Chapter 1

19.8K 910 1.1K
                                    


Dzień jak codzień. Słońce świeci, patki śpiewają. Młody książę wstał i poszedł jak zwykle do ogrodu swojego pałacu.

ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝐺𝑒𝑜𝑟𝑔𝑒ꨄ

Wyszedłem z pałacu mówiąc matce i ojcu ze idę do ogrodu, co prawdą nie było. Nie lubię okłamywać ludzi, ale w tym przypadku nie mam wyjścia. Mam przecież już 24 lata, a oni trzymają mnie jakbym miał 14. Nie pozwalają mi wychodzić do lasu za murami...tylko pytanie dlaczego? Wcześniej nawet wyganiali mnie z domu żebym poszedł się w nim pobawić czy coś takiego. Pamietam, ze poznałem w tym lesie wtedy pewnego chłopaka, wyglądał na młodszego ode mnie.
Bawiliśmy się kiedyś razem jak byłem młodszy, umawialiśmy się codziennie o tej samej porze, w tym samym miejscu w tym właśnie lesie. Pewnego dnia jak przyszedłem do owego lasu, chłopaka tam nie było. Myślałem ze może się trochę spóźni, więc stwierdziłem, ze na niego poczekam. Siedziałam wtedy w tym lesie z dobre 6 godzin jak nie więcej, lecz chłopaka tam nie było. Przychodziłem tam jeszcze przez kilka dni, ale on ani razu później nie przyszedł...było mi z tego powodu smutno, był moim jedynym przyjacielem. Matka i ojciec nie pozwalali mi się przyjaźnić z kimś kto nie jest jak to oni mówili „królewskiej krwi", dlatego musiałem ukrywać fakt, ze poznałem wtedy tamtego chłopaka.

Ominąłem strażników i poszedłem się przejść do lasu. Trochę się bałem, ze któryś z strażników mnie zauważy i pójdzie powiedzieć to mojej matce, wtedy była by większa katastrofa, niż jakby ktoś zaatakował nasz zamek. Szedlem cicho i spokojnie. Nagle usłyszałem jakiś szelest, taki jakby ktoś chował się w krzakach.
-Kto tu jest?! - krzyknąłem lecz nie za głośno, żeby mimo wszystko strażnicy mnie nie usłyszeli.
-Kto tu jest się pytam! - nagle słyszałem, ze coś zbliża się w moją stronę. Przestraszyłem się trochę. Wyciągnąłem mały miecz na wszelki wypadek. Jedyne co zauważyłem, to jakąś osobę wybiegającą z krzaków w przeciwnym kierunku niż stałem ja. Po przypatrzeniu się można było zauważyć ze ten ktoś trzyma na rękach kota. Nie wiedziałem co zrobić, więc schowałem miecz i stwierdziłem, ze pójdę dalej pochodzić po lesie.

Wróciłem do zamku. Zauważyłem moją matkę i ojca stojących na wielkim holu prowadzącym do sypialni na tym piętrze. Po ich minach można było się dowiedzieć, ze są wściekli. Obawiałem się najgorszego.
-No proszę, proszę. Wrócił księciunio - powiedziała matka
-Gdzie byłeś? - zapytał się ojciec
-Emm...byłem...w ogrodzie! Tak jak zawsze! - odpowiedziałem pewny siebie, żeby rodzice nie zauważyli, ze kłamię.
-Bzdura! - wykrzyczała mi matka - wyszedłeś poza mury! Poszedłeś do lasu! Jeden ze strażników Cię widział! Mówiliśmy ci, ze masz zakaz wychodzenia poza mury, a tym bardziej wchodzenia do tego lasu!
-Ale ja mam już 24 lata! Nie jestem dzieckiem! Mogę robić co chce! Jakoś jak bylem młodszy to nawet wyganialiście mnie, żebym poszedł do tego lasu i się bawił! - odkrzyczałem im.
- jakoś jak poznałem tego chłopaka wtedy w tym lesie to - ojciec mi przerwał w polowe zdania.
-Kogo poznałeś?! Mówiliśmy ci, ze nie możesz zadawać się z osobami nie szlacheckiej krwi!
-No to brawo mój drogi. Siedzisz w swojej komnacie przez najbliższy miesiąc i koniec dyskusji! - no super. Teraz nie będę mógł nawet wyjść do ogrodu.

Poszedłem do swojej Komnaty i rzuciłem się na łóżko. Zasnąłem. Śniła mi się ta osoba która wybiegała z lasu z kotem. Nie wiedziałem jaki ma kolor ubrań, bo jestem daltonistą. Jedynie wiem, ze miał na sobie jakąś bluzę, spodnie a na plecach miał przepasany miecz. Obudziłem się następnego dnia, słońce dopiero wschodziło. Wyjrzałem przez okno i zauważyłem kogoś wspinającego się na mur od południowego wschodu. Żaden strażnik tam akurat nie stał, dziwne. Była to chyba ta sama osoba, którą spotkałem poprzedniego dnia w lesie. Chłopak, bo raczej tak wyglądał, zeskoczył po linie z muru i pobiegł w stronę południowych drzwi. Nie wiedziałem co się dzieje. Po chwili usłyszałem ciche otwieranie drzwi mojej komnaty, i zauważyłem jak ktoś daje mi do pokoju...kotka. Był on biało szary i bardzo mięciutki. Zabrałem go i położyłem na łóżko i postanowiłem szybko wybiec ze swojej komnaty i pobiec za tajemniczą osobą. Niestety nie zdążyłem go dogonić. No cóż, może jeszcze kiedyś się zobaczymy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czeeeść!
Tutaj autorka opowiadania! Jest to moja pierwsza książka, więc może nie być jakaś idealna. Stwierdziłam, ze napiszę książkę o dnf w wersji royal, bo nigdzie takiej po polsku nie widziałam i nie czytałam. Mam nadzieję, ze opowiadanie te przypadnie wam do gustu i zostaniecie ze mną dłużej!
Papa!

Yes, Your Majesty |DreamNotFound|Where stories live. Discover now