptałem do chłopaka i przytuliłem się do niego
-Obiecuje Gogy, obiecuje - nagle usłyszeliśmy jakiś kobiecy glos. Nie był to ani głos mój, ani matki Sapnapa. Mówiła to ta blondynka.

-Rozumiem, ze teraz jesteś jakimś pieprzonym gejem tak? Ja tu się kłócę i żyły sobie wypruwam i się dowiaduje, ze mój syn jest gejem? - „mój syn"? Czy to była...matka Dream'a?! Przecież mówił, ze ona nie żyje...ukrywał przede mną prawdę?

-C-co ty tu...chwila...t-ty z-żyjesz...? - w jego głosie było słychać wielki szok. Sam nie wiedział co się dzieje i ze jego matka jednak żyje - p-przecież powiedzieli mi, ze znaleźli cie martwą...widziałem twoje martwe ciało...

-Najwidoczniej mój kochany pomyliłeś mnie z jakąś inną kobietą, ale powiedziałam, żeby powiedzieli ci, ze nie żyje. - ze co? Jego własna matka chciała go po prostu wyrzucic? Oddać? Widziałem, ze z policzków Clay'a leciały łzy... wziął mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

1002 słowa, wow nowy rekord

Okej wiec witam wszystkich, szczerze to nie wiem co mam tutaj powiedzieć xD
Jeśli mam być szczera, to sama się popłakałam pisząc ten rozdział xD
Ok ok nie będę przedłużać i papa!

Okej wiec witam wszystkich, szczerze to nie wiem co mam tutaj powiedzieć xD Jeśli mam być szczera, to sama się popłakałam pisząc ten rozdział xD Ok ok nie będę przedłużać i papa!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A tutaj Patches Na pożegnanie :3

[panie Wattpad czemu pan nie współpracuje i zmienia tekst znów ma czarno :))]

Yes, Your Majesty |DreamNotFound|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz